Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Motorniczy spowodował kolizję tramwajów. Początek procesu

Alicja Lehmann
W wypadku ucierpiało 47 osób w tym pięć odniosło poważne obrażenia.
W wypadku ucierpiało 47 osób w tym pięć odniosło poważne obrażenia. Fot. Archiwum
Motorniczy, który dziewięć miesięcy temu wjechał na Małych Garbarach w Poznaniu w tył tramwaju, w środę stanie przed sądem. Prokuratura oskarżyła go o nieumyślne spowodowanie katastrofy lądowej, w której ucierpiało 47 osób. Oskarżony nie przyznaje się do winy, ale jeśli zostanie mu udowodniona, może on trafić do więzienia nawet na pięć lat.

Był 20 czerwca 2011 roku. W tramwaju nr 17 nie było tłoczno. Świadkowie pamiętają, że wszystkie miejsca siedzące były zajęte i że stało zaledwie kilka osób.

PRZECZYTAJ TAKŻE:
Zarzuty dla motorniczego
Ranni w wypadku tramwajów

Motorniczy, który prowadził 17, jadąc w pobliżu pływalni zauważył mężczyznę w odblaskowej kamizelce i słuchawkami na uszach. Mężczyzna kosił trawę i odwrócony był tyłem do nadjeżdżającego pojazdu. Motorniczy powiedział później śledczym, że mężczyzna nie reagował na dzwonek w związku z tym, aby go nie potrącić, zatrzymał tramwaj.

Siedziałam tuż za przegubem. Na kolanach miałam laptopa oraz notatki. Nie pamiętam uderzenia, ani jak do niego doszło, bo czytałam.

Zdążył jeszcze sprawdzić czy koszący trawę nie odniósł żadnych obrażeń, kiedy poczuł mocne uderzenie. - I w lusterkach zobaczyłem leżących ludzi. Natychmiast pobiegłem im pomóc - opowiadał śledczym.

W tył 17 wjechała rozpędzona 8. Kierujący drugim tramwajem wyjechał zza łuku i nie zdążył zahamować. W wypadku ucierpiało 47 osób w tym pięć odniosło poważne obrażenia.

- Jechałam tym tramwajem na egzamin - opowiada Małgorzata, już teraz absolwentka, a w ubiegłym roku jeszcze studentka poznańskiej politechniki. - Siedziałam tuż za przegubem. Na kolanach miałam laptopa oraz notatki. Nie pamiętam uderzenia, ani jak do niego doszło, bo czytałam.

Dziewczyna doznała obrażeń głowy. Dziś nie ma już po nich śladu, ale Małgorzata domaga się odszkodowania za cierpienie i zepsutego laptopa.

58-letni motorniczy nie przyznaje się do winy. Jego zdaniem tramwaj, w który wjechał, nie miał włączonych świateł awaryjnych. Dodatkowo mężczyzna twierdzi, że nie jechał 60 km/h. Taką bowiem prędkość obliczyli biegli, których powołał prokurator. W aktach sprawy znajdują się trzy opinie. Według jednej z nich system hamulcowy pojazdu był bardzo zużyty, co mogło mieć wpływ na kolizję.

Jednak tę opinię podważają dwie kolejne, według których stan techniczny tramwaju był dobry i nie miał wpływu na wypadek. Jako główną przyczynę biegli wskazują większą zachowanie motorniczego, który przekroczył dopuszczalną prędkość oraz nieumiejętnie próbował wyhamować tramwaj. Grozi mu za to od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski