Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ME w lekkoatletyce. Dzisiaj finał sztafety 4x400 kobiet. Po jaki medal pobiegną Polki?

Jakub Guder
Jakub Guder
Pawel Relikowski / Polska Press
Dziś finał sztafety 4x400m kobiet na lekkoatletycznych mistrzostwach Europy w Monachium. Polki w półfinale zajęły trzecie miejsce, ale to nie ma większego znaczenia. Dziś inny będzie skład, nieco inne rywalki, ale cały czas te same, wysokie oczekiwania. O której zacznie się bieg 4x400. Finał w sobotę o godz. 21.45. Transmisja na żywo w TVP.

Polki w półfinale pobiegły w składzie: Kinga Gacka, Małgorzata Hołub-Kowalik, Justyna Święty-Ersetic i Natalia Kaczmarek. W sobotnim finale dojdzie najpewniej do dwóch zmian. Gacką i Hołub-Kowalik zastąpią Iga Baumgart-Witan oraz Anna Kiełbasińska. Ta pierwsza ma już w nogach trzy biegi indywidualne na mistrzostwach. Kiełbasińska nie musiała biegać w eliminacjach, więc w Monachium pobiegła dwa razy.

21-letnia Gacka pobiegła bardzo dobrze na pierwszej zmianie (52.04).
- Myślę, że pobiegłam dobrze. Mocno zaczęłam, szybko zbliżyłam się do Włoszki. Trener mówił, że ona w tym roku biega podobnie do mnie - uśmiechała się Gacka po biegu.

Problemy pojawiły się na drugiej zmianie. Małgorzata Hołub-Kowalik biegła w czołówce (do przodu uciekły Brytyjki), ale zrobił się kocioł w strefie zmian. Wszystko w dużej mierze przez Czeszki, które podawały pałeczkę na krzyż, przecinając linię Polkom, a jedna z zasad sztafety jest taka, aby tego nie robić. To wyhamowało Polkę.
- To była dziwna sytuacja. Biegłam do podania z ręką wyprostowaną do Justyny i nagle przed swoją twarzą widzę rękę z inną pałeczką. Podanie na krzyż jest niezgodne z zasadami. Powinna być dyskwalifikacja. Byłam przerażona, Justyna też. Biegamy tyle lat w sztafecie, wiemy, że taka jest zasada i nigdy nam się to nie przytrafiło. Straciłyśmy bardzo dużo na tej zmianie. Wpadłyśmy na siebie. Justyna musiała nadrabiać. Nie wyszło to tak, jak powinno. To nie była nasza wina. Najważniejsze, że plan minimum został wykonany, chociaż chcieliśmy bardziej oszczędzić Natalię (Kaczmarek). Nie udało się, ale sobie poradzi. Jest młoda, szybko się regeneruje (śmiech) - relacjonowała Hołub-Kowalik.

- Całe szczęście dobrze się to dla nas skończyło - zauważyła Justyna Święty-Ersetic. - Był to dziwny bieg. Chciałam biegać, bo w starach indywidualnych nie zaprezentowałam się z dobrej strony. Wiem, w jakim miejscu jestem. Dla mnie to było ciężki, bo nie chciałam zawieść drużyny. Walczymy dalej - dodała. Przypomnijmy, że Święty-Ersetic broniła tytułu mistrzowskiego indywidualnie na 400m, ale nie weszła do finału.
- Na zmianie robiło się gęsto. Któraś z rywalem na zmianie jeszcze mnie strasznie przepychała. Czekałam z wyciągniętą ręką, a w ostatniej chwili Czeszka wyłożyła swoją rękę na krzyż. Nie wiedziałam, co się dzieje. Zmiana była w miejscu, bo było bardzo tłoczno. Próbowałam na początku wyminąć dziewczyny, ale odpierały te ataki. Szukałam swojego miejsca. Przeciwniczki mnie blokowały, a to odbija się na końcówce - wyjaśniła była mistrzynie Europy.

Czeszki ostatecznie zostały zdyskwalifikowane, bo - gdy jeszcze trzeba było biec po torach (przed zbiegnięciem do wewnętrznej) - jedna z nich nastąpiła na tor. To ucieszyło Niemki, które dzięki temu weszły do finału.

Natalia Kaczmarek odebrała pałeczkę poza pierwszą trójką, która gwarantowała bezpośredni awans do finału. Jest jednak w takiej formie, że załatwiła sprawę. Przyznała nawet, że celowo nie atakowała drugiego miejsca, by oszczędzać siły.
- Zastanawiałam się, czy przewieźć się za dziewczynami i zaatakować je na końcu. One jednak wolno ruszyły więc pomyślałam, że wyprzedzę je już na początku, a potem będę na spokojnie trzymać to miejsce w pierwszej trójce, żeby już się nie stresować. Zastanawiałam się też, czy atakować drugą lokatę, ale stwierdziłam, że lepiej zostawić siły na jutro - opowiadała po biegu Kaczmarek. - Trener na pewno będzie chciał zacząć mocno, natomiast zarówno Brytyjki, jak i Holenderki mają na pierwszej zmianie bardzo mocne zawodniczki - dodała indywidualne wicemistrzyni Europy.

To właśnie sztafeta brytyjska i holenderska będą w sobotę najgroźniejszymi rywalkami Polek w walce o złoty medal. Holenderki w półfinale biegły bez swojej najlepszej sprinterki, mistrzyni Europy, Femke Bol. Brytyjki pewnie wygrały 'polski' bieg.

Czas Polek w półfinale to 3:26.05; Brytyjek - 3:23.79; Holenderek w drugim półfinale - 3:25.84.

Niestety do finału nie awansowała sztafeta 4x400 panów (Dziuba, Zimny, Rzeźniczak, Zalewski). Polacy w biegu eliminacyjnym byli na piątej pozycji (3:02.95).

Jakub Guder, Monachium

Korespondencje z mistrzostw Europy 2022

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: ME w lekkoatletyce. Dzisiaj finał sztafety 4x400 kobiet. Po jaki medal pobiegną Polki? - Gazeta Wrocławska

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski