Do tragicznych wydarzeń w Darłówku doszło 14 sierpnia 2018 roku. Na wakacjach przebywała tam rodzina z wielkopolskich Sulmierzyc. W wodzie kąpało się troje dzieci: 11-latka, 13-latek i 14-latek. Rodzeństwo weszło do wody w miejscu, gdzie obowiązywał zakaz kąpieli. Z komunikatów podawanych następnie przez policję wynikało, że matka dzieci miała od nich na chwilę odejść, by zająć się czwartym, najmłodszym, dzieckiem.
Kiedy zauważono, że dzieci zniknęły, podjęto akcję ratunkową. Na głazach falochronu odnaleziono 14-latka. Natychmiast rozpoczęto jego reanimację i zabrano go helikopterem do szpitala. Przez kolejne dni trwały za to poszukiwania 11-latki i 13-latka, którzy byli uznawani za zaginionych.
17 sierpnia ratownicy odnaleźli w morzu ciało 11-latki. Jeszcze tego samego dnia mecenas rodziny zapowiedział, że złoży zawiadomienie do prokuratury w sprawie zachowania ratowników na plaży. - W imieniu rodziny, która straciła dzieci złożę zawiadomienie o możliwości bezpośredniego narażenia na ryzyko utraty zdrowia i życia, a co za tym idzie nieumyślne spowodowanie śmierci dzieci przez osoby, które pełniły w tamtej chwili dyżur ratowniczy na plaży - mówił mecenas Paweł Zacharzewski, pełnomocnik rodziny.
Takim obrotem sprawy zaskoczony był Sylwester Kowalski, szef ratowników w Darłówku Zachodnim. - Ogromnie współczuję rodzinie, która straciła dzieci, ale nie mam nic do zarzucenia moim ratownikom. Dzieci kąpały się w miejscu, gdzie obowiązuje całkowity zakaz kąpiel na odcinku 55 metrów od falochronu po stronie zachodniej. Akurat była czerwona flaga, ale bez względu na nią, dzieci nie powinny znaleźć się w tym miejscu w morzu. Zdecydowanie podkreślę, że moi ratownicy nie odpowiadali za tę część plaży - mówił wtedy Sylwester Kowalski.
18 sierpnia z morza wyłowiono ciało ostatniego dziecka. Wtedy też zakończyły się poszukiwania. Prokuratura Rejonowa w Koszalinie wszczęła śledztwo pod kątem narażenia na bezpośrednią utratę życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu dzieci oraz nie dopełnienie obowiązku opieki ciężącej na dorosłych względem małoletnich w połączeniu z nieumyślnym spowodowaniem śmierci.
Chociaż od tragedii minął już rok, prokuratura do dzisiaj nie postawiła nikomu zarzutów. Nadal nie wiadomo więc czy rodzina lub ratownicy odpowiedzą za to, co stało się 14 sierpnia 2018 roku.
Sprawdź też:
Sprawdź też:
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?