Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

UL. DRZEWNA 35: Dba o słodkie zachcianki

(kali) Data publikacji artykułu w "GL" > 12 lutego 2008
- Kiedyś było łatwiej, wszystko schodziło, choć nie było z czego zrobić ciasta. Dziś jest z czego, ale ludzie nie mają pieniędzy, więc towar leży na półkach - mówi Michał Skubiszewski
- Kiedyś było łatwiej, wszystko schodziło, choć nie było z czego zrobić ciasta. Dziś jest z czego, ale ludzie nie mają pieniędzy, więc towar leży na półkach - mówi Michał Skubiszewski fot. Tomasz Gawałkiewicz
Ruch po słodkości był duży, gdy była Polska Wełna. Gdy padła, deptak się skrócił. Ludzie rzadziej zaglądają do cukierni.

Ale gdy ruszy Fokus Park i Palmiarnia, deptak już się wydłuży.

Michał Skubiszewski dba o podniebienia zielonogórzan już 30 lat. Swoją przygodę z cukiernictwem zaczynał naprzeciwko byłej SP-10 (obecnie OHP). Na ul. Drzewną przeniósł się we wrześniu 1990 roku. Cukiernię nazwał ,,Maleńka". Dlaczego?

- Bo kiedyś była taka piosenka ,,W maleńkiej, cichej kawiarence". Podobała mi się i postanowiłem swoją cukiernię nazwać Maleńką. Poza tym małe jest piękne, prawda? - pyta M. Skubiszewski, który wyszkolił już 40 uczniów, a sześciu kolejnych się u niego uczy. W najbliższych latach zainteresowanie nauką u rzemieślników powinno wzrosnąć. Bo nie będzie liceów profilowanych. A to właśnie one ,,zabrały" rzemiosłu potencjalnych uczniów.

Chleb wieszano na hakach

- W tym budynku jeszcze za Niemca była piekarnia. Do dziś na szczycie budynku jest herb piekarzy, przedstawiający dwa lwy z szablami - opowiada M. Skubiszewski. - Kiedyś były właściciel mnie odwiedził, wspominał, że był cechmistrzem. A mieszkał niedaleko piekarni, na początku ul. Kupieckiej, tu, gdzie jest teraz biuro podróży. Z okien widział więc swój zakład.

Na podwórzu do dziś pozostały haki do wieszania chleba. Bo Niemcy nie dopuszczali do sprzedaży ciepłego pieczywa, które - jak wiadomo - jest niezdrowe. Chleb musiał wisieć 12 godzin, by trafił na sklepowe półki.

Adwokatka na topie

Jak wspomina rzemieślnik - po wojnie przy ul. Drzewnej 35 osiadła Liga Przyjaciół Żołnierza, potem lokal przejęło ,,Społem". Piekarnia była czynna do momentu, gdy ,,Społem" wybudowało nowoczesny, duży zakład. Małe zostały zamknięte. Podzielono wtedy obiekt na dwie części. W jednym była pasmanteria, w drugim - sprzedawano kurczaki. Potem mnie przydzielono ten lokal.

- Byłem jednym z pierwszych rzemieślników na tej ulicy. Zbyszek Nawracała z pieczątkami już tu był - dodaje M. Skubiszewski, który na miejscu prowadzi produkcję i sprzedaż. Po co najczęściej sięgają zielonogórzanie? Najchętniej po ciasto lekkie, by było go dużo. Latem popularnością cieszą się wyroby z galaretką, zimą - bardziej tłuste ciasta. Niezależnie od pory roku często pytają o rurki z bitą śmietaną i adwokatkę.

Ponad 30 lat pracy to także pełnione funkcje: starszego cechu czy wiceprezesa Izby Rzemieślniczej. Już w 1995 r. uzyskał - wraz z innymi 17 rzemieślnikami z kraju - certyfikat z Górnej Frankonii, wyprzedzając tym samym wejście Polski do Unii Europejskiej.

Leszek Kalinowski
0 68 324 88 74
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska