Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mundial 2022. Czego powinniśmy spodziewać się w wielkim finale? Analiza meczu Argentyna - Francja

Wojciech Bąkowicz
Wojciech Bąkowicz
Messi walczy o tytuł i nagrodę MVP turnieju
Messi walczy o tytuł i nagrodę MVP turnieju PAP, EPA
Czego możemy spodziewać się w nadchodzącym finale? Czy będą to taktyczne szachy? A może jednak zdarzy się finał równie emocjonujący, co przed czterema laty? Jak wyłączyć z gry Messiego, a jak Mbappé? I czy to w ogóle możliwe? Na te i inne tego typu pytania postaramy się odpowiedzieć w tekście poniżej.

Nie jest tajemnicą, że im większy ciężar gatunkowy ma dany mecz, tym gra obu drużyn jest bardziej zamknięta. Drużyny nie zamierzają się otwierać. Operują piłką, grając bezpieczniej, a przez to rzadko dochodzą do sytuacji strzeleckich, a jeśli już oddadzą strzał to bardzo często z nieprzygotowanych pozycji. W końcu piłka nożna to gra błędów, a kto popełni ich mniej, wygrywa.

Z drugiej zaś strony trend ten ostatnio uległ pewnej zmianie. Mecze są dużo bardziej atrakcyjne, obfitują w niemałą liczbę goli, a także gwarantują sporo emocji – nawet ostatnie finały. Czy to mundialu, EURO, czy choćby Ligi Mistrzów. Wystarczy przypomnieć sobie ostatni finał mistrzostw świata, w którym padło sześć goli, a w całym turnieju mogliśmy podziwiać aż 169 bramek, co daje średnią 2,64 gola na mecz. W ubiegłorocznych mistrzostwach Europy trend ten również się utrzymał – w finale obejrzeliśmy tylko dwa gole, ale w całym turnieju padły wówczas całe 142 bramki, śr. 2,78 gola na mecz.

Spryt i cwaniactwo

Z czego głównie zapamiętaliśmy półfinały? Zapewne z triumfów obu finalistów. Nie ma tutaj niczego odkrywczego. Zarówno Argentyna, jak i Francja zwyciężyły swoje mecze, zachowując przy tym czyste konto. Niemniej należy również zwrócić uwagę na pewien istotny szczegół. A jest nim posiadanie piłki.

Oczywiście nie sztuką jest mieć piłkę przez większą część czasu. Sztuką jest zrobić z posiadania piłki pożytek. Należy bowiem kontrolować fazy przejściowe – odpowiednio reagować na stratę, jak i przejęcie futbolówki. Ale faktem jest, że obaj tegoroczni finaliści doskonale radzą sobie w grze bez piłki, czego najlepszym dowodem jest fakt, że w półfinałach oddali pole gry rywalom.

Według oficjalnych raportów FIFA Argentyna była przy piłce tylko przez 34,4% czasu, Chorwacja zaś 54%, 11,6% to z kolei czas, kiedy obie drużyny nie miały konkretnej kontroli nad piłką. W drugim półfinale Francja miała futbolówkę niemal tak często, jak Argentyna – 34% czasu, Maroko 55,5%, a łączny czas faz przejściowych, kiedy obie ekipy nie miały kontroli nad futbolówką wyniósł 10,5%. Trudno nie zauważyć, że wartości w obu meczach półfinałowych są całkiem podobne. Zwyciężyły drużyny, które, jak już wspomniano, oddały rywalom piłkę i czyhały na ich błędy.

Kto w finale będzie miał częściej piłkę przy nodze? To jest bardzo dobre pytanie. Pamiętając poprzednie mecze, można założyć, iż będzie to Argentyna. Francuzi oddawali piłkę rywalom praktycznie w każdym meczu fazy pucharowej. Wystarczy przypomnieć sobie mecz z Polską, kiedy to przez długą część graliśmy w ataku pozycyjnym, a także nadzialiśmy się na niejeden kontratak. W meczu z Anglią czy z Marokiem sytuacja wyglądała bardzo podobnie.

Les Bleus to bardzo mądra drużyna, Didier Deschamps z pewnością uświadomił swoich podopiecznych, kiedy mogą pozwolić sobie na taki myk, a kiedy powinni przycisnąć rywali, utrzymując się dłużej przy piłce. Bo faktem jest, że zarówno Argentyna, jak i Francja umieją budować akcje od tyłu. Ale równie dobrze, a Francuzi może nawet lepiej, czują się wtedy, kiedy mogą zagrać z kontrataku. Wszystko zależy od faz meczu.

Zresztą tak wygląda dzisiejsza piłka. Drużyny nie mogą być nastawione wyłącznie na jeden styl. Mogą się wyróżniać na przykład w elemencie szybkiego przejścia z obrony do ataku, ale powinny też umieć zwolnić i na przykład uśpić czujność rywala spokojną wymianą krótkich podań. Niewykluczone, że dzięki temu, iż obie drużyny są pod tym względem bardzo elastyczne, tegoroczny finał będzie niezwykle emocjonujący.

Finał to też pojedynek gwiazd PSG
Finał to też pojedynek gwiazd PSG PAP, EPA/Mohamed Messara / Ali Haider

Czy da się zatrzymać Messiego i Mbappé?

Cały świat zastanawia się nad tym od osiemnastu lat. Odpowiedzi nie poznamy dotąd, dopóki będzie na boisku. Zachowuje się tak, jak Alberto Tomba. Ma taką swobodę w mijaniu przeciwników na boisku, jak Tomba w mijaniu tyczek na stoku. Jeden zawodnik go nie zatrzyma, musimy robić to w sposób zespołowy – odpowiedział niedawno na pytanie, jak zatrzymać argentyńskiego geniusza Czesław Michniewicz.

Paradoksalnie polskiemu szkoleniowcowi w pewnym sensie się to udało, choć nie do końca. O ile Messi nie zdobył przeciwko Polsce gola, abstrahując od niewykorzystanego rzutu karnego, miał okazję popisać się pięcioma kluczowymi podaniami i miał spory udział w triumfie jego drużyny.

Zresztą trudno nie odnieść wrażenia, że jest to turniej Leo Messiego i w kluczowych momentach żywa legenda argentyńskiej piłki daje swojej drużynie to, co najlepsze. Jeśli nie zdobędzie gola, popisze się kapitalną asystą, jak choćby w meczu z Holandią, gdzie wystarczył milimetr kwadratowy wolnej przestrzeni, by wypatrzył „niepilnowanego”, choć dla wielu laików schowanego pośród defensorów rywali partnera, albo w półfinale z Chorwacją, gdzie bezlitośnie rozprawił się z jednym z najlepszych stoperów tegorocznego mundialu – Josko Gvardiolem.

Wyłączenie go z gry ot tak jest po prostu niemożliwe, bo to jeden z tych piłkarzy, którzy mogą być niewidoczni przez większość czasu, ale w tym jednym jedynym momencie i tak zrobi coś z niczego. Tym bardziej, kiedy jest w formie. A obecnie jest i to w znakomitej. Jeśli jeden z defensorów zostanie oddelegowany do krycia go, zrobi się przez to więcej miejsca dla partnerów. I nawet jeśli nie zdobędzie gola – z pewnością będzie nękał rywali swoim inteligentnym poruszaniem się po boisku.

Bardzo podobnie wygląda sprawa a propos Kyliana Mbappé. Być może Francuzi nie są tak uzależnieni od swojego najlepszego piłkarza, co Argentyńczycy, ale jeśli mogą z niego skorzystać, starają się zapewnić mu do tego jak najlepsze warunki. Przez to Griezmann nie ma problemu z tym, by po cichutku wykonywać swoją pracę i robić miejsce między innymi dla Mbappé, by ten mógł się pościgać w bocznym sektorze z obrońcami rywali. Wyciągać partnerów ze swojej strefy uwielbia również Giroud, który akurat na tym turnieju jest przy okazji zabójczo skuteczny.

Można założyć, że jeśli Mbappé lub Messi nie wpiszą się na liście strzelców nadchodzącego wielkiego finału, to i tak będą głównymi postaciami swoich ekip. Jak najbardziej można reklamować ten mecz jako starcie dwóch obecnie najlepszych piłkarzy na świecie.

Zahartowani trudnymi momentami

W piłce nożnej, jak w każdym innym sporcie należy ograniczyć przypadkowość. Jeśli chce się osiągnąć sukces trzeba robić wszystko, by przypadek ograniczyć do absolutnego minimum. Choć czynnik losowy zawsze będzie miał pewne znaczenie. Nikt nie ma do końca wpływu na to, co się wydarzy, choćby robił wszystko perfekcyjnie. Najlepsza strategia może runąć po tym, jak kontuzji nabawi się jedno z ogniw tejże. Trzeba być gotowym na takie trudne momenty.

A tutaj kluczowa wydaje się być pewność siebie. Zresztą wystarczy przypomnieć sobie o liczbie niestrzelonych rzutów karnych w Katarze. Można założyć, iż wykonanie ich to na takim turnieju przede wszystkim siła psychiczna. Pewność siebie, a co za tym idzie, swoich umiejętności. Piłkarze, którzy zmarnowali na tym turnieju „jedenastki” to między innymi Lewandowski, Messi czy Kane. Nie da się ukryć, że potrafią to robić. Na treningach z pewnością nie mają z tym problemu. A jednak i oni – prawdopodobnie – w tak ważnych momentach przegrali z samym sobą.

Argentyna, jak i Francja miały już okazję przechodzić trudne sytuacje na tych mistrzostwach. Ci pierwsi zaczęli je od porażki z Arabią Saudyjską, ci drudzy przegrali trzeci mecz w fazie grupowej, choć mogli sobie na to pozwolić. Niemniej choćby przeciwko Anglii czy Maroku musieli nieco „pocierpieć”. A i przecież musieli uporać się z infekcją kluczowych graczy, a sam turniej rozpocząć od paskudnej kontuzji Lucasa Hernandeza. Jest wielce prawdopodobne, że takowe incydenty wzmocniły obu finalistów.

Historia może, ale nie musi się powtórzyć

Mówi się, iż historia lubi się powtarzać. A jeśli tak, to w nieco lepszym położeniu są Francuzi, którzy przed czterema laty w drodze po złoto ograli Argentyńczyków 4:3. Z drugiej strony, Albicelestes przeszli przez ten okres cały szereg zmian. Dziś to zupełnie inna drużyna, a i sam Messi wydaje się być zupełnie innym piłkarzem, który w narodowych barwach spisuje się najlepiej od lat.

Les Bleus mogą być zadowoleni, że i wtedy, i teraz człon specjalnie się nie zmienił. Zresztą można przytoczyć strzelców goli z tamtego meczu: dla Francji dublet zanotował Mbappé, przepięknym trafieniem zza szesnastki popisał się Pavard, a z rzutu karnego bramkę zdobył Griezmann. Z kolei dla Argentyny gole zdobywali Angel Di Maria, Sergio Aguero, a także niejaki Gabriel Mercado. O ile każdy z trójki wspomnianych wyżej Francuzów wciąż stanowi o sile swojej drużyny, o tyle w ekipie Albicelestes jedynie Di Maria nadal bryluje w obecnej kadrze.

Dzisiaj wydaje się, że nie ma to większego znaczenia. W niedzielę na boisko wyjdą dwie najlepsze drużyny tegorocznych mistrzostw świata i – miejmy nadzieję – sprawią nam prawdziwy spektakl. Nic nie wskazuje bowiem, by miało być inaczej.

Choć w futbolu, jak to w życiu, niczego nie można być do końca pewnym.

MUNDIAL 2022 w GOL24

Finał mundialu to spełnienie marzeń Marciniaka. Zobaczcie, kto sędziował wielkie mecze przed nim.

Nie tylko Szymon Marciniak. Najważniejsze mecze sędziowane p...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Mundial 2022. Czego powinniśmy spodziewać się w wielkim finale? Analiza meczu Argentyna - Francja - Gol24

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski