Piotr Trojan chyba nie mógł się zdecydować, czy chce nam opowiedzieć o konflikcie braci, a może o złej miłości matki, o kulcie ciała czy o tym, że każdy chciałby polecieć na Marsa, czyli o marzeniach…
W natłoku wątków nie udało się ich dramaturgicznie i reżysersko powiązać. Powstał sceniczny chaos, który powoduje, że ma się wrażenie jakby autorzy – Piotr Trojan i dramaturg Michał Pabian – pogubili plany czasowo-przestrzenne i „odlecieli” od realiów zarysowanych na początku spektaklu.
Przedstawienie wlecze się, jak przed laty osobowy z Krzyża do Wągrowca. Scenka – postój, scenka – postój… Nie przeraziły mnie relacje matki z synami, nie rozbawiły teksty Piotra, prawdopodobnie śmieszne, nie zbulwersowały teksty Eli (Alicja Juszkiewicz) o anoreksji, nie wzruszyła prowincjonalna panienka z portalu randkowego (Anna Langner). Odruchy sympatii i empatii wzbudziła we mnie babcia (Irena Dudzińska), ale to zapewne przez rodzaj aktorstwa tak rzadko dziś obecnego na polskich scenach.
„Na obraz i podobieństwo swoje”: smutny ten obraz. Tytuł brzmi biblijnie. Reszta… skrzeczy.
Teatr Nowy: Piotr Trojan, „Na obraz i podobieństwo swoje”, reżyseria Piotr Trojan, dramaturgia Michał Pabian, scenografia i reżyseria świateł Aleksandr Prowaliński, kostiumy Dominika Olszowy, muzyka Marcin Janus, choreografia Katarzyna Wolińska, video Patrycja Płanik, premiera 25 lutego 2017
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?