Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy os. Lotnictwa Polskiego walczą z urzędnikami w sądzie

Paulina Jęczmionka
Ewa Wrońska wraz z innymi lokatorami z os. Lotnictwa Polskiego założyła stowarzyszenie na rzecz obrony praw mieszkańców.
Ewa Wrońska wraz z innymi lokatorami z os. Lotnictwa Polskiego założyła stowarzyszenie na rzecz obrony praw mieszkańców. Paulina Jęczmionka
Około stu mieszkańców os. Lotnictwa Polskiego w Poznaniu od niemal 10 lat stara się o wykupienie mieszkania od wojska. Ministerstwo i Wojskowa Agencja Mieszkaniowa tłumaczą się długim, toczącym się w sprawie gruntu postępowaniem, które blokuje sprzedaż. Zdaniem mieszkańców, to opieszałość urzędników jest problemem. Sprawa trafiła do prokuratury.

W 2003 r. byli o krok od kupienia własnego M. Wojskowa Agencja Mieszkaniowa rozpoczęła prywatyzację i wyceniła mieszkania. Ale lokatorzy do teraz kupić ich nie mogą.

ZOBACZ TEŻ:
WIELOLETNIA WALKA O NOWĄ DROGĘ NA OSIEDLU LOTNICTWA POLSKIEGO

- Żyjemy w zawieszeniu, nie mogąc przebudowywać mieszkań, planować przyszłości, a nawet nie czując się bezpiecznie - mówi Ewa Wrońska, mieszkanka osiedla i szefowa powołanego stowarzyszenia mieszkańców. - Bo jeśli wojskowi z naszych rodzin umrą, zostaniemy z niczym, gdyż służbowego mieszkania nie można odziedziczyć.

Jeśli wojskowi z naszych rodzin umrą, zostaniemy z niczym, gdyż służbowego mieszkania nie można odziedziczyć

Wrońska jest żoną pilota, który pracował w Warszawie. Małżeństwo mogło zamieszkać w stolicy, ale chciało zostać w Poznaniu. Dziś mówi, że gdyby wiedziało, iż tyle lat przyjdzie walczyć o prawo do czterech kątów, zrezygnowałoby z lokum na os. Lotnictwa Polskiego.

Podobny żal czuje wojskowy z pułku komandosów. Po 40 latach służby, gdy zbliża się czas emerytury, nie ma nawet własnego mieszkania. Stracił już też możliwość - w przypadku rezygnacji z wojskowego lokum - uzyskania pieniędzy, czyli tzw. normy na dzieci. Bo skończyły 25 lat i przepis już ich nie obejmuje.

Dlaczego sprawa trwa tak długo? W 1953 r. rodzina, do której należał grunt, na którym dziś znajduje się os. Lotnictwa Polskiego, została wywłaszczona. W 2000 r. jej spadkobiercy upomnieli się o zwrot nieruchomości. Jednak prawomocnym wyrokiem Naczelny Sąd Administracyjny odmówił oddania gruntu. Wtedy co najmniej sto osób miało wykupić mieszkania (ok. 400 osób mieszkających w starych blokach zdążyło to zrobić przed postępowaniem). Tak się jednak nie stało, bo poprzedni właściciele wnieśli o unieważnienie orzeczenia o wywłaszczeniu z 1953 r.

Decyzję ma wydać Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej. I wydaje ją już od ok. 10 lat (dopóki tego nie zrobi, wojsko nie może sprzedać mieszkań na spornym gruncie). Problem w tym, że stronami są tu wszyscy żołnierze z os. Lotnictwa Polskiego - ok. 450 osób. Za każdym razem, gdy któraś z nich umiera, trzeba ustalić następcę. Z tego powodu sprawa była już wielokrotnie zawieszana.

- Mamy wrażenie, że nie trudność postępowania, a biurokratyczne, bez zbytniego przejmowania się ludźmi, podejście spowalnia działania - mówi Krzysztof Warych, mieszkaniec os. Lotnictwa Polskiego. - Kilka razy postępowanie było zawieszane pod pozorem zakończenia sprawy spadkowej, a tymczasem ona już dawno była zamknięta i wystarczyło zdobyć dokumenty.

Ministerstwo twierdzi, że podejmowało wszystkie niezbędne działania, by wydać decyzję.
- W szczególności starało się o uzyskanie pełnego materiału dowodowego w postaci aktualnego stanu prawnego, akt archiwalnych dotyczących badanego orzeczenia, a także ustalało wszystkie strony postępowania - wylicza Mikołaj Karpiński, rzecznik resortu.

Z początkiem 2013 r. zmieniają się przepisy. I za wojskowe mieszkania będzie trzeba zapłacić o 35 proc. więcej

Mieszkańcy osiedla uważają, że resort wcale z tymi działaniami się nie spieszył. Dlatego powołali stowarzyszenie. I skierowali sprawę do prokuratury wskazując, że urzędnicy nie dopełniają swoich obowiązków. Ta jednak odmówiła wszczęcia postępowania. Teraz zażalenie mieszkańców rozpatrzy sąd.

Stowarzyszenie lokatorów uważa, że w ciągu roku zrobiło więcej niż ministerstwo i WAM. Wojskowa agencja twierdzi z kolei, że wielokrotnie interweniowała o przyspieszenie sprawy. Paweł Kaczmarek, dyrektor oddziału WAM w Poznaniu - podobnie jak ministerstwo - tłumaczy, że trwa ona tak długo, bo stronami jest ok. 450 osób. I dodaje, że Agencja nie ma na to wpływu. Okazuje się jednak, że sprawę można było przyspieszyć.

- W 2011 roku wskazaliśmy WAM, że powinna złożyć wniosek o rozdzielenie postępowania - mówi Ewa Wrońska. - I nagle okazało się, że można podzielić dotyczące ponad 400 osób postępowanie i prowadzić je osobno dla czekających na wykup oraz osobno dla tych, którzy zdążyli mieszkania kupić. Dlaczego pracownicy Agencji, którzy przecież pobierają pensję, nie wpadli na to przez 9 lat?

Na to pytanie WAM nie odpowiada. Ale im dłużej sprawa się toczy, tym gorzej dla wojskowych. Bo z początkiem 2013 r. zmieniają się przepisy. I za wojskowe mieszkania będzie trzeba zapłacić o 35 proc. więcej. Dodatkowo, w 2003 r. mieszkańcy zapłacili już za przygotowanie lokali do wykupu. Część z nich poprosiła o zwrot, część zostawiła pieniądze na koncie WAM. Co się z nimi stało? Na to pytanie Agencja nam nie odpowiedziała.

NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski