Mieszkaniec Poznania w sądzie walczy o możliwość spacerów z psem po parku Wilsona

Tomasz Bonawenturczyk, wbrew obowiązującemu w parku Wilsona regulaminowi, w styczniu tego roku wszedł na teren obiektu ze swoim psem - Leą. Otrzymał za to mandat, którego nie przyjął. Sprawa trafiła do poznańskiego sądu. Ten w czerwcu zasądził, że pan Tomasz jest winny wykroczenia, ale mandatu płacić nie musi.

Czytaj: Poznaniak dostał naganę za wejście z psem do parku Wilsona. Czy zgodnie z prawem?

– Postanowiłem się jednak od decyzji sądu odwołać. W poniedziałek odbyła się druga rozprawa. Finał przewidywany jest na luty 2020 – mówi Tomasz Bonawenturczyk. – Do podjęcia takiej decyzji skłoniły mnie wyroki w wielu innych polskich miastach dotyczące właśnie wyprowadzania psów w parkach. Ustawa nie zakazuje spacerowania ze zwierzęciem na terenie użyteczności publicznej, więc nie może tego także zakazać uchwała rady gminy – mówi Tomasz Bonawenturczyk.

Polecamy:

• Zapadł wyrok w sprawie szczekania psa. Yogi nie jest winny, ale właściciel nie umie nad nim zapanować
• Mieszkańcy Poznania nie mogą spać, bo psy z Uniwersyteckiego Centrum Medycyny Weterynaryjnej wciąż szczekają

W poniedziałek przed poznańskim sądem zeznawał on i strażnik miejski, który pamiętnego dnia wlepił panu Tomaszowi mandat.
– Park jest dla wszystkich, nie tylko dla wybranych grup. Gdzieś czworonogi trzeba wyprowadzać. Mieszkam przy ulicy Głogowskiej, a park Wilsona to jedyna ostoja zieleni w moim najbliższym sąsiedztwie – mówi Bonawenturczyk.

Tym samym pełnomocnik pana Tomasza, adwokat Rafał Jakubowski, w jego imieniu zaskarżył do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Poznaniu uchwałę Rady Miasta Poznania z lipca 2009 roku w sprawie zasad korzystania z parków i zieleńców miejskich.

– Liczę na to, że ten przepis się po prostu zmieni i w przyszłości żaden strażnik miejski nie będzie wystawiał mandatów za wyprowadzanie psów do parku Wilsona. To są dziwne, absurdalne przepisy, które po prostu trzeba zmienić – uważa T. Bonawenturczyk.