Ministerstwo Zdrowia proponuje szereg zmian w kształceniu młodych lekarzy

Projekt nowej ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty jest już gotowy i trafił do konsultacji społecznych. Regulacje przygotowane przez Ministerstwo Zdrowia zakładają szereg zmian w kształceniu absolwentów studiów medycznych.

Nowości dotyczą m.in. organizacji staży podyplomowych dla świeżo upieczonych lekarzy. Resort Łukasza Szumowskiego chce, żeby do programu ich nauki dodano m.in. zajęcia z zakresu ratownictwa medycznego czy diagnostyki i leczenia bólu. Cały staż zostanie podzielony na dwa etapy: część stałą i część indywidualną, w ramach której młody medyk wybierze trzy dowolne dziedziny. Dzięki temu dostanie szansę sprawdzenia, jak w praktyce wyglądają obowiązki specjalisty w tej dyscyplinie, w której zamierza później zdobyć dyplom.

Zmienią się także zasady rekrutacji na szkolenia specjalizacyjne opłacane przez Ministerstwo Zdrowia, czyli tzw. rezydentury. Po wejściu w życie nowych przepisów nabór na nie będzie ogólnopolski, a nie jak do tej pory - wojewódzki. W ramach rekrutacji każdy absolwent medycyny wskaże do 15 wybranych dyscyplin i miejsc, gdzie jest gotowy kontynuować naukę. Jeżeli po rozpoczęciu pracy i edukacji na szpitalnym oddziale uzna, że jego wybór nie był właściwy, będzie mógł zrezygnować z przyznanej rezydentury i jeszcze raz wziąć udział w rekrutacji.

Medycy, którym nie uda się załapać na rezydenturę w wymarzonej dyscyplinie, nadal będą mogli zdobyć dyplom specjalisty w tzw. trybie pozarezy­denckim, podpisując umowę z wybranym szpitalem. Resort zdrowia zamierza jednak skończyć z wolontariatem i wprowadził do ustawy przepis jasno mówiący, że lecznica zainteresowana zatrudnieniem takiego młodego lekarza musi mu zapłacić co najmniej najniższą krajową. Niezależnie od trybu nauki wszyscy przyszli kardiolodzy, ortopedzi czy neurolodzy po pierwszym roku kształcenia przystąpią do nowego Państwowego Egzaminu Modułowego. Dopiero kiedy go zaliczą, będą mogli pełnić samodzielne dyżury medyczne.

Wprowadzenie zmian w ustawie o zawodzie lekarza i lekarza dentysty było jednym z punktów porozumienia, jakie minister zdrowia Łukasz Szu­mowski w lutym ub. roku zawarł z protestującymi rezydentami. Młodzi lekarze na zlecenie szefa resortu przygotowali własną wersję nowych regulacji, ich sugestie zostały jednak uwzględnione tylko w niewielkim stopniu. Resort nie wziął pod uwagę m.in. postulatu dotyczącego podwyżek pensji, dodatkowego wynagrodzenia dla kierownika specjalizacji czy ograniczenia liczby dyscyplin, w których są rozdawane dyplomy.

W ustawie znalazł się za to szereg ułatwień związanych z zatrudnianiem w polskich szpitalach i poradniach lekarzy cudzoziemców. Ministerstwo chce, żeby ich dyplomy były uznawane nad Wisłą po egzaminie przeprowadzanym przez Centrum Egzaminów Medycznych. Dotychczas odpowiadały za to uczelnie, a poziom organizowanych przez nie kursów mocno się między sobą różnił. Projekt zakłada też, że lekarz specjalista spoza Unii Europejskiej, który zna język polski, będzie mógł wystąpić do okręgowej izby lekarskiej o prawo do wykonywania zawodu w placówce zainteresowanej jego zatrudnieniem. Zanim otrzyma taki dokument, będzie musiał jednak przejść specjalne przeszkolenie praktyczne.

Resort zdrowia liczy, że ułatwienia dla medyków spoza kraju pomogą w załataniu coraz większych dziur kadrowych w rodzimych placówkach. Z danych Naczelnej Izby Lekarskiej wynika, że obecnie nad Wisłą pacjentów przyjmuje 137 tys. lekarzy (nie licząc dentystów), niemal połowa z nich przekroczyła już jednak 50. rok życia, a co czwarty mógłby odpoczywać na emeryturze. Zwiększony nabór na studia medyczne nie wystarcza zaś, by uzupełnić luki, bo wielu absolwentów medycyny jeszcze przed zdobyciem dyplomu decyduje się na emigrację.

WIDEO: Krótki wywiad. W Krakowie stają domki dla owadów