Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Morderca matki i babci może wyjść za 23 lata. A miał spędzić w celi resztę życia

Barbara Sadłowska
Poznański Sąd Apelacyjny zdecydował, że mordercy matki i babci nie można ograniczyć możliwości ubiegania się o wcześniejsze zwolnienie
Poznański Sąd Apelacyjny zdecydował, że mordercy matki i babci nie można ograniczyć możliwości ubiegania się o wcześniejsze zwolnienie Fot. Waldemar Wylegalski
Skazany na dożywocie zabójca babci, a potem matki, miał szansę opuścić celę dopiero w wieku 72 lat. Jednak w środę poznański Sąd Apelacyjny zdecydował, że nie można mu ograniczyć możliwości ubiegania się o wcześniejsze zwolnienie. Krzysztof M. może wyjść jak każdy inny "dożywotnik", po 25 latach odsiadki. Będzie miał wówczas 57 lat...

Po ubiegłorocznym, prawomocnym wyroku Sądu Apelacyjnego w Poznaniu, który skazał 32-letniego zabójcę matki na dożywocie - z ograniczeniem, że mógłby ubiegać się o wcześniejsze zwolnienie dopiero po 40 latach, wydawało się, że nie będzie już miał okazji stanąć przed sądem...

Jako dwudziestolatek zabił babcię. Krzysztof chciał ją poprosić o pieniądze, by spłacić narkotykowe długi. Kiedy starsza pani odmówiła, chłopak rozładował złość kopiąc drzwi. Wtedy pękł łańcuch... Babcia uderzona drzwiami straciła przytomność. Wnuk pomyślał, że ją zabił. Położył na tapczanie, całą starannie opatulił kołdrą. Nieprzytomna kobieta udusiła się, gdy Krzysztof plądrował mieszkanie. Został za to skazany na 10 lat.

Wyszedł na wolność nieco wcześniej. Znalazł pracę, ożenił się, ale wówczas odkrył dopalacze. Żona, zaniepokojona jego agresywnym zachowaniem, kazała mu się wyprowadzić - do czasu, aż zerwie z nałogiem. Krzysztof zamieszkał u mamy. Dla Małgorzaty M. był ukochanym synem. Cały czas go wspierała, nawet wtedy, kiedy odbywał karę za zabójstwo babci.

Co czuła, kiedy w nocy z 9 na 10 września 2010 roku Krzysztof zatłukł ją młotkiem? Po zatrzymaniu i podczas procesu tłumaczył, że winne są dopalacze i urzędnicy, którzy zezwolili na ich legalną sprzedaż. W lipcu 2011 roku poznański Sąd Okręgowy skazał Krzysztofa M. na dożywocie. Wyrok zaskarżyli oskarżyciele posiłkowi, którzy domagali się ograniczenia możliwości warunkowego, przedterminowego zwolnienia - mógłby się o nie ubiegać dopiero po 40 latach. Tak też prawomocnie orzekł Sąd Apelacyjny.

Sprawa Krzysztofa M. trafiła do Sądu Najwyższego. Ten utrzymał dożywocie w mocy, ale uchylił zastrzeżenie. Dlatego sprawa wróciła na wokandę poznańskiej apelacji. Trzech policjantów wprowadziło na salę rozpraw Krzysztofa M., ze skutymi rękami i nogami. Jego obrońca, adwokat Mateusz Stawski zwrócił uwagę, że w apelacji pełnomocnika rodziny zmarłej znalazł się proceduralny błąd.

- Nie można też ograniczać możliwości warunkowego, przedterminowego zwolnienia w ten sposób, aby ją uniemożliwić - mówił mecenas Stawski. - Nie udało mi się uzyskać danych, ile lat średnio żyje osadzony, ale w tym przypadku skazany najprawdopodobniej nie dożyje do tego terminu.

- Minęły dwa lata i nadal nie rozumiem, dlaczego to zrobiłem. Nie byłem przy zdrowych zmysłach - powiedział Krzysztof M. - Nie umiem wyrazić, jak bardzo tego żałuję.

Sąd Apelacyjny nie miał innego wyjścia - uchylił zastrzeżenie. Krzysztof M. może opuścić celę w 2035 roku. Co wtedy odkryje, po narkotykach i dopalaczach?

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski