Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Największym wrogiem pszczół jest... człowiek! [WYWIAD]

Elżbieta Bielewicz
Jerzy Gnerowicz wie niemal wszystko o pszczelarstwie
Jerzy Gnerowicz wie niemal wszystko o pszczelarstwie Elżbieta Bielewicz
Z Jerzym Gnerowiczem, działaczem związku pszczelarskiego, rozmawiamy o wymieraniu pszczół i możliwościach ratowania tych owadów rozmawia Elżbieta Bielewicz

Największe zatrucia pasiek występowały w Polsce w latach siedemdziesiątych poprzedniego wieku. Czy można powiedzieć, że dziś sytuacja jest opanowana, a przypadki padania pszczół to jedynie incydenty, a nie realne zagrożenie tego gatunku?
- Rzeczywiście, specjaliści oceniają, że w latach 70. stopień zatruwania pasiek był największy i wynosił od 50 do 70 procent w skali kraju, a w latach 80. był w granicach od 30 do 50 proc. Obecnie jest lepiej, ale problem pozostał. Liczbę rodzin pszczelich w Polsce określa się na około jeden milion, a z szacunków specjalistów wynika, że do efektywnego zapylania samych tylko upraw rzepaku i sadów potrzeba dwa razy tyle. Nie jest jeszcze tak źle jak np. w USA, gdzie w niektórych stanach znajdują się powiaty bez jednego ula. Widząc to, co dzieje się w świecie, musimy być czujni. W przeciwnym razie tak jak w Chinach będziemy zapylać sady pędzelkiem...

W takim razie co, a może kto najbardziej zagraża pszczołom?
- Kiedyś naturalnym wrogiem pszczół był niedźwiedź, dziś pewnie jest to człowiek. Znane są pestycydy, które szczególnie grożą pszczołom. Środki te powodują nie tylko natychmiastowe zatrucia, ale także odległe. Trafiają do gleby pozostając w niej latami i w efekcie przenikają do roślin, które są potem zapylane przez pszczoły. Niektóre z nich uszkadzają system nerwowy owadów, sprawiając, że nie potrafią odnaleźć ula. Ponadto w latach 80. w Europie rozprzestrzenił się naturalny wróg pszczół - pasożytniczy roztocz Varroa jacobsoni. Jest on jednym z głównych sprawców wymierania pszczół. Ich wrogiem są też niektóre grzyby i bakterie.

Tak więc z jednej strony stosujemy środki chemiczne, by chronić rośliny przed chorobami bakteryjnymi i grzybami, by zwiększyć ich plonowanie, a z drugiej strony działamy na swoją niekorzyść?
- Chemiczna ochrona roślin jest dziś niezbędna, ale trzeba ją stosować mądrze. Pamiętajmy, że podstawą odpowiedniego plonowania jest także właściwe zapylenie roślin przez owady zapylające, wśród których najważniejszym jest pszczoła miodna. Cieszy, że Unia Europejska także uczula władze i społeczeństwa na konieczność ochrony pszczół. Mamy wiedzę, jak stosować środki chemiczne, by nie szkodzić owadom zapylającym. Generalnie jednak należy kierować się zasadą, że wszelkie opryski należy robić po oblocie pszczół, a więc po zachodzie słońca, gdy pszczoły wróciły już do ula.

Skoro jednak dochodzi do zatruć, to znaczy, że nie wszyscy tych przepisów przestrzegają...
- Statystyki mówią, że najwięcej zatruć pszczół w skali kraju występuje podczas kwitnienia plantacji rzepaku, gdy stosuje się np. opryski przeciwko słodyszkowi rzepakowemu, czy w okresie stosowania pestycydów na kwitnące sady oraz chwasty w uprawach ziemniaków. Skutek? Straty gospodarcze wynikające tylko z niezapylenia upraw przez pszczoły ocenia się na 2,5 miliarda złotych. Do tego doliczyć należy straty ponoszone przez pszczelarzy. Często bowiem dochodzi wskutek wytrucia do likwidacji całych rodzin pszczelich.

Mówi się, że zabójcze dla pszczół mogą być również zmiany klimatyczne - susze, łagodne zimy sprzyjające aktywności pasożytów i skłaniające pszczoły do wcześniejszego opuszczania uli, gdy nie ma jeszcze wystarczająco dużo kwiatów. A ostatnio zrodziła się teoria, iż także telefony komórkowe zakłócają orientację pszczół, uniemożliwiając im odnajdowanie drogi do ula.
- Do pewnego stopnia może okazać się to prawdą, szczególnie gdy chodzi o zmiany klimatyczne. Nie jesteśmy jednak w stanie zmienić klimatu, nie wycofamy się również z telefonii komórkowej. Ratujmy więc pszczoły na tyle, na ile jest to możliwe, choćby poprzez kontrolowane stosowanie w rolnictwie chemicznych środków ochrony roślin. Wśród ekologów i pszczelarzy krąży przypisywane Albertowi Einsteinowi powiedzenie, że ,,gdy zginie ostatnia pszczoła, ludzkości pozostaną tylko cztery lata życia". Nie chciejmy się przekonać, czy okaże się to prawdą. a

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski