A NFZ jak mantrę podaje jakieś statystyki o nikomu nic niemówiących punktach procentowych. Medycy twierdzą stanowczo, że będzie dziura w budżecie. A urzędnicy z NFZ śpią spokojnie, bo przecież wskaźniki nie są tak tragiczne. Marne to pocieszenie dla pacjentów, którzy znów będą mieli utrudniony dostęp do specjalisty, żeby o planowanym zabiegu już nie wspominać.
W naszym kraju nic się nie zmienia. Pamiętam, jak w 2003 roku po świętach Bożego Narodzenia strajkowali lekarze rodzinni, bo chcieli korzystniejszych umów i wyższych zarobków. Wtedy rządził SLD. W 2006 roku dyrektorzy szpitali zamiast dzielić się opłatkiem, grozili w gabinetach protestami, bo kontrakty były za niskie. Wtedy u władzy był PiS do spółki z LPR i Samoobroną. Teraz znowu szefowie szpitali nerwowo liczą swoje stawki, a rządzi przecież PO z PSL. Jak się zatem okazuje, bez względu na to, kto jest u rządowego steru, spokojnych świąt w służbie zdrowia nie ma nigdy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?