O Oli Kaczmarek z Ostroroga pisaliśmy w „Głosie Wielkopolskim”. Trzylatkę i jej mamę zna cały personel oddziału nefrologii, a także intensywnej terapii Szpitala Klinicznego im. Jonschera w Poznaniu. Dziewczynka z wrodzonym zespołem nerczycowym spędziła tu dwa i pół roku swojego życia.
Lekarze mówili wprost, że życie dziecka może uratować jedynie przeszczep nerki. Ola jest malutka. Waży niewiele ponad osiem kilogramów. Nerki nie mógł jej podarować nikt z rodziny. Potrzebowała narządu od innego dziecka. Ale sytuacje, w których pobiera się organ od zmarłego dziecka to rzadkość.
- Trudno powiedzieć, ile winy leży po stronie lekarzy, a ile po stronie społecznej - mówi doktor Maciej Głyda, konsultant wojewódzki w dziedzinie transplantologii.
Rodzice zmarłych dzieci rzadziej zgadzają się na pobranie organów niż bliscy dorosłych pacjentów. - Gdy dowiedziałam się, że dla Oli znalazła się nerka, od razu pomyślałam o tamtych rodzicach - mówi Ewa Kaczmarek, mama dziewczynki. - Nie wiem, kto to jest, ale podziwiam ich decyzję, dzięki której udało się uratować co najmniej dwoje dzieci. Wdzięczności, którą do nich czuję nie da się wyrazić słowami. To muszą być dobrze ludzie, skoro w obliczu takiej tragedii, jaka ich spotkała, byli w stanie pomyśleć o innych.
Więcej przeczytasz na stronie Serwisu Plus:
ZOBACZ TAKŻE
Wycięli mu zdrową nerkę, potem uratowali chorą:
Źródło: TVN24
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?