Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Monika Michalik: Zapasy to nie szachy, w jednej chwili wszystko się może odmienić [ROZMOWA]

Radosław Patroniak
Monikę Michalik czasami prowadzi również najsłynniejszy poznański zapaśnik, Władysław Stecyk (z prawej)
Monikę Michalik czasami prowadzi również najsłynniejszy poznański zapaśnik, Władysław Stecyk (z prawej) Fot. Paweł Relikowski
Rozmowa z wicemistrzynią Europy w zapasach, zawodniczką Grunwaldu Poznań, Moniką Michalik

Jak ktoś ma w dorobku kilkanaście medali MŚ, ME i MP, to kiedy zajmuje drugie miejsce na europejskim czempionacie w zapasach nie musi wcale skakać ze szczęścia, tylko może czuć mały niedosyt?
Monika Michalik: Bez przesady, potrafię się cieszyć z każdego koloru medalu. Srebro w Tbilisi przyjęłam więc z pełną satysfakcją, tym bardziej, że jechałam z myślą, żeby stanąć na podium, a niekoniecznie wygrać, bo przecież w wadze 63 kg nie brakuje groźnych rywalek, które mają takie same ambicje jak ja. Nie jestem młodą zawodniczką, bo niedługo skończę 33 lata, ale mam motywację do podnoszenia umiejętności, a przede wszystkim do walki o upragniony krążek olimpijski. Mam nadzieję, że po igrzyskach w Rio będę mogła powiedzieć, że czuję się spełniona i zakończę karierę będąc w czołówce światowej zapaśniczek. Zakładam oczywiście, że MKOl wycofa się w międzyczasie ze swojej bezsensownej decyzji o wycofaniu zapasów z programu igrzysk.

Potrafię się cieszyć z każdego koloru medalu

Większość trofeów zdobyła Pani w barwach macierzystego klubu Orlęta Trzciel. Ostatnie wicemistrzostwo Europy może już Pani zapisać na kontro Grunwaldu Poznań. Podobno już wcześniej chciała pani rozsławiać imię wojskowego klubu?
Monika Michalik: Do Grunwaldu chciałem przejść już przed igrzyskami, bo z Poznaniem jestem związana od wielu lat i dlatego w Trzcielu figurowałam tylko w rejestrze. Do tych korowodów ze zmianą barw klubowych nie chciałabym już wracać. A dlaczego znalazłam się w Poznaniu? Myślę, że to zaczęło się od sugestii mojej przyjaciółki, Agnieszki Wieszczek-Kordus, która już wcześniej przeprowadziła się do stolicy Wielkopolski. Nie żałuję tej decyzji, bo teraz wspólnie z Iwoną Matkowską tworzymy taką reprezentacyjną grupę zapaśniczek w Zespole Sportowym Sił Powietrznych.

No właśnie, a starsza szeregowa Michalik zwolniona jest ze służby wojskowej za sportowe zasługi?
Monika Michalik: Jak wyjedzie na zawody to tak, ale w czasie treningów absolutnie nie. Dwa razy w miesiącu mam służbę mundurową w klubie przy Promienistej i na strzelnicy przy Saperskiej. Nie noszę broni, ale przez 24 godziny nie opuszczam stanowiska, obchodzę teren, piszę meldunki i nie myślę jak założyć klamrę. Czas pochłania mi też studiowanie w Wyższej Szkole Bezpieczeństwa. W niej poznaję nowych ludzi, odreagowuję od treningów i stwarzam sobie szansę na awans w wojsku. Poznań ogólnie jest fajny i dobrze się w nim czuję. Nie nudzę się tutaj, bo zawsze mam co robić. W Trzcielu natomiast więcej czasu poświęcam rodzinie i na odpoczynek.
Wspomniała Pani o koleżance klubowej, Agnieszce Wieszczek-Kordus. Jej w Tbilisi ewidentnie się nie powiodło. Nie dość, że brąz przegrała minimalnie, to porażkę okupiła jeszcze poważną kontuzją…
Monika Michalik: Naprawdę miała pecha, bo zerwała więzadła krzyżowe, które miała już operowane. W ostatnich miesiącach los nie rozpieszcza Agi i z tego powodu jej współczuję. Życzę jej szybkiego powrotu do zdrowia, ale też zdaję sobie sprawę, że życie wyczynowego sportowca ma kruche podstawy. Czasami jeden dzień, jedna chwila może przesądzić o całej przyszłości. Tym bardziej w naszym przypadku, kiedy trenujemy zapasy, a nie szachy.

Bez solidnego zaplecza kadry przyszłość zapasów rysuje się raczej w ciemnych barwach

Damian Janikowski zdobył wprawdzie medal olimpijski w Londynie, ale nikt nie ma złudzeń, że polskie zapasy są w głębokim kryzysie. U kobiet też jakoś nie widać waszych następczyń?
Monika Michalik: Słyszałam o przymiarkach do zmiany warty. Pewnie, że możemy odejść, ale czy będzie miał kto nas godnie zastąpić. Obawiam się, że nie, bo w niektórych kategoriach trudno nawet wskazać zawodniczkę, która mogłaby być alternatywą dla obecnej kadrowiczki. Jeśli ktoś nie zajmie miejsca w pierwszej ósemce na MŚ lub ME, to nie ma prawa do stypendium ministerialnego. Ten stan rzeczy pogłębiła jeszcze minister sportu, Joanna Mucha i efekt jest taki, że na klubowym garnuszku nie wychowamy zawodniczki światowej klasy. Kilka stów z klubu to nie jest motywująca wizja dla młodego sportowca. A bez solidnego zaplecza kadry przyszłość zapasów rysuje się raczej w ciemnych barwach.

Jak duży wkład w sukcesy Moniki Michalik ma jej klubowy trener, Mateusz Gucman?
Monika Michalik: Mój trener to olimpijczyk z Pekinu. Nie było go ze mną na ostatnich ME, ale byliśmy w stałym kontakcie telefonicznym. Jak mało kto potrafi on dostrzec moje błędy i wyciągnąć z nich słuszne wnioski. Niezastąpiony jest też jako stymulator mojego zaangażowania na treningach. Potrafi szybko wybić mi z głowy dodatkowe zajęcia i tym samym unikam przetrenowania, a co za tym idzie nie łapię kontuzji.

Przy dużej aktywności fizycznej pewnie w Trzcielu była Pani skazana na zapasy…
Monika Michalik: No piłkarką to na pewno nie mogłam zostać, bo ja nie przepadam za piłkarzami. Co ciekawe mimo że zapasy uprawiali też moi bracia, na pierwszy trening zaciągnęli mnie dopiero w wieku 18 lat. Wcześniej uprawiałam karate i wydawało mi się, że zapasy to sport dla grubasów. A jak już się pojawiłam na macie, to po dwóch latach zdobyłam medal na MŚ juniorek. Może i był to spóźniony start, ale za to dość efektowny.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski