Miasta to najbardziej rozgrzane elementy Ziemi. Stąd burze

Czy Poznań to wyjątkowe miasto, że tak często dotykają nas teraz nawałnice?
To nie jest nic nadzwyczajnego. To frontowe burze, które zdarzają się, gdy zimne powietrze, zwykle z północy, spycha to gorące i wilgotne zalegające nad danym miejscem. Dlatego też powinniśmy w niedługiej perspektywie czasowej spodziewać się trzeciej, być może podobnej nawałnicy.

Jednak mało kto przypomina sobie, by w poprzednich latach burza wyrządziła takie szkody w mieście.
Miasta stanowią rozgrzane elementy krajobrazu - tu nawałnice i burze są najbardziej widoczne. W poprzednich latach podobne zdarzenia miały miejsca w innych miastach w Wielkopolsce np. w 2014 w Kościanie. Teraz przyszedł czas na Poznań. Analizując sytuacje w regionie w pewnym dystansie czasu, burze pojawią się wszędzie.

Takie wichury to nowe zjawisko?
Nie. Wcześniej zdarzały się po prostu w innych regionach Wielkopolski. Burze nie są czymś wyjątkowym dla naszego obszaru, jednak obserwowany już od wielu lat wzrost temperatury w naszej strefie klimatycznej - efekt globalnego ocieplenia - powinien spowodować intensyfikację tych ekstremalnych zjawisk.

Dlaczego dochodzi do takichzjawisk?
Kiedy powietrze jest ciepłe i wilgotne, jest leciutkie jak bańka mydlana. Zimne, ciężkie potrafi zmusić ciepłą masę do unoszenia się w górę. Unosząc się coraz wyżej, powietrze stygnie, a wewnątrz takiej bańki znajduje się para wodna, która skrapla się lub nawet zamarza, potem spada na ziemię w postaci kropel deszczu.

Wspomniał Pan, że to efekt globalnego ocieplenia.
Temperatura atmosfery na Ziemi rośnie i odbywa się to szybciej niż w przeszłości. Jest to skutek wzrastającej ilości tzw. gazów cieplarnianych w atmosferze. Emisja tych gazów wynika głównie z działalności człowieka.