32-letnia kobieta mieszka teraz w bloku wraz ze swoimi rodzicami i dwójką synów, których samotnie wychowuje. - Znalazłam pracę w Polsce. Wszystko zaczynało się układać. Gdy ja pracuję, to Oskar jest pod okiem mojej mamy. Cały czas ma zapewnioną troskliwą opiekę - mówi Anna Przybyłowicz, mocno przytulając do siebie malca.
Dwuletni chłopiec na świat przyszedł w Hiszpanii, gdzie przez kilka lat pracowała jego matka. - Fernando poznałam w Hiszpanii. Byliśmy parą, choć mieszkaliśmy osobno. Gdy dowiedział się, że jestem w ciąży, zaczęły się kłótnie i awantury. Groził mi nawet bronią. On jest policjantem. Żądał, abym usunęła ciążę. Umówił mnie nawet w klinice, gdzie miało dojść do aborcji. Ja jednak postanowiłam urodzić dziecko. Powrót do kraju w tamtym czasie był niemożliwy, bo ciąża była zagrożona - wspomina wagrow-czanka.
Narodziny Oskara nie zmieniły jednak stosunków między rodzicami. Cały czas trwały kłótnie, padały wyzwiska. Hiszpan uznał jednak ojcostwo. Dał chłopcu także swoje nazwisko. - Rzadko odwiedzał syna, tylko wówczas, gdy o to długo prosiłam - tłumaczy kobieta i zaraz dodaje: - W końcu nie wytrzymałam i postanowiłam wrócić wraz z dzieckiem do Polski. Tu miałam także mojego starszego syna, którym podczas mojej pracy w Hiszpanii zajmowali się moi rodzice - wyjaśnia.
W ubiegłym roku Anna Przybyłowicz postanowiła wystąpić do sądu o alimenty dla Oskara. - Chciałam, żeby wszystko było zgodnie z prawem. Wystąpiłam też do sądu o ustanowienie sposobu widywania się ojca z dzieckiem. Nigdy przed Oskarem nie kryłam, kto jest jego tatą. Pokazywałam mu zdjęcia. Nawet mówiłam do niego po hiszpańsku, aby nie mieli kłopotów z kontaktami - tłumaczy 32-letnia matka.
Wkrótce okazało się, że niejako w odpowiedzi na pozew matki, do sądu wpłynął wniosek ojca dziecka, który uznał, że syn został wywieziony z Hiszpanii bezprawnie i teraz żąda jego powrotu. Wyrok sądu w Wągrowcu był dla matki dziecka szokujący. Powołując się na przepisy konwencji haskiej, sąd stwierdził, że Oskar musi wrócić do Hiszpanii. Sąd Okręgowy w Poznaniu utrzymał w mocy wcześniejsze postanowienie. Decyzja zapadła 4 lipca i dano kobiecie 21 dni na przekazanie dziecka do Hiszpanii lub samodzielny wyjazd matki z dzieckiem na Półwysep Iberyjski.
- W myśl prawa, dziecko zostało uprowadzone bez wiedzy jednego z rodziców. Postanowienie sądu ma tylko przywrócić stan sprzed uprowadzenia, czyli powrót dziecka na teren Hiszpanii - wyjaśnia sędzia Jarema Sawiński, rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu.
Decyzja sądu bulwersuje między innymi środowiska walczące o prawa kobiet. - Jest ona dla mnie niezrozumiała, tym bardziej, że ojciec dziecka, jak wynika z relacji matki, wcześniej chciał aborcji - tłumaczy Urszula Nowakowska z Centrum Praw Kobiet w Warszawie.
- Nie wiem, co mam robić. Boję się, że jeśli nie wyjadę z dzieckiem, to kurator zabierze mi synka siłą. Obawiam się także, że po przylocie do Hiszpanii zostanę potraktowana jak porywaczka własnego dziecka. Aresztowana i na dobre stracę synka - mówi kobieta, rozkładając bezradnie ręce.
Do tej pory nikt jednoznacznie nie odpowiedział, co Anna Przybyłowicz ma zrobić, aby móc pozostać w kraju. Po upływie wskazanego czasu, ojciec dziecka może zwrócić się do władz polskich o wydanie mu syna. Sprawą zainteresował się poseł PSL Stanisław Kalemba. Obiecał pomóc, choć nie wiadomo jeszcze, czy to możliwe.
Postanowienie polskiego sądu nie określa, które z rodziców ma opiekować się dzieckiem. Po powrocie do Hiszpanii, kobieta może wystąpić do miejscowego sądu o powierzenie jej opieki nad dzieckiem.
Konwencja haska z 25 października 1980 r. Ta międzynarodowa umowa powstała jako odpowiedź na zjawisko uprowadzania dzieci za granicę lub przetrzymywania przez osoby, które są zainteresowane sprawowaniem pieczy nad dzieckiem. Najczęściej ma to miejsce w sytuacji, gdy jeden z rodziców wyjeżdża z dzieckiem na stałe za granicę. Wystawiony na podstawie konwencji nakaz wydania dziecka ma jedynie przywrócić stan sprzed jego uprowadzenia. Jeśli Anna Przybyłowicz nie podporządkuje się decyzji sądu, grozi jej kara.
- W takim przypadku sąd ma prawo przymuszać kobietę do tego karą grzywny, która może zostać zamieniona na areszt. Jest także możliwość odebrania dziecka przez kuratora i przekazanie go ojcu lub osobie upoważnionej przez niego - tłumaczy Jarema Sawiński, rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Te popularne seriale wracają na ekrany tej jesieni. Sprawdź, co o nich wiesz - QUIZ
- Nowa żona Ronaldo: czwarta i młodsza od niego o 14 lat. Takie było ich wesele [WIDEO]
- Nowy "Znachor" to najlepsza ekranizacja w historii? Tym się różni od starego klasyka
- Trzyosobowa rodzina zginęła w wypadku na A1. Wiadomo, z jaką prędkością pędziło auto