Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miejska kasa nie stadion, swoje dno ma

Bogna Kisiel
Bogna Kisiel
Bogna Kisiel Archiwum
Nie miała baba kłopotu, postanowiła zmodernizować stadion. Teraz co rusz wyciągają do niej rękę i mówią: Daj, bo jak nie, to UEFA zabierze nam Euro! W ten sposób poznańscy radni, jak ta baba, wciąż dokładają do inwestycji przy Bułgarskiej. W ubiegłym roku np. dołożyli 92 mln zł. Teraz mają - 38 mln zł. Nie jest powiedziane, że na tym koniec. Bo Stadion Miejski przypomina worek bez dna.

Ta finansowa story nie jest jedyną, która niczym telenowela ciągnie się przez lata. Równie w żółwim tempie przebiega proces wyboru operatora stadionu. Gdy na placu boju pozostał jedynie Lech Poznań, było pewne, że negocjacje będą trudne.

Co rusz to jedna lub druga strona "strzela focha", medialnie zrywa negocjacje, obraża się, obwinia przeciwnika, robi z siebie ofiarę. To taka gra wstępna. Ale stawka tej rozgrywki jest wysoka, bo przekłada się na miliony złotych - pieniądze, które trzeba dołożyć do stadionu z kasy miejskiej, i te, które będzie płacił operator.

Uważam, że czas najwyższy na ostateczne decyzje. Albo wybrać operatora, albo podziękować Lechowi, gdyby miasto miało do tego interesu dopłacać. I dość ciągłych dopłat do inwestycji przy Bułgarskiej, bo miejska kasa w przeciwieństwie do stadionu, swoje dno ma, a raczej świeci pustkami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski