Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Męski weekend Ery Jazzu

Marek Zaradniak
Pianista Marc Copland, basista Drew Gress i gitarzysta John Abercrombie podczas koncertu w poznańskim klubie Blue Note
Pianista Marc Copland, basista Drew Gress i gitarzysta John Abercrombie podczas koncertu w poznańskim klubie Blue Note Waldemar Wylegalski
Po dwóch wieczorach, z kobietami w roli głównej bywalcy festiwalu Era Jazzu otrzymali w miniony weekend sporą dawkę męskiego grania.

W piątek bowiem w klubie Blue Note swój najnowszy album „39 Steps” promował gitarzysta John Abercrombie ze swoim kwartetem. Nie jest to muzyka prosta, łatwo wpadająca w ucho. To muzyka intelektualna, dla smakoszy dobrych brzmień. Przekonać się można już słuchając kompozycji Abercrombiego „Vertigo”, w której podobać mógł się m.in. dialog gitary i fortepianu, na którym grał Marc Copland. W kompozycji Coplanda „LST” także można było zachwycić się muzyczną rozmową Abercrombiego z Coplandem, ale sporo do powiedzenia miał tutaj take perkusista Joey Baron. „Bacharach” Abercrombiego to muzyka refleksyjna podobnie zresztą jak i „Greenstreet”. Natomiast w „Spellbound” warto było wsłuchać się jak gitara brzmi na tle perkusji. Najdłuższa, najbardziej rozbudowana kompozycja tego projektu to tytułowa „39 Steps”. Jest w niej miejsce i na wirtuozerię i na muzyczną refleksją. Zaiste ten koncert był prawdziwą ucztą dla tych, którzy lubią takie klimaty.

Zupełnie inne, ostrzejsze brzmienia przyniósł sobotni koncert basisty i wokalisty Reggiego Washingtona, który wraz ze swoim zespołem zaprezentował muzykę z wydanego w czerwcu tego roku albumu „Rainbow Shadow - Tribute To Jef Lee Johnson”. Jef Lee Johnson był zmarłym dwa lata temu w wieku 54 lat gitarzystą znanym m,.in. z grupy Soultronic, a także ze współpracy z takimi wykonawcami jak Erykah Badu i Esperanza Spalding. Było w tej muzyce miejsce i na scretchowanie, na bluesa jak i na pełną ekspresji wirtuozerską grę gitarzysty Davida Gilmore’a. I on był postacią numer jeden tego wieczoru. Reggie Washington objawił się zarówno jako sprawny basista jak i dysponującym ciekawym głosem wokalistą. Najbardziej podobać mógł się w muzycznych dialogach właśnie z Gilmorem.

Odnotujmy też, że w sobotę nim zabrzmiała muzyka twórca Ery Jazzu Dionizego Piątkowskiego uhonorowano przyznawanym przez Towarzystwo im. Hipolita Cegielskiego srebrnym medalem „Labor Omnia Vincit” - "Praca wszystko zwycięży" .
Dopełnieniem męskiego grania na Erze Jazzu był niedzielny wieczorny koncert grupy Oregon. Dionizy Piątkowski powiedział - pytaliście mnie , który z koncertów festiwalu będzie dla mnie najważniejszy. To właśnie ten. Weterani, wszak grają już ponad 40 lat nie zawiedli. Dzięki bogatemu instrumentarium przedstawili muzykę różnorodną. Były w niej dźwięki inspirowane folklorem, była muzyka współczesna, ale również był rasowy jazz. Wszystko razem tworzyło niezwykle klimatyczną muzykę ilustracyjną.
W poniedziałek ostatnie akcenty festiwalu Era Jazzu. Najpierw o godzinie 20 w Sali Wielkiej CK Zamek podczas festiwalowej gali zaśpiewa dobrze znana w Poznaniu, jedna z najbardziej cenionych aktualnie wokalistek jazzowych Stacey Kent. Godzinę później w klubie Blue Note rozpocznie się koncert laureatów nagrody Ery Jazzu na Blue Note Poznań Jazz Competition 2014 grupy Zagórski/Skowroński Project. Oba wydarzenia kuszą niezmiernie. Zapowiada się niezwykły wieczór.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski