Mieszkańcy kamienicy przy ulicy Matejki nie wiedzą, kiedy wrócą do domów

Katarzyna Fertsch, Beata Marcińczyk
Krystyna Gorbeczka boi się, że przed Wigilią nie będzie mogła wrócić do domu
Krystyna Gorbeczka boi się, że przed Wigilią nie będzie mogła wrócić do domu S. Seidler
Ponad dziesięć rodzin musiało opuścić mieszkania w kamienicy przy ulicy Matejki 47 w Poznaniu. We wtorek w budynku wybuchł pożar. Ogień i akcja gaśnicza strażaków zniszczyły klatkę schodową i mieszkania. Nie wiadomo, kiedy mieszkańcy będą mogli wrócić do swych mieszkań. Remont może trwać nawet kilka miesięcy.

Lokatorzy trafili do hotelu przy ulicy Łozowej. Część zdecydowała się zamieszkać u rodzin. Mimo że od pożaru minęło już kilka dni, mieszkańcy wciąż nie wiedzą, kiedy będą mogli wrócić do swoich domów.

- W autobusie, który podstawiono pod kamienicę poinformowano nas, że wszystko nie potrwa dłużej niż trzy dni - opowiada Krystyna Gorbeczka, która wraz z rodziną musiała opuścić dom. -Na zabranie najpotrzebniejszych rzeczy dano nam pięć minut. A i tak strażacy i policjanci ciągle nas poganiali.

Pani Krystyna nie zdążyła zabrać podręczników szkolnych swojego syna. Jej sąsiadka, pani Bożena nie zabrała lekarstw. Teraz nie mogą wrócić nawet po to.

-Wiemy już, że przedstawicielka administratora kamienicy będzie miała klucze. Mamy się z nią kontaktować, jeśli zechcemy zabrać coś ze swoich mieszkań. Zupełnie nie wiemy jednak, kiedy to nastąpi -żali się Bożena Gorbeczka. I dodaje: - W ogóle nie jesteśmy o niczym informowani. O naszym dalszym losie dowiadujemy się z gazet, radia i telewizji.

Ogień strawił klatkę schodową kamienicy i schody. Strażacy ugasili go zanim zdążył wedrzeć się do mieszkań.

- Wszystko w naszych domach przesiąknięte jest dymem. Kiedy otworzyłam torbę u rodziny okazało się, że wszystkie ubrania po prostu śmierdzą. Od razu włączyliśmy pralkę - mówi Krystyna Gorbeczka.

Wiele mieszkań straciło też okna. Strażacy, aby dostać się do pomieszczeń, musieli je wyważyć. Pożar naruszył jednak przede wszystkim konstrukcję schodów znajdujących się w kamienicy. Dlatego trzeba było ewakuować część mieszkańców. W domach pozostali jednak mieszkańcy oficyny. Prąd im podłączono, wciąż jednak nie mają w mieszkaniach gazu.

- Osiem lat temu w naszej kamienicy spaliło się jedno z mieszkań. Wtedy, ze względów bezpieczeństwa również odcięto nam gaz. Na ponowne przyłączenie czekaliśmy ponad cztery lata - opowiada smutno Karolina Patrzek. To ona zawiadomiła strażaków. Ona też ratowała sąsiadów gorącą herbatą. Podstawili dla mieszkańców autobus. Nikt nie pomyślał, że wybiegli z domów w samych kapciach i bez kurtek. Nawet nie zapewniono gorących napojów.

Mieszkańcy kamienicy wiedzą, że czeka ich dużo pracy w domach. Wszystko trzeba posprzątać. Chcieliby jednak móc tam wrócić jak najszybciej.

- Przecież w kamienicy są dwie klatki schodowe, możemy korzystać z tej drugiej - mówi B. Gorbeczka.

Wszystkie uwagi mieszkańców przedstawiłyśmy Miejskiemu Przedsiębiorstwu Gospodarki Mieszkaniowej.

- Pracuję niemal non stop od momentu, gdy zgłoszono pożar. Załatwiłem dwudziestoczterogodzinną ochronę. Do budynku wpuszczani są tylko mieszkańcy. Jeszcze w dniu pożaru, elektryk zrobił takie obejście, by lokatorzy w oficynie mogli jakoś funkcjonować - broni się przed zarzutami mieszkańców Sławomir Jóźwiak, kierownik BOM-u nr 5. - W czwartek od rana wspólnie z ubezpieczycielem spisywaliśmy protokół strat. Po południu spotkałem się z firmą, która prawdopodobnie będzie usuwać szkody wyrządzone przez pożar. W piątek gazownicy potwierdzą, czy nie da się zrobić obejścia dla gazu, by doprowadzić go do oficyny.

Kierownik od wczoraj informuje mieszkańców o tym, z kim się skontaktować, by móc wejść po niezbędne rzeczy.

Budynek skontrolował też wczoraj Paweł Łukaszewski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego.

- Akurat spotkałem firmę gazowniczą. Jej pracownicy potwierdzili, że jest możliwość podłączenia gazu do oficyny - tłumaczył nam chwilę po opuszczeniu budynku. - Zwróciłem też uwagę na to, że stropy w kamienicy są drewniane. Prawdopodobnie nasiąknęły wodą. Trzeba zrobić odkrywki i to sprawdzić. Brak podstawowych mediów i stan budynku nie pozwalają na powrót lokatorów. Myślę, że przy sprawnych ekipach fachowców remont wcale nie potrwa długo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski
Dodaj ogłoszenie