Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Wiraszko: Trzy po trzy

Michał Wiraszko
Co tydzień na naszej stronie w rubryce Trzy po trzy Michał Wiraszko, wokalista zespołu Muchy, recenzuje płyty

The Knife – “Shaking The Habitual” (Mute, 2013)
„Ząb za oko”, to nieco makabryczna gra słowna rozpoczynająca ten wyczekiwany od 7 lat album. To także tytuł jednej z moich prywatnych „piosenek-kandydatek roku 2013”. Po trzecie to ostatnia na tej płycie piosenka w rozumieniu zwrotek, refrenów, harmonii i śpiewności. Dalej jest to najbardziej przepełniona złym prądem muzyka, jaką – nie boję się tych słów: słyszałem kiedykolwiek! Czyste zło, choroba i szatan. Naprawdę. Nergalowy Behemoth czy też najkwaśniejsi dje z „8 bitów” brzmią przy “Shaking The Habitual” rodzinnie i nastrojowo. Sam tytuł też nie wydaje mi się dziełem przypadku, bo jeśli istnieje muzyczna ilustracja głodu narkotycznego, to mam wrażenie, że trudno będzie komukolwiek zbliżyć się bardziej do ideału. Martwią jedynie relacje z koncertów. W Berlinie ponoć bliżej było im do wymuszonego dj-setu z nieprzekonującymi wizualizacjami na żywo. Szkoda, ale wiemy, że potrafią lepiej!

Zola Jesus – „Versions” (Sacred Bones, 2013)
Pisać muzykę prześmiewczą jest dużo łatwiej, niż tę traktowaną poważnie w warstwie dźwiękowej czy lirycznej. Dzieje się tak z prostej przyczyny – sarkazm daje pancerz, a bycie serio łatwiej obśmiać, gdy nosi choćby ułamek pretensjonalności. Jak więc przekonywającym trzeba być, aby piosenki o własnym pogrzebie i tematyce oscylującej wokół nieszczęsnej miłości, śmierci czy rozdzieleniu podać okraszając je kwartetem smyczkowym? A jednak operacja się udaje a Zola (o słowiańsko pobrzmiewających w prawdziwym nazwisku korzeniach) po raz czwarty wydaje w pełni długogrający album. Sława Zoli dotarła już do nas przy okazji wydanego poprzednio przed dwoma laty albumu „Conatus”, a ona konsekwentnie idzie po swoje nie gubiąc po drodze swego głosu i pomysłu, pozostawiając po sobie wrażenie osoby spokojnie czekającej na swój prawdziwy, szczególny moment w karierze. Dobrze byłoby zobaczyć ją w Poznaniu jeszcze przed tym momentem. Po zresztą też!


Sowa – EP (Wytwórnia Krajowa, 2013)

Jak wszystko, co pod swoim szyldem wypuszcza Wytwórnia Krajowa, debiutancka epka Sowy pojawia się znienacka! Jakimś mailem, jakimś linkiem od kolegi. Taka filozofia – z jednej strony mogąca wydawać się straceńcza – ma w sobie wiele uroku a sam fakt, że działając w ten sposób Wytwórnia wciąż istnieje i wydaje, postrzegam za bardzo dobry znak. W końcu dochodzi u nas do sytuacji, w której nawet płytka nisza może sobie sama zapewnić odbiorców i jakąkolwiek rentowność! Tym mini albumem na pewno zostanie poszerzone audytorium firmy, czy rodzime? Oby. Dużo tu muzyki, mało dźwięków. Nawet intensywne fragmenty, żywo ocierające się o agresywny dub step są w jakiś sprytny sposób podane przez autora nienachlanie, bez zamęczania i nazbyt błyszczących ozdobników. Szczególnie proponuję Sowę minimalistom z zacięciem parkietowym. Choć nie tylko i nie zawsze tanecznym. A kto za tym pseudonimem stoi koniecznie doczytajcie już sami!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski