- To nie jest dobry czas na stawianie tez, bo każda z nich już za kilka dni może być nieaktualna. Przecież za 1,5 miesiąca możemy być już w kompletnie innej rzeczywistości. Na pewno będziemy mieli duży problem gospodarczy, a zawodowa piłka to tak naprawdę część gospodarki. Jak bardzo jednak pokiereszowani z tego wyjdziemy w połowie roku, tego nie wie nikt. A nawet jeśli ktoś mówi, że wie, to znaczy, że bardziej wróży z fusów niż analizuje - tłumaczył nam jeden z potentatów na futbolowym rynku.
Dla kogo w takim razie aura kryzysu i niedoborów finansowych może być bardziej łaskawa - dla potentatów czy wręcz przeciwnie dla tych, którzy ledwo wiążą koniec z końcem. - Wielkie marki i wielkie kluby na pewno przetrwają. Dla nich strata 2-3 sponsorów nie jest tragedią. Oni to odczują, ale trzeba pamiętać, że oni nie żyją z dnia na dzień. Maluczcy natomiast mogą poczuć powiew historii i ogłosić bankructwo przed końcem powrotu normalności. Polska jest poza tym specyficzna. Nasz rynek jest mocno uzależniony od praw telewizyjnych i kibiców. A przecież wiadomo, że jak liga nie gra, to nie ma transmisji i zapełnionych trybun - dodał nasz rozmówca.
Czytaj też: Wraca pomysł meczu Lecha z Barceloną
Dlatego według niego pomysł prezesa Rakowa i jednocześnie właściciela firmy x-com, Michała Świerczewskiego, by dokończyć ligę w cyklu turniejowym, nie był wcale taki szalony. - Znam tego człowieka osobiście i wiem, że to nie jest człowiek oderwany od rzeczywistości. Nie zasłużył na obśmianie, tylko na poważne potraktowanie. Jego pomysł wart jest przemyślenia, a ci którzy go teraz hejtują za pół roku będą go może nazywać prorokiem - stwierdził jeden ze znanych menedżerów piłkarskich.
Jego zdaniem nie należy pisać wyłącznie czarnych scenariuszy i już teraz ogłaszać, że kluby nie będą płacić swoim zawodnikom.
- Może trzeba pomyśleć o odroczeniu płatności dla piłkarzy, bo zagrożenie, że nie dokończymy rozgrywek jest bardzo poważne. Z drugiej strony nie ma sensu wychodzić też przed szereg, bo jeśli wszyscy pójdą do pracy w maju, to i piłkarze mogą wyjść na boisko - tłumaczył agent.
Pytanie o obcinanie pensji jest najbardziej drażliwe w każdej branży nie tylko w piłkarskiej. - Łatwo można znaleźć złoty środek. Piłkarze w ekstraklasie mogą spokojnie przeżyć 2-3 miesiące z częścią dotychczasowych zarobków. Nie muszą też od razu deklarować, że godzą się z utratą tych środków. Jeśli sytuacja wróci do normy, to przecież prezesi klubów mogą im zaproponować spłatę zamrożonych kwot w ratach przez kolejny rok, a może nawet dwa lata. Takie pomysły nie przejdą już jednak w niektórych klubach I ligi i chyba we wszystkich drużynach II i III ligi, bo w nich 90 procent piłkarzy nie ma wielkich oszczędności - zauważył ceniony menedżer.
Trudno się też nie zgodzić z jego opinią, że w tym trudnym czasie szefowie klubów bardziej niż na renegocjacji umów powinni koncentrować się na analizach rynków finansowych, bo tam i w gospodarce jest klucz do uzdrowienia klubowych finansów, a nie w nerwowych reakcjach na linii pracodawca - pracownik, czyli w tym przypadku piłkarz.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Budowa Centrum Frame Running w Złotowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?