"Nabici w mBank" wygrali w sądzie! Teraz czekają na zwrot swoich pieniędzy

Paulina Jęczmionka
Łukasz Plumbom ma otrzymać z banku ok. 7 tys. zł zwrotu
Łukasz Plumbom ma otrzymać z banku ok. 7 tys. zł zwrotu archiwum
Zapadły pierwsze prawomocne wyroki w sprawach przeciwko grupie BRE Bank. Sąd w Łodzi oddalił apelacje banku w sprawach trzech klientów, którzy domagali się zwrotu pieniędzy za nadpłacone odsetki z kredytów hipotecznych. To dopiero początek batalii, bo poznańscy prawnicy prowadzą jeszcze kilkadziesiąt takich spraw. A w tym tygodniu rusza proces blisko 1250 osób, które wystąpiły przeciwko bankowi z pozwem zbiorowym.

- Odnieśliśmy pierwszy sukces. Pojedynczym ludziom udało się wygrać z wielką instytucją, która choć powinna być instytucją zaufania, wykorzystuje swoich klientów - mówi Łukasz Plumbom, jeden z trzech klientów banku, w których sprawach kilka dni temu zapadły prawomocne wyroki.

To pierwsi zwycięzcy sądowej batalii spośród ponad 50 osób (w tym i Wielkopolan), które zaciągnęły kredyty hipoteczne w Multibanku i mBanku (należą do grupy BRE Bank). Klienci odnaleźli się na forum internetowym "nabici w mBank" i wspólnie zdecydowali powierzyć swoje sprawy jednej z poznańskich kancelarii prawnych.

1250 osób wystąpiło z pozwem zbiorowym przeciwko bankowi

Żądają od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych zwrotu nadpłaconych odsetek. Bo ich zdaniem bank stosuje niedozwoloną klauzulę dotyczącą zmian oprocentowania. W umowach zapisano, że procenty są uzależnione od zmiany stopy referencyjnej oraz parametrów rynku finansowego. W praktyce, jak mówią klienci, te parametry nie są bliżej określone, a wysokość oprocentowania opiera się na decyzji zarządu BRE.

- Zaciągnęliśmy z żoną kredyt w mBanku w 2006 roku - opowiada Łukasz Plumbom ze Szczecina, któremu BRE musi zwrócić ponad 6,8 tys. zł powiększone o odsetki za opóźnienie i koszty procesu. - Początkowo oprocentowanie wynosiło 2,45 proc. Później rosło wraz ze stawką LIBOR do około 4 procent. Ale kiedy LIBOR spadał i inne banki obniżały oprocentowania np. o ok. 2 proc., nasze albo stało w miejscu, albo spadało o zaledwie kilka dziesiątych procent.

Jak mówi Plumbom, nie pomagały reklamacje i rozmowy z bankiem. Niemal identyczną sytuację mieli też Jacek Bator z Poznania i Paweł Marciniak z Warszawy, którzy również czekają już na zwrot pieniędzy. Ten pierwszy ma dostać od banku 6,6 tys. zł, drugi czeka na ok. 10 tys. zł (plus odsetki i koszty procesu).

BRE Bank, jak informuje jego rzecznik, rozpoczął już wypłatę pieniędzy. Ale z wyrokiem się nie zgadza. Uważa, że sąd pominął przeważającą część przedstawionego przez bank materiału dowodowego oraz istotę umowy stron. Bank jest zdania, że w kilkudziesięcioletnim okresie spłaty kredytów, ocena zapisów umowy i ich skutków, może zmieniać się wielokrotnie .

- Sądy obydwu instancji, wbrew intencjom ustawodawcy, dokonały zbyt daleko idącej ingerencji w warunki umowy zawartej przez strony - uważa Krzysztof Olszewski, rzecznik BRE Banku. - Taki stopień ingerencji nie jest uzasadniony na gruncie przepisów mających chronić konsumentów, jako że w sposób istotny wpływa na warunki umowy.

Bo klienci dzięki wygranej w sądzie płacą teraz stałe oprocentowanie z dnia podpisania umowy. Ale wcale nie są z tego zadowoleni.

- Jestem usatysfakcjonowany wyrokiem, ale o pełnym sukcesie mówić nie można, bo wciąż mamy tę samą umowę - mówi Jacek Bator.

- Wszystko zależy teraz od woli banku. Jeśli nie będzie chciał podpisać aneksu, za jakiś czas znów będziemy musieli iść do sądu po zwrot nadpłaconych odsetek.

Tomasz Konieczny, radca prawny, który prowadzi sprawy klientów BRE, zapowiada, że będzie wzywał bank do zastąpienia w umowach niedozwolonej klauzuli innym zapisem. Tego samego będzie też domagać się 1247 klientów, którzy złożyli do sądu pozew zbiorowy. Po ponad dwóch latach formalności i zastrzeżeń banku, w środę odbędzie się pierwsza rozprawa.

Krzysztof Olszewski z BRE przekonuje, że bank wciąż chce załatwić sprawę ugodowo, ale klienci odrzucili propozycje mediacji. Z kolei Małgorzata Rothert, miejski rzecznik konsumentów w Warszawie, która reprezentuje tych 1247 osób, tłumaczy, że klienci występowali o ugodę znacznie wcześniej i bank wtedy nie był zainteresowany. A gdy sam zaproponował mediacje, nie chciał przedstawić nawet ramowych propozycji ugody. Dlatego grupa odmówiła i z bankiem powalczy w sądzie. Gdyby wygrała, BRE Bank będzie musiał zapłacić jej łącznie ponad 5 mln zł.

Strefa Biznesu - Kiedy należy ci się odszkodowanie za opóźniony lot?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Nabici w mBank" wygrali w sądzie! Teraz czekają na zwrot swoich pieniędzy - Głos Wielkopolski

Komentarze 7

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

P
Pawel
Klientów to trzeba chronić przed szkodliwym działaniem Mbonku, a pan Krzysztof Olszewski BRE-dzi bo dużo mu za to płacą.
M
Maro
Oczywiście, że sądy mogą się mylić. Ale w tym przypadku bank za bardzo przycwaniakował i się przejechał.
n
nabity
oby tak dalej
P
Paweł
Płacić nie chce, odgraża się wręcz że się przeniesie za granicę bo w Polsce go zwindykują.
N
Nabity w MultiBank
Oczywiście że wiadomo od czego zależy oprocentowanie w umowach starego portfela - jest jasno i przejrzyście sformułowane "od parametrów rynku finansowego krajów UE i Szwajcarii", tak bank twierdził w odpowiedzi na moje pisma a w sądzie główny specjalista od produktów hipotecznych BRE nie potrafił wskazać jak to obliczyć a nawet wskazać kto mógłby w tej organizacji to wiedzieć. Dla mnie oprócz oczywistego zwrotu nadpłaconych pieniędzy powinna być jeszcze spora kara za stosowanie takich praktyk. Bank w gruncie rzeczy poza opinią, na której jak widać bardzo mu nie zależy, niczym nie ryzykuje - odda pozywającym pieniądze + ustawowe odsetki a klienci którzy się w sądzie nie upomną to sfinansują.
j
jas
wypowiedź rzecznika banku najlepiej obrazuje podejscie do sprawy samego banku ....nikt nie ma racji tylko on sam ....."bank wszechmocny" .....jak można podważać wyroki sądu ....? i to w publicznych wypowiedziach ......?!!!! ?? Jest wyrok prawomocny .....nie ma dyskusji. Nawet politycy nie porywają się na negatywne oceny prawomocnych wyroków ....po to właśnie mamy sądy, ...to nie średniowiecze .....masakra
b
bartek
Oczywiści, wszyscy się mylą, sądy I instancji i II, ale w banku są nieomylni. Nawet sąd najwyższy się myli, który orzekł że umowa ma być tak skonstruowana aby można było samemu obliczyć odsetki, A w tej umowie z BRE tak naprawdę nie wiadomo od czego zależy oprocentowanie i czy będzie rosło czy malało (a właściwie wiadomo - od decyzji zarządu banku i raczej rosło niż malało).
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski
Dodaj ogłoszenie