Pierwsza miejska pasieka powstała na Cytadeli dwa lata temu. Nieopodal został też zasadzony miododajny ogród. W ubiegłym roku po raz pierwszy mogli skosztować miodu wyprodukowanego przez komunalne pszczoły.
Pszczoły w Poznaniu - rodziny rozwojowe
Pasieka na Dębinie, w której zasiedlono pszczoły dwa tygodnie temu jest kolejną.
- Na razie są tam trzy pszczele rodziny - mówi Mateusz Kęsy, apodiolog z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu i opiekun pasieki. - Ponieważ rodziny są młode w tym roku na pewno z tej pasieki nie będzie jeszcze miodu. Na razie nasza praca skupia się na zadbaniu o owady od strony zdrowotnej. Docelowo na Dębinie ma znaleźć swoje miejsce osiem pszczelich rodzin. To korzystne oczywiście dla pszczół, ale też dla miasta - dodaje.
O tym, że sytuacja owadów zapylających (pszczół, ale też chrząszczy i motyli) jest coraz trudniejsza mówi się już od wielu lat.
Czytaj także
- Zasadniczym powodem jest działanie człowieka - wyjaśnia Mateusz Kęsy. - Zmniejszająca się liczba owadów zapylających jest uważana za jedno z najpoważniejszych zagrożeń ekologicznych. Owady giną, bo znikają ich siedliska. Mniejsza liczba owadów powoduje, że giną kolejne gatunki roślin. I spirala się nakręca.
Żeby odwrócić te tendencje konieczne są działania, które stworzą m.in. pszczołom lepsze warunki. Jednym z nich jest tworzenie pasiek, gdzie to tylko możliwe. Miasto nie jest gorszą lokalizacją niż inne.
Klimat dla pszczół, pszczoły dla klimatu
- Miejski miód jest równie dobry jak ten zbierany na terenach rolniczych czy w lasach - podkreśla Mateusz Kęsy. -A obecność pszczół ma znaczenie nie tylko dla roślin bezpośrednio przez nie zapylanych, ale też sprzyja rozmnażaniu się drzew i krzewów. One stanowią nie tylko rezerwuar wody, ale też w lecie obniżają temperturę. Mówimy tu o różnicach nawet 10 stopni. To przy bardzo upalnych latach ma niebagatelne znaczenie.
Czytaj także
Można więc powiedzieć, że już teraz pszczoły troszczą się o kondycję miejskich lasów na Dębinie. Od przyszłego roku będą miały swój wkład w promocję miasta.
- W tym roku nie doczekamy się już zbiorów, ale na poznański „Miód w sznupie” warto poczekać do przyszłego roku - mówi Joanna Jajus, dyrektor Wydziału Działalności Gospodarczej i Rolnictwa Urzędu Miasta Poznania.
Czytaj także
Inne działania służące poprawie kondycji owadów zapylających to także instalowanie dla nich schronień, a także sianie i sadzenie roślin miododajnych. Poznaniacy podróżujący komunikacją miejską mieli okazję dostać ich sadzonki z okazji Międzynarodowego Dnia Pszczół.
"Miododajne miasta" - Oborniki i Szamotuły
Ale propszczele działania nie ograniczają się tylko do stolicy Wielkopolski.
- W ramach projektu „Miododajne miasta”, realizowanego pod patronatem stowarzyszeń Rzecznicy Nauki i Centrum Promocji Ekorozwoju organizujemy też spacery z przewodnikiem, w czasie których uczymy rozpoznawać owady, warsztaty budowania domków dla nich czy dotyczące roślin miododajnych. Tłumaczymy, że ich obecność na balkonie czy w ogrodzie nie zagraża zdrowiu domowników - relacjonuje Mateusz Kęsy. - Ostatnio dołączyły też Szamotuły i Oborniki. Wszystkie te działania mają na celu najważniejszą zmianę - zmianę świadomości. Ostatecznie ona dla stanu przyrody ma kluczowe znaczenie.
ZOBACZ TEŻ:
Sprawdź też:
- Oto, co jedzą więźniowie JADŁOSPIS
- Oszuści i naciągacze poszukiwani przez wielkopolską policję. Rozpoznajesz ich?
- 12 zawodów mężczyzn, które najbardziej odstraszają kobiety
- Ślub kościelny na nowych zasadach. 8 ważnych zmian
- 15 najgorszych kierunków studiów w Poznaniu
- Nauczyciel płakał, jak poprawiał [ZDJĘCIA Z KLASÓWEK]
Chcesz wiedzieć więcej?
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?