Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mobbing i nękanie w uniwersyteckim Szpitalu Przemienienia Pańskiego w Poznaniu. Prześladowany chirurg dostanie 100 tys. zł zadośćuczynienia

Łukasz Cieśla
Łukasz Cieśla
Klinika Chirurgii Ogólnej i Naczyń przy ul. Długiej w Poznaniu
Klinika Chirurgii Ogólnej i Naczyń przy ul. Długiej w Poznaniu Grzegorz Dembiński
Doktor Krzysztof, który ujawnił sprawę eksperymentów medycznych na pacjentach Szpitala Przemienienia Pańskiego w Poznaniu, padł ofiarą mobbingu. W prawomocnym wyroku Sąd Apelacyjny wskazał właśnie, że niepokorny chirurg był ośmieszany, podważano jego kompetencje, wysyłano do pracy „na kasie w Lidlu”, a końcu przeniesiono do pokoju przejściowego i zwolniono z pracy. Za mobbera, który nękał doktora Krzysztofa, sąd uznał prof. Grzegorza O., ówczesna szefa kliniki w uniwersyteckim szpitalu. Ale 100 tys. zł zadośćuczynienia wypłaci pracodawca. Czyli poznański Uniwersytet Medyczny, w struktury którego wchodzi Szpital Przemienienia Pańskiego.

Ta wielowątkowa sprawa dotyczy Szpitala Przemienienia Pańskiego przy ulicy Długiej w Poznaniu, a konkretnie Kliniki Chirurgii Ogólnej i Naczyń. Chodzi o okres, gdy kliniką kierował prof. Grzegorz O. Pracownicy i studenci twierdzili, że jest despotą, mobbinguje podwładnych. Inne zastrzeżenia dotyczyły wprowadzania kontrowersyjnych zabiegów na pacjentach.

Doktor Krzysztof opowiada o sytuacji w szpitalu. Zobacz film:

Profesorowi sprzeciwił się doktor Krzysztof, jeden z chirurgów naczyniowych zatrudnionych w klinice. Doktor Krzysztof opowiadał nam, że nie zgadzał się na poddawanie pacjentów kontrowersyjnemu eksperymentowi medycznemu. Chodziło o podawanie pacjentom z zakrzepicą kończyn dolnych leku Actilyse, niezarejestrowanego w Polsce do tego schorzenia. I doktor Krzysztof, ale także niektórzy inni lekarze mówili nam, że nie wiedzieli jak dawkować lek. W efekcie niektórzy pacjenci umierali lub mieli ciężkie powikłania.

Czytaj też Lekarz z kliniki przy Długiej: o nas mógłby powstać kler, tyle że w wersji medycznej. Były szef kliniki zachowywał się jak Stalin

Doktor Krzysztof miał także mieć problemy, bo jak twierdził, nie zgodził się na sfałszowanie dokumentacji dotyczącej przyczyn śmierci innego pacjenta.

Dwa wyroki ws. o mobbing w klinice przy ul. Długiej. Dwa sądu stwierdziły, że doktor Krzysztof był nękany przy biernej postawie władz szpitala i uczelni

Finał sprawy był taki, że stracił pracę w szpitalu. Tematu nie zostawił. Złożył różne pozwy do sądu, wskazując między innymi, że był mobbingowany przez szefa kliniki przy biernej postawie władz szpitala i Uniwersytetu Medycznego. Sąd przyznał mu rację.

Czytaj też: Idź na kasę do Lidla - w lipcu 2020 roku zapadł nieprawomocny wyrok ws. mobbingu. Uniwersytet przegrał także wtedy, ale miał zapłacić nieco mniej

Nieprawomocny wyrok w sprawie o mobbing zapadł w lipcu ubiegłego roku. Sąd Okręgowy uznał wówczas racje doktora Krzysztofa w 70 procentach. Przyznał mu 70 tys. zł ze 100 tysięcy, których się domagał.

Od tamtego wyroku odwołały się obie strony. Doktor Krzysztof domagał się wyższego zadośćuczynienia. Z kolei pozwany Uniwersytet Medyczny twierdził, że nawet jeśli mobbing był, to uczelnia za niego nie odpowiada. Dlaczego? Bo uniwersytecki Szpital Przemienienia Pańskiego, gdzie pracował doktor Krzysztof, jest „samodzielnym pracodawcą”.

Czytaj też: Sprawa o mobbing to niejedyne kłopoty prof. Grzegorza O. Niedawno dostał zarzuty karne za sprawę pacjenta, który spadł ze stołu podczas operacji

W środę 17 lutego zapadł prawomocny wyrok. Poznański Sąd Apelacyjny przyznał rację doktorowi Krzysztofowi. Uznał, że padł ofiarą mobbingu i należy się mu pełna kwota, której się domagał, czyli 100 tys. zł. Zapłaci Uniwersytet Medyczny, mimo że szpital faktycznie jest „samodzielnym pracodawcą”. Sędzia Małgorzata Aleksandrowicz wskazała jednak, że nie można całkowicie rozdzielić uniwersytetu od szpitala. Choćby dlatego, że część działalności uniwersytetu odbywała się w szpitalu. Mowa o zajęciach dla studentów, które odbywały się w lecznicy przy ul. Długiej w Poznaniu.

Zwróciła też uwagę na to, jak wyglądał mobbing.

- Doszło do ośmieszania powoda, podważania jego kompetencji, nękania i zastraszania, podnoszenia na niego głosu. Zarzucano mu brak wiedzy o pacjentach. Był wysyłany do pracy w Lidlu. Przeniesiono go potem do pokoju przejściowego i dostał niesprawnego laptopa, a na końcu zwolniono. Inny sąd zwrócił już uwagę, że tamto zwolnienie odbyło się niezgodnie z przepisami

– uzasadniała sędzia Małgorzata Aleksandrowicz.

Eksperymenty medyczne w klinice przy Długiej. Zobacz film

Uniwersytet nie pomógł pracownikom ws. mobbingu. Powołanie komisji to za mało. Tak uznał poznański Sąd Apelacyjny

Uporczywe nękanie doktora Krzysztofa przez szefa kliniki doprowadziło do rozstroju jego zdrowia. Chirurg był rozdrażniony, miał kłopoty ze snem, był wystawiony na ciągłe sytuacje stresowe w pracy, a przecież, jak podkreślił sąd, lekarz powinien pracować w spokoju. W efekcie doktor Krzysztof poszedł na psychoterapię, by wrócić do odpowiedniej kondycji psychicznej.

- Powód oraz inni pracownicy zgłaszali mobbing, ale uniwersytet nie podjął żadnych czynności, by mobbing zakończyć. Powołanie komisji oraz psychologa pracy były działaniami niewystarczającymi. Uniwersytet nie pomógł pracownikom

– podkreślił sąd.

Czytaj też: Również studenci skarżyli się na mobbing w klinice przy ul. Długiej w Poznaniu

Doktor Krzysztof dostanie od Uniwersytetu Medycznego 100 tys. zł zadośćuczynienia. Uczelnia ma także pokryć postępowania, bo w całości przegrała proces.

Doktor Krzysztof nie pracuje już w szpitalu przy ul. Długiej. Co prawda w innym postępowaniu sąd nakazał przywrócenie go do pracy. Wrócił, ale przydzielono mu inne stanowisko. Uznał, że dalsza walka z uniwersytetem o normalne traktowanie nie ma sensu.

W klinice nie pracuje już także prof. Grzegorz O. Odszedł kilka lat temu po konflikcie ze sporą grupą podwładnych.

Gorączka, kaszel, brak węchu czy smaku - to objawy zakażenia koronawirusem, o których mówi się od początku trwania pandemii. Jednak z biegiem czasu i z wzrastającą liczbą zakażeń samopoczucie chorych na COVID-19 wskazuje na to, że nie tylko dotychczas znane objawy nie występują u pacjentów, ale, co więcej, pojawiają się zupełnie nowe syndromy świadczące o zakażeniu. Do nietypowych objawów koronawirusa należą m. in. niska temperatura ciała - 35 stopni Celsjusza, ale także ból oczu. Sprawdź, jakie jeszcze nietypowe symptomy zakażenia koronawirusem pojawiają się u niektórych pacjentów?Zobacz objawy koronawirusa-->

Nowe, nietypowe objawy koronawirusa: Niska temperatura ciała...

Sprawdź też:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski