Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Metafory Rzeczywistości 2015 ex equo wygrali Marek Otwinowski i Tomasz Walesiak

Stefan Drajewski
Sceny z czytania sztuki Marka Otwinowskiego "Ścielę wieczne łoże"
Sceny z czytania sztuki Marka Otwinowskiego "Ścielę wieczne łoże" Marek Zakrzewski
Jury VIII edycji Konkursu Dramaturgicznego Metafory Rzeczywistości nagrodziło dwa dramaty: "Ścielę wieczne łoże" Marka Otwinowskiego i "Posypka (nie przejdziemy do historii)" Tomasza Walesiaka. Obaj laureaci podzielili się Nagrodą Prezydenta Poznania po 12 500 zł. Dramat Marka Otwinowskiego nagrodzili także dziennikarze i publiczność.

W finale Konkursu Dramaturgicznego Metafory Rzeczywistości znalazły się trzy dramaty: "Zapalam, świecę, nasłuchuję" Marka Branda, "Ścielę wieczne łoże" Marka Otwinowskiego i "Posypka (nie przejdziemy do historii)" Tomasza Walesiaka.

Pierwszy dramat opowiadał bardzo tradycyjnie historię polsko-niemiecko-kaszubsko-żydowską. Temat trudnych relacji łączących ludzi różnych narodowości, którym przyszło żyć razem podczas drugiej wojny światowej. Dramat tradycyjny pod względem formy, dramat będący opowieścią o ludzkich losach... Krzysztof Rekowski, który sprawował opiekę reżyserską, dokonał dużych skrótów i zaproponował radykalną - jak na czytanie performatywne - inscenizację. Nie przekonał mnie ten zabieg. Powiem więcej, nie pokazał tekstu Marka Branda. Szkoda.

Nagrodzone przez jury dramaty Otwinowskiego i Walesiaka nie są ani zbyt odkrywcze formalnie, ani porywające. Ich walorem jest słuch językowy i to, jak autorzy potrafią go wykorzystać. Dramat Otwinowskiego to ciekawy materiał na słuchowisko i wyzwanie dla inscenizatora w teatrze. Tekst Walesiaka bardzo szybko rozpadł się dramaturgicznie, popękał...

Otwinowski opowiada o pewnej rozgłośni radiowej (ale można sobie również wyobrazić, że może to być stacja telewizyjna), która opiera się na kontakcie ze słuchaczami. Bohaterowie sztuki dzwonią do swojego ukochanego redaktora brata Marka, jak do kogoś bliskiego, powierzają mu swoje najskrytsze tajemnice... Nie zdają sobie sprawy, jak bardzo są instrumentalnie traktowani. Ale słuchacze jednocześnie tworzą wspólnotę, nie czują się osamotnieni w swoich domach.

Walesiak opowiada o pokoleniu dwudziestoparolatków, o samotności dwóch dziewczyn, które mieszkają razem, są sobie bliskie, a jednak niewiele o sobie wiedzą. Pokolenie bez perspektyw, pokolenie, które rości sobie prawa, ale jest przekonane, że "nie przejdzie do historii". Autor ma wyczulony słuch, ale chwilami miałbym ochotę powiedzieć mu, żeby zatkał sobie uszy. Kiedy ze sceny pada za dużo wulgarnych słów, moje uszy zmykają się, nie mam ochoty zastanawiać się po co, dlaczego autor ich nadużywa. Żeby scharakteryzować postaci (?), pokolenie (?). Jeśli tak ono wygląda jak w dramacie Walesiaka, to dobrze, że "nie przejdzie do historii".

Nie wiadomo, czy Teatr Polski włączy któryś z nagrodzonych tekstów do repertuaru. Moim zdaniem dyrekcja ma problem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski