Niebezpieczne chemikalia zniknęły z magazynu na Szczypiornie
Odpady chemiczne pojawiły się w magazynie przy ulicy Wrocławskiej w Kaliszu w 2013 roku. Przez wiele lat Miasto borykało się z problemem tykającej bomby wypełnionej po brzegi różnego rodzaju chemikaliami jak lakiery, farby, czy rozpuszczalniki.
- Te odpady leżały tutaj ładnych parę lat, więc mówiliśmy, że po 5 latach te pojemniki zaczną pękać. Nam wybuchła beczka bez żadnego mieszania. A tam były substancje utleniające, kwas, różnego rodzaju substancje, więc eksplozja i pożar byłby prawie pewny. To musiało być już zrealizowane – mówi Edward Sadowski, kierownik Referatu Ochrony Środowiska.
Obecnie po tonach chemikaliów w tym ogromnym magazynie nie ma nawet śladu.
- Te materiały zostały stąd wywiezione. Część trafiła do utylizacji, część została spalona w niemieckiej spalarni, także na wszystko mamy dokumentację. Wszystko zostało zrobione zgodnie z zasadami ochrony środowiska. Mieszkańcy mogą teraz odetchnąć. My postaramy się zagospodarować jakoś ten budynek, aby do takiej sytuacji już tutaj nie doszło i żeby służył on mieszkańcom, ponieważ jest to dość ciekawy budynek
– mówi Krystian Kinastowski, prezydent Kalisza.
O wsparcie dla miasta z budżetu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zabiegał poseł Jan Mosiński.
- Mieszkańcy osiedla Szczypiorno powinni wiedzieć, że dzięki władzom Miasta Kalisza i instytucji rządowej jaką jest Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej udało się zutylizować odpady, które były taką bombą tykającą - jak mówił pan prezydent. To spędzało sen z powiek zapewne mieszkańcom Szczypiorna, ale nie tylko mieszkańcom tego osiedla, bo gdyby nastąpiło rozszczelnienie beczek, zapewne ucierpiałoby na tym miasto Kalisza. Nie wiadomo, jak powstała chmura toksyczna przesuwałaby się dalej
– opowiedział Jan Mosiński, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Koszt likwidacji toksycznej bomby wyniósł blisko 19 000 000 złotych, z czego niemal 9 500 000 złotych stanowiło dofinansowanie z Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Przypomnijmy, że magazyn wynajął prowadzący jednoosobową działalność poznaniak Patryk M., a następnie za zgodą miasta zaczął zwozić do wynajętego magazynu odpady. Twórca tego procederu niedługo potem zniknął. Ostatecznie mężczyzna został skazany na 2 lata więzienia. Teoretycznie to on powinien na swój koszt usunąć odpady. Ale w całym interesie był on jedynie podstawionym „słupem” i nie ma szans, aby wyegzekwować od niego jakiekolwiek pieniądze. Nie ustalono też, kto był jego mocodawcą.
Źródło: kalisz.naszemiasto.pl
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?