Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Murawski: Musimy wygrać na swoim boisku

Hubert Maćkowiak
fot. marek zakrzewski
Z Rafałem Murawskim, pomocnikiem Lecha, rozmawia Hubert Maćkowiak

W piątkowym meczu nie zagrał Pan w wyjściowej jedenastce. Jest Pan zdziwiony tym faktem? Wydaje się, że pomocnik reprezentacji powinien mieć pewne miejsce w składzie.
Nie jestem zaskoczony decyzją trenera Bakero. Rozmawialiśmy o tym przed meczem i szkoleniowiec uprzedził, że tym razem zabraknie dla mnie miejsca w podstawowej jedenastce. Chciałbym zagrać od pierwszej minuty, ale nie zależy to tylko ode mnie. Przyjmuję decyzje naszego trenera raczej na spokojnie. Bardzo chciałem pokazać w drugiej połowie, że jestem przydatny tej drużynie. Po cichu liczyłem, że dzięki mnie uda się zdobyć trzy punkty, ale tym razem było inaczej. Wielka szkoda.

Strata punktów spowodowała, że Lech znalazł się w sporej grupie pościgowej zespołów chcących dobić do czołówki i zakwalifikować się do europejskich pucharów. Tymczasem Wisła powiększa przewagę i już zbiera gratulacje za mistrzostwo Polski. Macie świadomość, że szanse na obronę tytułu są iluzoryczne?
Ten remis znowu komplikuje nam sytuację w ligowej tabeli. Mogę jedynie zapewnić, że w każdym meczu gramy o zwycięstwo i z takim nastawieniem wybiegniemy na boiska we wszystkich pozostałych kolejkach. W tej kwestii na pewno nic się nie zmienia. A jeśli chodzi o koronację Wisły to jeszcze z nią poczekajmy...

Dziś zagracie kolejny mecz, ale w rozgrywkach pucharowych. Tym razem będzie łatwiej o zwycięstwo i radość fanów?
Jesteśmy bardzo blisko finału i w ogóle zwycięstwa w Pucharze Polski. Gramy z pierwszoligowcem, ale wbrew pozorom to będzie ciężki mecz. Czeka nas mnóstwo pracy, żeby osiągnąć satysfakcjonujący rezultat. Nie wolno lekceważyć takiego rywala. Musimy wygrać u siebie, bo w Bielsku-Białej będzie piekielnie trudno o zwycięstwo. Pamiętam drużynę Podbeskidzia jeszcze z czasów, kiedy grałem w II lidze. To nieobliczalny zespół, a ich boisko można określić jako gorący teren. Kilka razy już tam byłem, więc wiem, że się gra bardzo ciężko.

Podbeskidzie już w tej edycji raz wyeliminowało wielkiego faworyta, Wisłę Kraków. Ale chyba cud nie zdarza się dwa razy i tym razem nie dadzą rady?
Proszę mi wierzyć, że czasami taka historia lubi się powtórzyć. Mam tylko nadzieję, że nie tym razem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski