Chciało zorganizować tak trudne logistycznie przedsięwzięcie. Chciało stanąć na czele peletonu ruchów miejskich walczących o zmianę status quo. I chciało pracować nad pomysłami dla polskich miast.
Nieważne, czy w Collegium Historicum mogło zebrać się więcej osób, niż to miało miejsce. Ilu działaczy było na ulicy Wrocławskiej podczas happeningu. I wreszcie - czy podoba mi się ich sympatia dla anarchistów.
Ważne natomiast jest to, że aktywność My-Poznaniaków w ostatnich kilkunastu miesiącach to wartość dodana dla tego miasta. I że uruchomiła ona dyskusję o jego problemach na nieznaną dotąd skalę.
Bo jak tu nie popierać budżetu obywatelskiego? Ograniczającej ruch samochodów w centrum Strefy Tempo 30. Albo pomysłów na walkę z toczącą Poznań jak rak suburbanizacją.
Czy im się uda? Tego nie wiem. Ale myślę, że to już nie jest głos wołającego na puszczy. Bo skoro kiepski wynik w wyborach nie sprawił, że zwątpili , a zaowocował kongresem, to może na My-Poznaniaków nie ma mocnych?
Czytaj także: W Poznaniu odbył się Kongres Ruchów Miejskich
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?