Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michalina Piwańska - jedyna pani maszynista

Agnieszka Smogulecka
Michalina Piwańska: - Pojazdami interesowałam się od dzieciństwa. Tą pasją zaraził mnie tata. Był kierowcą.
Michalina Piwańska: - Pojazdami interesowałam się od dzieciństwa. Tą pasją zaraził mnie tata. Był kierowcą. WALDEMAR WYLEGALSKI
Michalina Piwańska codziennie wozi pasażerów szynobusami na trasach z Poznania do Wolsztyna i Wągrowca. Także dziś. Bo z okazji Dnia Kobiet nie ma taryfy ulgowej dla pani maszynisty z licencją 0001.

- Byliśmy zaskoczeni, gdy kobieta zgłosiła chęć pracy jako maszynista. Jednak po sprawdzeniu jej doświadczenia zawodowego, poznaniu jej zainteresowań nie mieliśmy wątpliwości, że to bardzo dobra kandydatka na maszynistę - wspomina Włodzimierz Wilkanowicz, prezes Kolei Wielkopolskich. - Teraz może być przykładem. Może ośmieli inne kobiety, które chciałyby pracować w tym zawodzie. Tym bardziej że pojazdy, z których teraz korzystamy, są tak zaawansowane, że mniejsza siła nie jest żadną przeszkodą w ich obsługiwaniu.

Mieszkanka Wolsztyna będzie prowadziła pociągi. Jako pierwsza w Polsce

Uśmiechnięta blondynka z iskierkami w oczach, siedząca za pulpitem sterowniczym szynobusu, wita nas przyjaźnie. Już po chwili widać, że czuje się w kabinie jak ryba w wodzie. Choć prowadzi pojazdy szynowe - bo tak mówi o swoim "miejscu" pracy, nie używa słowa szynobus - od kilku miesięcy, doskonale sobie daje radę. Potwierdzają to jej koledzy, choć niektórzy komentują z uśmiechem "znowu będzie w prasie o naszej Michalinie". Bo o pani Michalinie zrobiło się głośno, gdy niemal rok temu zdobyła licencję numer 0001. Została pierwszą kobietą w Polsce, która uzyskała licencję maszynisty, na podstawie której można ubiegać się u przewoźników o dalsze szkolenie i pracę w charakterze maszynisty we wszystkich państwach członkowskich Unii Europejskiej. I Michalina Piwańska tak zrobiła. W Kolejach Wielkopolskich zaliczyła pozytywnie przeszkolenie i uzyskała świadectwo uzupełniające maszynisty.

Czy było trudno?
- Rzeczywiście niełatwo… Trzeba było się dużo uczyć do egzaminów, jak zawsze… Wygrałam tym, że umiałam już prowadzić pojazdy po szynach - wspomina kobieta.

Bo Michalina Piwańska - zanim rozpoczęła pracę na kolei - pracowała w Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacyjnym w Poznaniu.

Poznań: Takimi pociągami będziemy jeździć w Wielkopolsce. Pierwsze "Elfy" w Poznaniu!

- Oczywiście, że ją pamiętam. Pani Michalina miała być pielęgniarką, ale okazało się, że pojazdy szynowe stały się jej miłością i pasją - opowiada Jan Firlik, dyrektor przewozów tramwajowych w MPK w Poznaniu. - Jest członkiem Klubu Miłośników Pojazdów Szynowych. Zresztą, kiedy do nas przyszła, sama sobie wybrała tramwaj. Wybrała, ku naszemu zaskoczeniu, 105 N. Jeden z tych tramwajów postanowiliśmy zostawić w pierwotnej formie. Wielu motorniczych go nie lubiło, bo miał prymitywną zabudowę kabiny, która niemal nie oddzielała od pasażerów. Ona i jej zmiennik bardzo dopieszczali ten tramwaj, dbali, żeby dobrze się prezentował. Oczywiście, pani Michalina zdobyła uprawnienia do kierowania także innymi tramwajami…

Czy o wszystkich pracownikach tak dużo wie?
- No, nie… Niektórych znam tylko z widzenia. Ale prawdziwych pasjonatów pamiętam. Panią Michalinę i tych wszystkich prawników, ekonomistów, którzy pracują gdzie indziej, a u nas są zatrudnieni na jedną dziesiątą etatu. Pasjonują się tramwajami tak bardzo, że zdobyli uprawnienia, a u nas pracują nie dla pieniędzy, ale po to, by pojeździć tramwajami - uśmiecha się Jan Firlik. - Pani Michalina była stałym pracownikiem, ale pasją zarażała wszystkich.

- Pojazdami interesowałam się od dzieciństwa. Tą pasją zaraził mnie tata. Był kierowcą - opowiada pani Michalina. - Najpierw, oczywiście, chodziło o samochody. Później tramwaje. Później uznałam, że czas na większe gabaryty i przesiadłam się do pojazdów szynowych. To trudno wytłumaczyć, po prostu te pojazdy mnie zauroczyły - uśmiecha się.

Gdy pytamy o stare tramwaje, na jej twarzy pojawia się szeroki uśmiech.

- Przez trzy lata jeździłam "sto piątką". Razem z kolegą dbaliśmy o ten tramwaj, czyściliśmy go… - rozmarza się kobieta.

- Co takiego ma 105 N, że budzi sentyment? Czy chodzi o duszę, której - być może - brakuje nowoczesnym składom? - pytamy.

Pani Michalina odpowiada natychmiast:
- Przecież każdy pojazd ma duszę! Każdy! Te stare, i te nowe - przekonuje. - Tylko każdy ma inną…

Sama przyznaje, że między tramwajami a szynobusami różnica jest spora. Inny jest zwłaszcza kontakt z podróżnymi.

- W tramwajach ciągle przychodzili pasażerowie. Niektórzy narzekali, że szarpało, że zbyt gwałtownie zahamowałam. Ale taka też jest specyfika ruchu miejskiego, w którym kłębią się tramwaje, autobusy, samochody, rowerzyści… Tu mam mniejszy kontakt z podróżnymi. Kabina jest oddzielona od części dla pasażerów, rzadko do mnie przychodzą - opowiada pani Michalina.

Uzyskując licencję 0001, wzbudziła sensację. Pierwsza kobieta maszynista w kraju!

- Trzeba walczyć o swoje - mówi pani Michalina. - Czasem łamię stereotypy. Kiedy zaczynałam pracę w tramwajach, też mi mówili, nawet rodzice: "po co tam idziesz, przecież tam sami faceci". A ja postawiłam na swoim - mówi.

A jak ją potraktowali koledzy maszyniści?
- Powiedziałabym, że bez żadnych ceregieli. Po prostu przyjęli do wiadomości moją obecność wśród nich - śmieje się Michalina Piwońska.

A koledzy spoglądają po sobie i też się uśmiechają. - Dobrze jest! - mówią.

Praca maszynisty nie jest łatwa.
- Gdy jedzie się samochodem i widzi się kogoś przed sobą, zawsze jest ratunek: można ominąć, odbić, by uniknąć zderzenia. Tramwaj czy pociąg jedzie po szynach, nie ma możliwości "ucieczki". Czasami chciałoby się zamknąć oczy i nie patrzeć. Ale tak nie można - przypomina, że pociąg to czołg na szynach. - Droga hamowania rozpędzonego szynobusu może wynieść 700-800 metrów, a nawet więcej - tłumaczy pani Michalina. - Nie da się zatrzymać w miejscu. A zdarza się, że ktoś wchodzi na tory… To ogromnie stresujące sytuacje, z którymi trzeba sobie radzić.

I pani Michalina sobie radzi. Dom, narzeczony, koleżanki… Żyje jak wszyscy.

- To, że wykonuję zawód, który kojarzony jest z mężczyznami, że mam raczej męskie hobby, nie oznacza, że nie lubię poplotkować z koleżankami o typowo babskich sprawach - śmieje się.

A jak jedyna pani maszynista spędzi Dzień Kobiet? - 8 marca pracuję normalnie - mówi pani Michalina.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski