Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Narażają życie, bo pod gruzami ktoś może czekać na ich ratunek [ZDJĘCIA]

Grzegorz Okoński
Strażacy wiedzą, że w swojej pracy często narażają własne życie.
Strażacy wiedzą, że w swojej pracy często narażają własne życie. Łukasz Gdak
Wchodzą do akcji tam, gdzie wciąż pod gruzami zwalonych domów mogą znajdować się żywi ludzie. Ryzykują życie tam, gdzie w każdej chwili może runąć nadwyrężona konstrukcja. Są ostatnim ratunkiem, jedyną szansą dla tych, którzy pod zwałami cegieł, belek i tynku, próbują złapać oddech i wzywać pomocy. To strażacy z grupy poszukiwawczo-ratowniczej z Poznania, którzy od niedzieli nieśli pomoc mieszkańcom zniszczonej wybuchem kamienicy na Dębcu.

Strażacy ratownicy z JRG4 są pełnoprawnymi strażakami, którzy z powodzeniem mogą walczyć z ogniem, czy nieść pomoc w wypadkach drogowych. O ich wyjątkowości świadczy dodatkowa, wąska specjalizacja w działaniach ratowniczych. Są jedyną w zachodniej części kraju grupą, która może profesjonalnie prowadzić akcje na gruzach budynków zmiecionych wybuchami. Od nich zależy, czy walczący o życie zasypani ludzie znajdą ratunek na czas. Ich żółte kombinezony poznaniacy widzieli ostatnio w akcji na Dębcu. Grupa jest także przygotowana, by w razie wezwania mogła nieść pomoc za granicą. Poznaniacy brali udział w akcjach ratowniczych na Haiti i w Nepalu.

- Na szczęście wydarzenia takie jak wybuch w kamienicy na Dębcu nie są codziennością. Ale nie nudzimy się: jeździmy m.in. do domów jednorodzinnych po wybuchach butli gazowych, do akcji gaśniczych i wypadków drogowych, a mając wyszkolone psy, możemy także wspierać policję w akcjach poszukiwawczych w terenie - wymienia st. kpt. Bogusław Świdurski, dowódca JRG-4. - Mamy jednak zawsze świadomość, że gdy dojdzie do najtrudniejszej akcji, w której stawką jest życie - my do niej będziemy wezwani.

Początek każdej akcji jest trudny: dowódca musi w mgnieniu oka opanować sytuację, wyznaczyć zadania i sposoby wykorzystania sprzętu, ale też określić drogi ewakuacji dla jego ludzi, w przypadku zagrożenia ich życia. Wspiera go operator sprzętu rejestrującego drgania - funkcja związana z wielką odpowiedzialnością. To on właśnie nie może spuścić z oka aparatury - teodolitu albo tachimetru, które rejestrują drgnięcia w konstrukcji, na której uwijają się ratownicy. Od jego ostrzeżenia zależy życie kolegów, a jego rozkazy wykonywane są bez zwłoki.

- Wykorzystaliśmy w kamienicy tachimetr, urządzenie należące do kolegów z Łodzi, które wyraźnym sygnałem dźwiękowym ostrzega, czy na przykład ściana unosząca się nad gruzowiskiem zaraz nie runie - mówi kpt. Krzysztof Karolewski, zastępca dowódcy JRG4. - Kilka razy trzeba było przerywać akcję, bo aparatura rejestrowała drgania budynku.

Na czym polega rola psa w akcjach poszukiwawczo-ratowniczych?
O czym muszą pamiętać strażacy? Dlaczego zdecydowali się na tak niebezpieczną specjalizację?
O tym przeczytasz w artykule w serwisie Plus:

Narażają życie, bo pod gruzami ktoś może czekać na ich ratunek

Są wyniki sekcji zwłok wszystkich ofiar wybuchu w kamienicy w Poznaniu - zobacz wideo:

źródło: TVN24

POLECAMY:

Wybuch kamienicy na Dębcu

Gdzie są najlepsze burgery i pizza w Poznaniu?

Mapa inwestycji 2018

10 ciekawostek o krowach

Wszystko o Lechu Poznań [NEWSY, TRANSFERY]

Quizy gwarowe, które pokochaliście [SPRAWDŹ SIĘ]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski