Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Napad na bank w Rogoźnie: Zatrzymano byłego prokuratora. Ale zarzutów nie usłyszał

Łukasz Cieśla
Fot. Jakub Przybysz
Były poznański prokurator został zatrzymany w związku z napadem na bank w Rogoźnie. We wtorek został przesłuchany, ale tego samego dnia zwolniono go do domu. Nie usłyszał żadnych zarzutów. Policja z Obornik Wlkp., która prowadziła czynności, nie chce komentować zatrzymania eksprokuratora.

- Mogę potwierdzić, że we wtorek wykonywaliśmy czynnością z osobą, o którą pan pyta. Ale nie powiem, w związku z jaką sprawą została zatrzymana. Nie usłyszała zarzutów, została zwolniona do domu - mówi Marcin Marcinkowski, oficer prasowy komendy policji w Obornikach Wlkp.

Udało nam się jednak poznać bliższe szczegóły tej historii oraz kim jest były prokurator.

Jego zatrzymanie było planowane od pewnego czasu. Chodzi o opisywany już przez nas napad na bank w Rogoźnie. Doszło do niego w lipcu tego roku. Nieznany sprawca wtargnął wówczas do banku, groził nożem, na zakładnika wziął dziecko. Wypuścił je, kiedy dostał pieniądze. Po chwili wsiadł do samochodu i uciekł. Jego łupem miało paść kilkadziesiąt tys. zł.

Dlaczego policja wytypowała byłego prokuratora? Jego dawni koledzy z pracy z niedowierzaniem przyjęli informacje o zatrzymaniu.

- Ktoś przesadził posądzając go o takie rzeczy. W przeszłości był bardzo dobrym prokuratorem - mówi jego dawny kolega. - Potem miał swoje kłopoty, zwłaszcza finansowe, ale przecież nie byłby takim desperatem, aby rzucać się na kogoś z nożem i domagać się pieniędzy.

Funkcjonariusze nie chcą powiedzieć, jakie poszlaki wskazywały, że to właśnie były śledczy miałby stać za napadem w Rogoźnie. Czy chodziło o to, że “pasował" do rysopisu? Czy też o to, że ma mieć długi i to miałoby go skłonić do desperackiego kroku?

- Nie mogę odpowiedzieć na tak postawione pytania - zaznacza Marcin Marcinkowski z obornickiej policji.

Szczegóły sprawy zna poznański adwokat Wiesław Michalski, który we wtorek bronił byłego prokuratura w związku z zatrzymaniem przez policję.

- Zatrzymanie było bezzasadne - komentuje adwokat Michalski. - Ten człowiek ma dowody na swoją niewinność, posiada alibi, na okazaniu nie rozpoznało go dziesięciu pracowników banku. Ale nie mamy pretensji do policji. Zachowywała się elegencko, poza tym rozumiemy, że dąży do wyjaśnienia sprawy - dodaje.

Ustaliliśmy, że były śledczy odszedł z prokuratury w latach 90. Związał się ze znanym, kontrowersyjnym, wielkopolskim biznesmenem. Zarządzał firmami związanymi z tym przedsiębiorcą.

Jak mówią jego dawni znajomi, w tamtym okresie sporo osób odchodziło z prokuratury do biznesu, bo pensje nie były za wysokie. Podkreślają, że był jedną z grona osób, która zamiast ścigania przestępców wolały przejść do biznesu.

- Lata 90. to był specyficzny okres. Proszę się nie dziwić, że ktoś chciał więcej zarobić i odchodził do sektora prywatnego. W tym nie ma niczego podejrzanego. Część kolegów zresztą wróciła do prokuratury i dziś pełnią wysokie funkcje - mówi nasz rozmówca z organów ścigania.

Praca byłego prokuratora dla kontrowersyjnego biznesmena miała się skończyć z powodu poważnych nieporozumień finansowych. Chodziło ponoć o niejasności w rozliczeniach prowadzonej działalności gospodarczej.

Po tamtym rozstaniu były prokurator zaczepił się w samorządzie komorniczym w Poznaniu. Od 2007 roku zaczął pracować jako asesor komorniczy.

Do naszej redakcji zgłosiła się osoba, która twierdzi, że kilka lat temu wręczyła byłemu prokuratorowi korzyść majątkową. Chodzi o okres jego pracy jako asesora.

- Ścigał mnie komornik, bo nie zapłaciłem pewnej należności. Dowiedziałem się, że z byłym prokuratorem można się “dogadać". Dałem mu 2 tys. zł. w zamian za umorzenie 8 tys. zł. kosztów komorniczych. Wystawił mi zaświadczenie, że jestem czysty. Potem chciał ode mnie dużą pożyczkę, a ja nie chciałem jej dać. Więc przysłał mi pismo, że mam zapłacić całość koszów komorniczych. Wtedy się wkurzyłem. Wspólnie z komornikiem będącym przełożonym tego człowieka pojechaliśmy na policję. Ale sprawa rozeszła się po kościach. Nie dostał za żadnych zarzutów. Uważam, że zaważyły na tym jego dawne znajomości z organów ścigania - mówi nasz rozmówca.

Poznańska policja poinformowała nas, że w swoich rejestrach nie odnalazła takiej sprawy. Z kolei rzecznik prasowy Izby Komorniczej w Poznaniu powiedział, że przeciwko byłemu prokuratorowi nie toczyło się żadne postępowanie w samorządzie komorniczym. Dodał, że wciąż jest asesorem komorniczym, ale od zeszłego roku w praktyce nie wykonuje obowiązków. Bo żadna z kancelarii nie podpisała z nim umowy o pracę.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Napad na bank w Rogoźnie: Zatrzymano byłego prokuratora. Ale zarzutów nie usłyszał - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski