Wolność, to znak rozpoznawczy przystanku, nikt nie przejmuje się tym jak wygląda, królują ciekawe, kolorowe i mocno ekstrawaganckie stroje, im bardziej wyróżniające się z tłumu, tym lepsze. Oczywiście najpopularniejsze obuwie stanowią glany, ale nie brakuje też japonek, sandałów czy... puszek po piwie na stopach. Piwo jest tam najpopularniejszym napitkiem, bo... jedynym. Wszędzie panuje bowiem zakaz spożywania innych trunków, a i piwo można pić tylko w wyznaczonych strefach. Pokojowy patrol spod sceny wyrzucał tych, którzy chcieli słuchać koncertów popijając z puszek. Nie było nawet łatwo kupować procentów, bo w specjalnych strefach trzeba było odstać kilkadziesiąt minut lub nawet kilka godzin by w końcu załatwić sobie piwo. Nie można się temu dziwić, teren festiwalu na kilka dni zamienia się w małe miasteczko, do którego przyjeżdża tyle osób, że mogłyby one zasiedlić Częstochowę, Gdynię czy nawet Katowice. Rzadko kto nocuje w samochodzie czy poza terenem festiwalu. Większość śpi w namiotach ustawionych na kilku ogromnych polach namiotowych. Z daleka widok ten przypomina slumsy wielkiego afrykańskiego czy azjatyckiego miasta, ale nikomu to nie przeszkadza. Każdy radzi sobie jak może z deszczem, upałem czy owadami.
Czego oprócz wolności brakuje po powrocie do domu, rodziny i pracy? Na pewno ludzkiej życzliwości, o którą trudno na ulicach naszych miast, w sklepach czy urzędach. Na Przystanku uśmiechają się do siebie wszyscy niezależnie od wieku i statusu społecznego, „piątki” przybijane są na okrągło, a ludzie noszą na szyi kartki z różnymi napisami, a najpopularniejsze hasło brzmi: „darmowe przytulanie”.
W Kostrzynie każdy znajdzie coś dla siebie, jedynie ci, którzy lubią słuchać wyłącznie disco polo nie mają czego tam szukać, twórca imprezy Jurek Owsiak podkreśla na każdym kroku, że tego rodzaju muzyki nigdy na festiwalu nie będzie. Oprócz licznych koncertów zespołów niszowych i prawdziwych gwiazd, a także spotkań ze znanymi ludźmi w Kostrzynie można było m.in. wygrać stojaki na rowery dla swojego miasta, rzeźbić, malować, tworzyć origami, oddać krew i po prostu dobrze się bawić. Korzystały z tego dzieci, których było na Przystanku sporo. Najprzyjemniejsza dla nich była oczywiście wizyta w słynnym na cały kraj... woodstockowym błocie.
Do kolejnego przystanku został ponad rok (3-5 sierpnia 2017 roku). Wtedy znów wśród tłumów usłyszymy nawoływania fikcyjnego Andrzeja. Każdy choć raz odpowie też na słynne zawołanie „Robi się ciemno” – „Zamknij się!” na wzór bohaterów francuskiej komedii „RRRrrrr”. Znów będzie jedność, wolność i muzyka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?