Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mniej akademizmy, więcej praktyki

Andrzej Kurzyński
Daria Kubiak
Kaliski Wydział Pedagogiczno-Artystyczny UAM w Poznaniu stawia na kształcenie praktyczne, bliski kontakt wykładowcy ze studentami oraz budowanie relacji mistrz - uczniowie

Jarosław Gowin, minister nauki i szkolnictwa wyższego zapowiada rewolucyjne zmiany na polskich uczelniach. Które z nich będą szczególnie korzystne dla kaliskiej uczelni i jej studentów?
- Jest to przede wszystkim ułatwienie w tworzeniu i nacisk na rozwój studiów o tak zwanym profilu praktycznym. Wydział Pedagogiczno-Artystyczny UAM to jednostka, stworzona wręcz do prowadzenia tego typu kierunku, do uprawiania dydaktyki z przeważającą liczbą zajęć o charakterze warsztatowym, projektowym, twórczym. Do bliskiego kontaktu wykładowcy ze studentem, budowania relacji mistrz - uczeń. Nasz Wydział wpisał się w ten nurt już wcześniej, organizując kilka lat temu dwa kierunki o profilu praktycznym, czyli filologię polską i filologię angielską z pedagogiką, ale do końca 2017 roku przeprofilujemy wszystkie kierunki z ogólnoakademickich na praktyczne.

To znaczy, że WP-A jest przygotowany już na zapowiadaną „rewolucję”?
- Tak, co więcej, ten projekt wychodzi nam naprzeciw. Wymaga, by do minimum kadrowego zaliczać praktyków, którzy zdobyli doświadczenie zawodowe także poza Uczelnią. Chodzi przecież o to, aby - mówiąc w skrócie - na przykład dziennikarstwa nie uczył zacny nawet profesor, który nigdy w życiu nie napisał artykułu do gazety, gdyż to byłoby kuriozum. Cieszymy się, że udział praktyków został usankcjonowany oraz że łatwiej tworzyć kierunki o wspomnianym charakterze z dużą liczbą praktyk zawodowych. Kierunki ogólnoakademickie miały do tej pory po 60-90 godzin, góra 150 godzin praktyk, a na kierunku praktycznym wymaganych jest 360 godzin, czyli 3 miesiące praktyk na poziomie licencjatu i drugie tyle na studiach magisterskich. Wrócę do dziennikarskiego przykładu, jeśli kształcimy w tym zakresie fachowca, to taki wymiar praktyk w połączeniu z zorientowanym na umiejętności kształceniem pozwala naprawdę czegoś konkretnego nauczyć.

Co jeszcze może uczelni i studentom wyjść na dobre?
- Cieszą mnie uregulowania, które kładą tamę dążeniu uczelni do przyjmowania jak największej liczby studentów na kierunek, temu źle służącemu nauce i dydaktyce parciu na ilość. Do tej pory to wyglądało tak, że im więcej jest studentów, tym większą wydziały otrzymują dotację, a przecież zupełnie nie o to chodzi.

Finansowanie uczelni było uzależnione od liczby studentów. Teraz to ma się zmienić. Jakie kryterium będzie decydujące?
- Uważam, ze każda zmiana, która odchodzi od ilościowego przelicznika, jest pożądana. W przeciwnym razie jak mielibyśmy konkurować z uczelniami, które oferują tylko atrakcyjne wprawdzie, ale niezbyt kosztowne w prowadzeniu kierunki i otrzymują gigantyczną dotację, jeśli my mamy kierunki plastyczne lub muzyczne, na których większość zajęć odbywa się w grupach dwuosobowych. W projekcie ustawy określa się wzorcowy przelicznik liczby studentów wobec liczby pracowników. Plasujemy się tutaj grubo poniżej wartości krytycznych, wielokrotnie przekraczanych przez rozmaite kombinaty edukacyjne. Myślę, że właściwym kryterium poziomu finansowania uczelni powinna być właśnie ta relacja oraz jakość kształcenia, specyfika studiów i poziom przygotowania kandydatów. Dla ośrodków, które chcą postawić na bezpośredniość nauczania i konieczne do tego ograniczenie liczebności grup studenckich, to może nie być zły projekt.

Minister Gowin zapowiada także zwiększenie autonomii uczelni. Czego można oczekiwać?
- Uczelnia jest tworem autonomicznym i pewne związane z tym kwestie powinny pozostać niezmienne. Na przykład byłoby dla mnie dramatem, gdyby zdrowy i demokratyczny sposób oddolnego wyboru władz dziekańskich i rektorskich został zastąpiony - skompromitowanymi w Polsce - mechanizmami konkursowymi. Demokratycznie wybrane władze uczelni powinny pozostać nieusuwalne ministerialnym zarządzeniem ministra. Rektorów powołują i odwołują elektorzy uczelniani, a nie urzędnicy i tego nie powinno się zmieniać. Warto też podkreślić, że na naszym Uniwersytecie wydziały posiadają samodzielność finansową, co nakłada na dziekanów dodatkowe obowiązki, ale pozwala im także racjonalizować wydatki.

W projekcie zmian na uczelniach pojawia się określenie „szkoły myślenia”, wokół których mogłaby zmieniać się struktura uczelni. Proszę to rozszyfrować.
- Myślę, że jest to istotny sygnał, dla uczelni, że powinny tworzyć nie tylko struktury hierarchiczne, ale rozmaite struktury poziome, związane z otoczeniem, współpracować z gospodarką, z samorządem, organizacjami pozarządowymi i tworzyć konsorcja i grupy badawcze. Chodzi z pewnością także o porozumienia pomiędzy uniwersytetami krajowymi i zagranicznymi i uczestniczenie w projektach międzynarodowych. To pomysł zaczerpnięty ze wzorów anglosaskich. Dobry, bo przecież autonomia uczelni nie może oznaczać jej izolacji.

W jaki sposób uczelnia zamierza współpracować z gospodarką?
- Na Wydziale Pedagogiczno -Artystycznym w Kaliszu powołaliśmy w tym celu Radę Pracodawców, w której skład wchodzą przedstawiciele różnych środowisk, w tym innych uczelni wyższych. Będziemy się z nią spotykać i ustalać kierunki rozwoju. Będziemy pytać, jakie są potrzeby rynku, w jaki sposób możemy przyczynić się do budowania zaplecza kadrowego, służącego rozwojowi miasta i regionu, przy zachowaniu naszej specyfiki uczelni pedagogiczno -artystycznej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski