Po świetnej zmianie, którą dał w meczu z Djurgarden i strzeleniu bardzo ważnego gola na 2:0, mogącego mieć ogromne znaczenie w kwestii awansu Lecha Poznań do 1/4 finału Ligi Konferencji, Filipowi Marchwińskiemu znów przytrafił się słabszy mecz. Nie pierwszy już tej wiosny, bo pudłował też choćby we Wrocławiu. Statystyki z Gliwic też są dla wychowanka Lecha Poznań druzgocące - 11 strat, 9 przegranych pojedynków, 53 procent celnych podań. - Nazwanie go hamulcowym, to byłby komplement - napisaliśmy oceniając 60. minutowy jego występ.
Zobacz też: Obrońca Lecha Poznań przyznał się do błędu. - "Odcięło" mnie. Stanąłem jak słup
- Moim zdaniem nie zasłużył na tak surową ocenę - mówi nam Ryszard Rybak, były skrzydłowy Lecha Poznań.
- Owszem nie było widać w jego grze tej pazerności na gola jak w czwartek, ale to też kwestia podejścia do meczu w Gliwicach całej drużyny. Było mnóstwo zmian w składzie, wiadomo było, że najważniejsi piłkarze będą oszczędzani. Ten mecz miał jak to się mówi letnią temperaturę, Trzeba go było rozegrać i wrócić do Poznania z jak najmniejszymi stratami. Doszedł do tego fatalny stan boiska. Na takiej murawie odechciewa się grać w piłkę. Zawodnik podświadomie myśli przede wszystkim, by nie doznać kontuzji. Trochę więc rozumiem, że mógł mieć słabszy dzień
- dodaje Rybak.
Problem stanu murawy w Gliwicach skomentowali też Paweł Paczul i Wojciech Kowalczyk z Weszło w programie "Liga Minus".
- Nawet prosta sytuacja Marchwińskiego w tych okolicznościach nie wydaje się aż tak prosta – piłka nie sunęła po murawie, tylko skakała, więc facet nie mógł myśleć jedynie o strzeleniu bramki, ale też musiał się zastanowić, czy zaraz znów mu się to jakoś niesympatycznie nie odbije. Wciąż wstydliwa sprawa, ale dziś tylko do uśmiechu, a nie długiej szyderki. Stanęło więc na 1:1, ale porażkę też mamy. Sens futbolu przegrał z wyrobem murawopodobnym
- mówili dziennikarze weszło.pl
Także trener Lecha Poznań John van den Brom, na pomeczowej konferencji przyznał, że zawodowi piłkarze nie powinni rywalizować na takim kartoflisku, bo nie da się na nim grać w piłkę.
- Wszyscy znają nasz styl gry. Czego można się spodziewać, jak wychodzisz na takie coś? Gdybyśmy mieli co tydzień rozgrywać tu mecze, to chyba bym się załamał. Nie dotyczy to tylko nas. także Piast miał kłopoty, by tu coś wykreować
- stwierdził Holender
Abstrahując od stanu murawy, sprawdziliśmy jak Kolejorz radzi sobie w ekstraklasie z Marchwińskim w wyjściowej 11, z nim w roli rezerwowego i gdy nie pojawił się na boisku.
W tym pierwszym przypadku bilans wynosi: 4 zwycięstwa - 2 remisy - 4 porażki, jak wchodził z ławki: 5 zwycięstw - 2 remisy - 1 porażka, gdy nie grał: 2 zwycięstwa - 3 remisy - 1 porażka.
- Powiem tak, gdyby trener Barcelony trzymał się statystyk, jak drużyna spisuje się bez Roberta Lewandowskiego, to on by nie wyszedł w niedzielę, bo Katalończycy wszystkie te mecze wygrali. Jeśli chodzi o "Marchewę", to uważam, że najgorsze ma już za sobą. To nie jest już ten słaby mentalnie piłkarz sprzed roku czy dwóch lat. Ma dużo fajnych zagrań, nie boi się ryzyka, a to powoduje, że cierpi na tym statystyka jego celnych podań. Ma zmysł do kombinacyjnej gry i musimy być cierpliwi, oceniając jego przydatność. Łatwiej zresztą krytykować wychowanków,niż piłkarzy zagranicznych. Im rzadziej wytyka się błędy. Nie twierdzę, że Marchwiński grał dobrze w Gliwicach, ale dajmy spokojnie van Bromowi z nim pracować i oceńmy go na koniec sezonu
- mówi Ryszard Rybak.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?