- W piątek wieczorem podjechaliśmy z żoną pod Stary Browar. Cierpi ona na chorobę neurologiczną i możemy stawać na miejscu dla niepełnosprawnych - tłumaczy czytelnik „Głosu Wielkopolskiego”, który prosi o zachowanie anonimowości. Para chciała zaparkować na miejscu dla niepełnosprawnych znajdującym się przy ul. Ratajczaka, za postojem taksówek, a przed wejściem do Browaru.
- Stała tam taksówka, srebrny mercedes. Dwukrotnie dałem znać kierowcy, że chcę stanąć na tym miejscu. Za drugim razem niechętnie cofnął się na postój - dodaje mężczyzna. Po zaparkowaniu, wyciągnął z bagażnika wózek inwalidzki. Pomógł wsiąść na niego żonie i udali się do galerii. Wszystko działo się na oczach taksówkarza.
- Nawet na nas nie spojrzał. Kiedy wyszliśmy z Browaru, około godz. 23 w samochodzie były dwie przecięte opony - relacjonuje nasz rozmówca. O uszkodzenie auta oskarża taksówkarza. Sprawę zgłosił już na policję. Ta potwierdza, że zajmuje się zgłoszeniem.
- Od początku rozwiązywanie tej sprawy jest dość opieszałe. Czekaliśmy na policjanta kilka godzin, obiecał zająć się sprawą, a teraz się nie odzywa. Obawiam się, że nagranie z monitoringu zostanie skasowane - mówi nasz czytelnik. Zaznacza, jednak że ochrona w Starym Browarze zapewniła go, że zabezpieczy nagranie i zajmie się sprawą.
- Z czymś takim nie spotkaliśmy się nigdy, a podróżowaliśmy po świecie. Wszyscy proponują nam pomoc. Mam nadzieję, że uda się rozwiązać tę sprawę. Nie chodzi nam o pieniądze, chociaż były niemałe. Chodzi o sam fakt tego co nas spotkało - podsumowuje nasz rozmówca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?