Od kilku miesięcy 20-letnia Barbara tuła się po koleżankach. Bywało, że spała na schodach. Z czasem przeniosła się na strych, gdzie przez dziurawe ściany i szczeliny w dachu wdziera się chłód. Ustawienie jakiegokolwiek, nawet najmniejszego grzejnika w otoczeniu zgromadzonych tam rzeczy to pożar niemal pewny. Dziewczyna rano budzi się skostniała.
- Czasem nie mam nawet siły wstać, aby iść do szkoły - mówi. W tym samym budynku przy Jabłkowskiego mieszkają jej rodzice, rodzeństwo, dziadkowie oraz starsza siostra z własną rodziną. W ciasnych mieszkaniach nie ma miejsca dla dorosłej dziewczyny. Może jedynie przyjść ogrzać się u babki, skorzystać z łazienki lub wpaść na talerz ciepłej zupy do matki.
- Córka jest już dorosła i musi urządzić sobie życie sama. Ja muszę się martwić jeszcze o dwoje młodszych dzieci - mówi ojciec Barbary.
W rodzinie z sześciorgiem dzieci nie brakowało problemów wychowawczych, materialnych i innych. Przez trzy lata Barbara była w rodzinie zastępczej. Niestety, kilkunastoletnia podopieczna sprawiała kłopoty wychowawcze. Zaczęły się wagary, pojawiły się narkotyki. Decyzją sądu rodzinnego została umieszczona w Młodzieżowym Ośrodku Socjoterapii dla dziewcząt w Białej koło Piły, gdzie spędziła dwa lata. W 2013 roku Barbara opuściła ośrodek zostawiając za sobą złą przeszłość. Rodzice przyjęli ją pod swój dach, ale ona złożyła wniosek o przyznanie jakiegokolwiek mieszkania od miasta. Rozpoczęła też naukę w Zespole Szkół Zawodowych przy ul. Wąskiej. Chce zdobyć zawód fryzjerki.
Przed rokiem jednak problemy w jej rodzinie ponownie dały znać o sobie i, jak mówi Barbara, rodzice ją wyrzucili. Od tego momentu jej sytuacja jest tragiczna. Złożyła wniosek o mieszkanie do miasta z nadzieją, że uzyska pomoc.
- W kolejce oczekujących na przydział mieszkania socjalnego jest 545 osób. Za każdą z nich kryją się ogromne problemy rodzin, ludzkie tragedie. Tymczasem w tym roku miasto było w stanie przydzielić 94 mieszkania socjalne. Nie oznacza to jednak, że nie ma szansy dla tej dziewczyny. Przy wsparciu Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej może ubiegać się o uzyskanie miejsca w mieszkaniu chronionym w Centrum Interwencji Kryzysowej. Pobyt w CIK byłby dla niej etapem przejściowym do momentu usamodzielnienia się - mówi Tomasz Rogoziński, naczelnik Wydziału Spraw Społecznych i Mieszkaniowych UM w Kaliszu.
W CIK Barbara musiałaby dzielić mieszkanie z inną osoba, być może dużo starszą lub niepełnosprawną i respektować określony regulamin - jak wyjaśnia Elżbieta Marczyńska, kierowniczka tego ośrodka. Barbara jednak chciałaby mieć własny kąt. I taki jest. W budynku przy Jabłkowskiego 8, obok mieszkania dziadków stoi puste mieszkanie. Dziewczyna przekonuje, że mając pomoc materialną z MOPS, przysługującą osobom kontynuującym naukę, mogłaby zacząć w nim nowe życie. Te nadzieje rozwiewa Marzena Wojterska, dyrektor MZBM w Kaliszu.
- O to mieszkanie w budynku prywatnym przy Jabłkowskiego 8 wnioskuje już inna osoba. Przydział nastąpi więc w drodze przetargu- mówi Marzena Wojterska. Przekonuje też że młoda osoba ucząca się i żyjąca z pomocy materialnej z MOPS nie byłaby w stanie utrzymanie takiego mieszkania. To najprostsza droga do tego, aby popadła w zadłużeni i ponowne tarapaty.
Powszechnie uważa się, że młode osoby opuszczające ośrodki wychowawcze czy socjoterapeutyczne od razu nie są zdolne do samodzielnego życia. Tym bardziej wyspecjalizowane w udzielaniu pomocy społecznej instytucje miasta powinny dać szansę tej dziewczynie. Kierując się obowiązującymi je przepisami prawa znaleźć wyjście najlepsze z możliwych. Chodzi przecież o to, aby dziewczyna mogła skończyć szkołę, usamodzielnić się i z nadzieją spojrzeć w przyszłość.
ZiemiaKaliska.com.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?