W kwietniu wybuchła tzw. afera fakturowa. Negatywną rolę grał w niej Jakub Jędrzejewski, jeszcze wtedy wiceprezydent Poznania i działacz PO. „Gazeta Wyborcza” napisała, że kierując wcześniej publiczną spółką Szpitale Wielkopolski, mającą wybudować szpital dziecięcy, Jędrzejewski dawał dziwne zlecenia swoim znajomym. Wkrótce Jędrzejewski został wyrzucony z PO, a 30 kwietnia podał się do dymisji z funkcji wiceprezydenta.
27 kwietnia, czyli trzy dni wcześniej, gdy ważyły się jego zawodowe losy, wysłał list do prezydenta Jacka Jaśkowiaka, także członka PO. Pisał o naciskach ze strony szefów ich wspólnej partii. Chodziło o zatrudnienie Małgorzaty Waszak w jednej ze spółek miejskich.
Prezydent przekazał tę wiadomość prokuraturze. Poinformował śledczych, że w jego ocenie można to wszystko zakwalifikować jako bezprawne naciski na osobę publiczną. Jaśkowiak prosił prokuraturę o ewentualne stosowne działania. Z kolei w czerwcu, po swojej dymisji, sam Jędrzejewski złożył zeznania w CBA.
Wiemy, co wtedy powiedział, bo prokuratura udostępniła nam akta sprawy.
Były wiceprezydent nakreślił taki oto scenariusz wydarzeń. W styczniu 2015 roku miał do niego przyjść poseł Rafał Grupiński, szef wielkopolskiej PO. Ponoć powiedział, że trzeba znaleźć zatrudnienie dla Małgorzaty Waszak. To działaczka PO z Konina. Pod koniec 2014 roku przegrała walkę o prezydenturę tego miasta. Nie miała pracy.
Zobacz też: Nie będzie śledztwa w sprawie nacisków na Jakuba Jędrzejewskiego
- Usłyszałem od Rafała Grupińskiego, że chodzi o jej zatrudnienie w zarządzie jakiejś miejskiej spółki, z odpowiednio wysokim wynagrodzeniem. Ja wtedy mówiłem, że będzie konkurs na członka zarządu MPGM. Grupiński pytał także, kiedy będzie miał głowę Pucka na talerzu - zeznawał Jędrzejewski w CBA.
Chodziło o Jarosława Pucka, ówczesnego prezesa ZKZL i dawnego członka PO skłóconego z regionalnymi władzami partii.
Jędrzejewski skarżył się ponadto w CBA, że był u niego także Tomasz Nowak, poseł PO z Konina. Również pytał o zatrudnienie pani Waszak. A niebawem przyszła do niego sama zainteresowana.
- Powiedziałem, że może startować w konkursie w MPGM. Ona powiedziała, że jak nie uda się jej w tej spółce, to ma uprawnienia, by zostać dyrektorem GEOPOZ-u. Odpowiedziałem, że GEOPOZ nie leży w moich kompetencjach - opowiadał Jędrzejewski w CBA.
Z jego zeznań wynikało też, że w rzekome naciski włączyć mieli się Filip Kaczmarek, ówczesny szef poznańskiej PO oraz radny Grzegorz Jura z regionalnego biura PO. Politycy dzwonili do niego lub pisali smsy. Na przykład Filip Kaczmarek pod koniec marca napisał smsa, że sprawa MPGM miała ruszyć już w poprzedni poniedziałek. Pytał czy jest jakieś opóźnienie.
Z kolei Rafał Grupiński w kwietniu dopytywał Jędrzejewskiego, jak biegną terminy i czy „zdążymy” do 4 maja? Grupiński pytał także wiceprezydenta, dlaczego przez 16 godzin nie odpowiada na jego smsa. Jędrzejewski tłumaczył się później, że musiał jechać z dzieckiem do szpitala.
Zobacz też: Jakub Jędrzejewski oskarża polityków PO. Pismo trafiło do prokuratury
Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa. Ustaliła, że Małgorzata Waszak nie stanęła do konkursu w MPGM. Swoje oferty nadesłało pięć innych osób. Konkurs nie został rozstrzygnięty. MPGM poinformowało prokuraturę, że powodem był „wynik finansowy spółki w I kwartale 2015 roku”.
Śledczy przeanalizowali także treść smsów, które otrzymywał Jędrzejewski. Nie znaleźli w nich niczego niepokojącego.
– Można wyrazić przypuszczenie graniczące z pewnością, że politycy PO wiedzieli, że Małgorzata Waszak będzie miała przewagę w konkursie, ale z powodu swoich kompetencji. Żaden fragment rozmów nie wskazuje, że wpływano na komisję konkursową. A wątek Jarosława Pucka pojawia się przypadkowo i nie można go traktować dosłownie – uznał prokurator Artur Karczmarczyk z Prokuratury Rejonowej Poznań Stare Miasto.
Poseł PO Tomasz Nowak, jeden z polityków, który miał „naciskać” na Jędrzejewskiego: - Zachowanie pana Jędrzejewskiego było niepoważne. Prowadziłem z nim normalną rozmowę o konkursie, w którym mogłaby wystartować pani Waszak. Tu nie było niczego pozaprawnego, żadnych nacisków. Czy Jędrzejewski złożył doniesienie, bo tonący brzytwy się chwyta? A jak mam to oceniać? Zachował się niepoważnie - mówi nam poseł PO.
Jakub Jędrzejewski, którego w poniedziałek poprosiliśmy o komentarz, nie znalazł czasu na rozmowę. Tłumaczył, że jest bardzo zajęty. Wciąż trwa wyjaśnianie afery fakturowej, w której stał się negatywnym bohaterem.
Małgorzata Waszak w końcu znalazła pracę - w urzędzie podległym staroście poznańskiemu Janowi Grabkowskiemu, również działaczowi PO. Od 1 października jest geodetą powiatowym oraz szefem Powiatowego Ośrodka Dokumentacji Geodezyjnej i Kartograficznej w Poznaniu.
- Fakt przynależności do PO nie miał tu żadnego znaczenia. Platforma nawet nie wiedziała, że ona tu pracuje. Doskonale zaliczyła konkurs - mówi starosta poznański Jan Grabkowski.
Polityk PO dodaje, że poprzedni szef PODGiK Jerzy Wiktorko z końcem września przeszedł na zasłużoną emeryturę. Jak mówi starosta, Wiktorko sam tego chciał, zbliżał się do „siedemdziesiątki”, a ośrodkiem kierował „od zawsze”. I jak dodaje starosta, odchodzący geodeta miał świetną opinię o swojej następczyni.
Zobacz też: Nie będzie śledztwa w sprawie nacisków na Jakuba Jędrzejewskiego
- Ona pracowała u nas już nieco wcześniej jako kierownik jednego z referatów. Jest specjalistką w tym, co robi - zachwala partyjną koleżankę starosta Jan Grabkowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?