O ile wcześniej Kolejorz miał napięty terminarz, o tyle teraz będzie jeszcze trudniej. Lecha aż do październikowej przerwy na mecze reprezentacji, czeka gra co trzy dni, a ciężar gatunkowy kolejnych spotkań nie będzie malał. Już w sobotę do Poznania przyjedzie Podbeskidzie Bielsko-Biała, które ma tylko być przystawką przed czwartkowym daniem głównym – Belenenses.
Po meczu w Lidze Europy lechici pojadą do Białegostoku na spotkanie ligowe z Jagiellonią, później w środku tygodnia zagrają jeszcze z Ruchem w Pucharze Polski, następnie do Poznania przyjedzie Górnik Zabrze, a jesienny maraton zakończy 2. kolejka Ligi Europy na wyjeździe, a po nim wyjazd do Krakowa na mecz z Cracovią.
Aż trudno wszystkie te mecze wymienić jednym tchem. A wszystko w ciągu 22 dni. Co może nawet ważniejsze - kiepska gra w tych spotkaniach może oznaczać pożegnanie się z szansami na wyjście z grupy, wygranie PP czy mistrzostwa.
Pytanie, czy lechici są gotowi na grę co trzy dni, skoro już wcześniej drużynę dopadły kontuzje, a ostatnio nawet uderzenie piłką powoduje, że niektórzy zawodnicy muszą pauzować.
Mistrz Polski z czterema punktami po siedmiu kolejkach
Źródło: Press Focus/x-news
- Pamiętam dwa takie przypadki w mojej karierze – za każdym razem człowiek się otrząsnął i grał dalej. Szkoda, że dzisiaj takie wypadki powodują, że w drużynie narodowej nie gra Karol Linetty – mówi Krzysztof Pawlak, były znakomity piłkarz Kolejorza, który jednak nie widzi kłopotu w częstych grach i podróżach mistrzów Polski. I nie widzi powodów, by narzekać na kalendarz poznaniaków.
- Nie róbmy z polskich piłkarzy aż tak eksploatowanych i wyczerpanych sportowców. Dzisiaj podróż do Portugalii trwa zaledwie kilka godzin, nie są często potrzebne nawet przesiadki, więc te loty nawet nie są męczące. Poza tym nad piłkarzami czuwa sztab ludzi – lekarze, którzy badają ich organizmy, kucharze, którzy dbają o dietę – dziś nie jest tak, że piłkarz wraca do domu i czeka aż mu żona zrobi obiad. Poza tym oni zajmują się tylko grą w piłkę. Mają kiedy odpoczywać – uśmiecha się Pawlak.
- Owszem, jesteśmy zszokowani tym, co dzieje się w Lechu, nad drużyną wisi jakieś fatum, bo uważam, że skład jest zbilansowany właściwie. Jestem pewien, że drużyna poradzi sobie w najbliższych tygodniach, trener Skorża to inteligentny facet i wraz ze swoim sztabem tak wszystko zaplanuje, że lechici będą regularnie trenować. Nie ma co narzekać.
Liga Europy: Lech zagra z FC Basel, Fiorentiną i Belenenses
Źródło: Press Focus/x-news
Czy my mamy się bać Bielska-Białej albo Belenenses? - zastanawia się Pawlak, który uważa, że dla lechitów priorytetem powinno być teraz poprawienie sytuacji w lidze. Inna sprawa, że kiepskie wyniki w pierwszych dwóch kolejkach LE mogą znacznie utrudnić ewentualne wyjście z grupy. - Jasne, życzylibyśmy sobie, żeby Lech świetnie grał na wszystkich frontach, jednak szybkie odbicie się od dna na krajowym podwórku jest w moim odczuciu najważniejsze – kończy były reprezentant Polski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?