Najwięcej włamań jest na starych Ratajach, Łazarzu i osiedlu Kopernika. Auta giną z Nowego Miasta - Rataj i Chartowa. Najwięcej dewastacji jest na dużych osiedlach z Piątkowa i Rataj. Policja i komisja bezpieczeństwa i porządku publicznego Rady Miasta Poznania przedstawiły zaktualizowaną mapę zagrożeń.
Czytaj także:
Sąd: Za rozboje pójdą na kilka lat do więzienia
Swarzędz: 21-latek zlecał kradzieże części od aut
- Tworzymy ją, aby mieszkańcy wiedzieli co i gdzie może ich spotkać, by kupując mieszkanie, mogli świadomie dokonać wyboru - tłumaczy Krzysztof Skrzypinski, szef komisji bezpieczeństwa. - Liczymy, że doprowadzimy do stałej współpracy samorządów, a także poszczególnych mieszkańców z policją.
- Wskazówki mieszkańców są dla nas bardzo istotne. Zagrożone, ich zdaniem, miejsca na stałe wprowadzamy do tras patrolowych - tłumaczy Sławomir Jądrzak, zastępca komendanta miejskiego w Poznaniu.
- W ciągu pierwszego półrocza tego roku najwięcej przestępstw pospolitych, czyli kradzieży, włamań, uszkodzeń mienia, rozbojów, bójek i pobić było na Nowym Mieście - mówi naczelnik wydziału prewencji KMP w Poznaniu Hubert Haegenbarth. - Ale to największy obszar miasta, z dużą liczbą osiedli. Nieco lepiej było na Grunwaldzie i w ścisłym centrum, na Starym Mieście.
- W Poznaniu nie ma obszaru, w którym nie notowalibyśmy żadnych zdarzeń, nie ma też miejsca ze szczególnym nagromadzeniem przestępstw i patologicznych zjawisk - Hubert Haegenbarth przekonuje, że złą sławę powinny stracić stare części Wildy i Jeżyc (przynajmniej od kiedy jest tam monitoring) czy Stare Miasto.
Co na to mieszkańcy? Postanowiliśmy to sprawdzić.
- Demolki i bójki na środku ulicy to standard - mówi Elżbieta Wiskunowicz, mieszkająca przy ulicy Podgórnej. - Ostatnio na moich oczach pijany chłopak zaczął ćwiczyć swoje pięści na znaku zwisającym z muru - wspomina.
Efekty wandalizmu, którego dopuszcza się pijana młodzież, to przede wszystkim popsute domofony, zdemolowane szafki energetyczne, wyrwane klamki, czy futryny od drzwi.
- Kamery nie spełniają swojego zadania, nie docierają do zaułków, dlatego niszczących bardzo trudno jest złapać - twierdzi pan Franciszek, mieszkający przy ulicy Klasztornej. - Dzisiaj po raz kolejny wymieniają nam zdewastowane drzwi. Kradzieże rynien i miedzianych gzymsów to codzienność. Miasto inwestuje pieniądze, a wszystko jest niszczone - dodaje.
Mieszkańcy, ze względu na swoje bezpieczeństwo, boją się interweniować.
- Nie chcę, aby mi spalili wycieraczkę czy wyważyli drzwi - tłumaczy pan Franciszek .
Wszyscy są zgodni, że najgorsze są weekendowe noce.
- W tych dniach jest największy bałagan - dodaje Elżbieta Pawlicka. - Smród niosący się z pobliskich uliczek jest nie do zniesienia. Obsikany jest nawet ratusz - wylicza.
Problemem jest również hałas. Podczas weekendu można zapomnieć o spokojnym śnie. Najgorzej, jeżeli okna wychodzą na ulicę.
- Cała ta sytuacja to wina dyskotek i sklepów monopolowych otwartych przez całą dobę - żali się Anna Nowicka. - A przecież Starówka to miejsce nie tylko dla pijaków, ale też dla mieszkańców! - irytuje się.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?