Bo spółdzielnia co prawda remont planowała, ale mniejszy i obawia się, jak sądzę zasadnie, że na więcej nie wystarczy pieniędzy. Do tego o ostatecznym rozwiązaniu, które będzie wchodziło w rachubę zdecyduje minister, który może zrobić wyjątek od obowiązującego rozporządzenia, ale nie musi.
Mieszkańcom można tylko współczuć. Z zaskoczenia zostali postawieni w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Nikt ich nie uprzedzał o tym, że może się stać jak się stało, nie rozmawiał, o próbie uzgodnienia sposobu działania nie mówiąc. I o to mogą mieć słuszne pretensje do zarządzających spółdzielnią. W końcu to mieszkańcy są tychże zarządców pracodawcą.
Władz spółdzielni nic nie usprawiedliwia. Wystarczyłaby tylko odrobina zdrowego rozsądku, żeby, ot tak na wszelki wypadek, zlecić odpowiednie ekspertyzy przed rozpoczęciem prac. Wynik nie byłby inny niż tych przeprowadzonych w trakcie, ale zarówno mieszkańcy, jak i zarządzający spółdzielnią mieliby czas ustalić sposób działania i przygotować finansowo. Być może nawet wyłączenie balkonów z używania mogłoby poczekać do jesieni. Teraz niewiele da się zrobić. Tyle, że bezradność zarządu wywołuje u mnie takie same uczucia jak zdziwienie drogowców, których co roku zaskakuje śnieg. W grudniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?