Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Można sprawdzać gdzie się schronić w czasie wojny, jednak rewelacji nie ma: Poznań ma schrony, ale nie dla wszystkich

Grzegorz Okoński
Grzegorz Okoński
Schron przy ul. Kościelnej
Schron przy ul. Kościelnej Adam Jastrzebowski
Straż Pożarna przygotowała aplikację, dostępną na stronie PSP, za pomocą której każdy może sprawdzić gdzie jest schron, ukrycie lub miejsce doraźnego schronienia, najbliższe adresowi osoby sprawdzającej. Jednak schronów, zwłaszcza utrzymanych w dobrym stanie i sprawnych jest niewiele, dzięki latom spokoju, jakie minęły od zakończenia II wojny światowej. Czy Poznań ma schrony dla swoich mieszkańców?

Odpowiedź brzmi – ma, ale nie dla wszystkich. Dziś schrony nie są budowlami pierwszej potrzeby, a lata pokoju sprawiły, że te obiekty, które pamiętały minioną wojnę, albo nawet i wcześniejsze czasy… zostały zlikwidowane, dając miejsce na osiedla mieszkaniowe lub zaadaptowane do innych celów. Ponadto, według danych Urzędu Statystycznego w Poznaniu, w grudniu ubiegłego roku w mieście mieszkało 529 410 mieszkańców.

To dużo za dużo wobec tego, co przynajmniej teoretycznie oferują nam budowle dające nadzieję na przetrwanie. Oczywiście zakładając, że poznaniacy będą wiedzieli w momencie zagrożenia, gdzie są najbliższe im schrony, udadzą się do nich szybko, a schrony będą faktycznie udostępnione – otwarte.

Schrony wszystkich nie pomieszczą

- Na terenie Poznania zewidencjonowanych jest 436 budowli ochronnych oraz 34 ukrycia przeciwlotnicze – mówi Michał Lemański, zastępca dyrektora Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Bezpieczeństwa Urzędu Miasta. - Z tego 97 budowli zlokalizowanych jest na terenach zakładów pracy i może pomieścić 10 189 osób. 339 budowli jest przeznaczonych dla pozostałej ludności i schronienie w nich mogłoby znaleźć 39 255 osób. Zakładowe budowle służyć mają ich pracownikom, a pozostałe przeznaczone są dla mieszkańców.

Niestety nie można założyć, że schron, do którego pobiegniemy w momencie zagrożenia, będzie komfortowym schronieniem – jego jedynym atutem będzie zapewne jedynie gruby strop i mocne drzwi. Jak bowiem wynika z szacunków pracowników Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Bezpieczeństwa, którzy od sierpnia dokonują oględzin budowli ochronnych, większość z nich jest w złym stanie technicznym. Jak dodaje Michał Lemański – to przeważająca część budowli. Część z nich może posłużyć jako miejsca czasowego ukrycia - nie ma w nich działających agregatów filtrowentylacyjnych, zbiorników na wodę czy sanitariatów.

Daleko nie sięgając: sztandarowy obiekt w stolicy Wielkopolski, Schron Przeciwatomowy dla Władz Poznania, ulokowany przy ul. Słupskiej 62 w Krzyżownikach, utajniony do 2000 roku, też nie spełnia wymogów dziś stawianych takim obiektom. Inna rzecz, że to już nie jest czynny schron, ale obiekt muzealny, będący w gestii Wielkopolskiego Muzeum Niepodległości.

- Na szczęście – zwłaszcza dla prezydenta – nigdy nie musiał zostać wykorzystany, ponieważ najprawdopodobniej nie chroniłby przed atakiem atomowym – informuje Muzeum. - Był zbyt płytko położony, za słabo opancerzony i dość licho wyposażony. (...) We wnętrzu schronu zachowało się w nienaruszonym stanie oryginalne wyposażenie z lat PRL: od agregatów i filtrów powietrza, przez meble i mapy, aż po armaturę łazienkową, telefony, radio, a także… wersalkę prezydenta.

- Raczej byłoby trudno dziś mówić o tym obiekcie jako o funkcjonalnym schronie: nie funkcjonuje w nim zaplecze sanitarne, nie ma warunków do przechowywania żywności, nie konserwowano w nim agregatów, a specjaliści oceniają, że można byłoby w nim przetrwać maksymalnie 40 dni, a nie, jak zakładano, trzy miesiące – dodaje Kinga Przyborowska, kierownik – kustosz Schronu i Muzeum Powstania Poznańskiego – Czerwiec 1956. - Jest za to udostępniany zwiedzającym w środy i w piątki oraz w ostatnie soboty miesiąca.

Obywatele - do piwnic!

W sytuacji zagrożenia i ataku na miasto, poznaniacy mogą korzystać także z tymczasowych miejsc ukrycia, chroniących przed falą uderzeniową, czy odłamkami bomb. Jak mówi Michał Lemański, obecna koncepcja dotycząca wykorzystania pomieszczeń zbiorowej ochrony skłania się bardziej ku wykorzystaniu przejść podziemnych, tuneli czy podziemnych parkingów oraz wszystkich innych pomieszczeń znajdujących się w przyziemiu, czyli piwnic.

Nie wszystkie piwnice mogą być uznane za schrony – ilość kondygnacji budynku nad nimi nie może przekraczać pięciu, musi być też spełniony wymóg grubości stropu i ścian. Podobnie zresztą jak nie wszystkie już istniejące schrony mogą być schronami. Spora ich część w Poznaniu jest w prywatnych rękach i służy jako np. obiekty magazynowe, czy dla celów kultury. Powinny być jednak dostosowane do swojej pierwotnej funkcji, gdy prezydent miasta, jako szef Obrony Cywilnej, wyda zarządzenie skierowane do właścicieli schronów, zobowiązujące ich do wykorzystania obiektów do ochrony ludności.

- Do początku października dokonano weryfikacji 80 obiektów – mówi Michał Lemański. - Niektóre z nich zostały zaadaptowane jako komórki lokatorskie, ale także są wykorzystywane w innym celu. Wydział po dokonaniu wszystkich oględzin sporządzi ewidencję budowli w mieście.

Czego się bać

Taktyczna broń jądrowa służy do ataku punktowego na wybrane cele, o mocy mniejszej niż broń strategiczna – od jednej do kilkudziesięciu kiloton (wobec ponad 100 kT przy broni strategicznej), ale i tak większej od tej, jaką miały bomby atomowe zrzucone na Hiroszimę i Nagasaki (15 i 21 kT). Zasięg broni taktycznej sięga około 450 – 500 km.

Poznań w planach celów ataków

Teoretycznie Poznań był brany pod uwagę jako potencjalny cel ataku jądrowego w czasie zimnej wojny. To ważny węzeł komunikacyjny, do tego z portem lotniczym, siedziba jednostek wojskowych, w tym nowoczesnej bazy lotniczej w Krzesinach. W 1961 roku weszła w życie pierwsza wersja amerykańskiego planu SIOP-62, dotyczącego ataku nuklearnego na państwa Układu Warszawskiego, Związku Radzieckiego i Chin. Według magazynu Focus, wśród potencjalnych celów były Warszawa, Wrocław, Medyka i Nowa Huta pod Krakowem – na nie miałyby spaść najcięższe bomby, o mocy 300 kiloton, a także m.in. Kraków, Gdynia, Łódź, czy właśnie Poznań. Na nie przeznaczono mniejsze bomby, o mocy 100 kiloton.

W przypadku stolicy Wielkopolski, wybuchająca w centrum, na wysokości Kaponiery taka bomba zniszczyłaby falą uderzeniową obszar mniej więcej wewnątrz ulic Jana Pawła II (dzisiejszej), Hetmańskiej, Reymonta i Winogrady, przy czym fala termiczna sięgnęłaby dalej – Chartowa, Warszawskiej, Lechickiej, części Jeżyc po Ławicę, Fortecznej i Czechosłowackiej.

Czasy się zmieniły i teraz mówi się o zagrożeniu atakiem ze wschodu: w 2019 roku „Wprost” opublikował informacje o symulacji wojny atomowej między NATO a Rosją, przeprowadzonej przez naukowców z Uniwersytetu w Princeton, która mogłaby się zakończyć od rosyjskiego „taktycznego strzału ostrzegawczego” z bazy w rejonie Kaliningradu w rejon Wrocławia. NATO odpowiedziałoby podobnym atakiem i w wyniku wymiany uderzeń jądrowych, w czasie trzech godzin zginęłoby 2,6 mln ludzi. W kolejnych godzinach wzajemne uderzenia zmasakrowałyby dużą część Europy i Rosji: po zbombardowaniu trzydziestu miast i centrów ekonomicznych, w ciągu niecałej godziny miałoby zginąć 26 milionów ludzi, a dalsze 57,4 mln – odnieść rany…

Generał David Petraeus, były szef CIA i były dowódca sił amerykańskich w Europie, w rozmowie dla „Rzeczypospolitej” zapewnia, że Rosja przegrywa na polu bitwy i nie może tego odwrócić nawet użycie taktycznej broni jądrowej. Od sięgnięcia po nią starają się Rosjan odwieść Stany Zjednoczone, zapowiadając w takim przypadku, wiodące do wielkich strat uderzenia odwetowe pod adresem wojsk i floty rosyjskiej, albo też – o czym mówi się nieoficjalnie - uderzenia prewencyjne w bazy, w których wykryto by przygotowania do odpalenia pocisków jądrowych. Generał uspokaja – według niego Rosja zdaje sobie sprawę, że wymiana wejście wojny w wymiar ataków jądrowych, nie zmieni biegu działań wojennych, ale może bardzo ją pogrążyć.

Na terenie Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego w Poznaniu znajduje się kilka schronów. Jak wygląda dziś w środku jeden z nich, można się przekonać, oglądając zdjęcia zrobione przez Jana Chojnackiego prowadzącego stronę "Ciemna Strona Poznania". Zobacz zdjęcia ----->

Poznań: Tak wygląda w środku jeden ze schronów na terenie ZN...

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski