Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nas nie interesuje tylko granie dla grania - rozmowa z Piotrem Rybickim i Bartoszem Muszyńskim

Marek Zaradniak
Grupę Ryba and The Witches usłyszymy w Poznaniu podczas Męskiego Grania  8 lipca
Grupę Ryba and The Witches usłyszymy w Poznaniu podczas Męskiego Grania 8 lipca Ewa Waszkiewicz
z Piotrem Rybą Rybickim i Bartoszem Muchą Muszyńskim z poznańskiej grupy Ryba and The Witches rozmawiamy nie tylko o nowej płycie

Tytuł Waszej nowej płyty „Spell” intryguje, bo często używamy tego slowa gdy chcemy powiedzieć: przeliteruj - swoje nazwisko albo cokolwiek ...
Piotr - „Spell” może oznaczać przeliterowanie, ale także czar. W naszych tekstach ukryte są pewne rebusy, owe czary, które można tam znaleźć.

Wasza nazwa Ryba and the Witches tłumaczy się jako Ryba i Czarownice. A może lepiej Ryba i Wiedźmini? Bo słowo wiedźmin, jak mówi profesor Jan Miodek, kojarzy się z wiedzą . To ludzie posiadający wiedzę. A wy jesteście coraz bardziej bogatsi w wiedzę i doświadczenie.
Piotr - Wiedźmy symbolizują tu mądry chór grecki, który siedzi i komentuje wszystko dookoła. Wszystkie czary, szmery czy naszą muzykę. Taka nazwa nam się po prostu podobała i miała zaintrygować, aby zwrócić uwagę na naszą muzykę.

O ile jesteście w trzy lata po pierwszej płycie bogatsi w doświadczenie?

Bartosz - Ogromnie! Jesteśmy bogatsi ponieważ przy pierwszej płycie dotykaliśmy tylko materii muzycznej. Tu już byliśmy pewni tego co robimy.

Podobno ta płyta powstawała właśnie trzy lata?
Piotr - Tak, ale najpierw złamałem rękę i przeszedłem poważną operację. Nie mogłem koncertować. Mucha na mnie poczekał. Doszło do zmian w składzie. Dwa lata temu zaczęliśmy nagrywać pierwsze dźwięki.

Czym były spowodowane zmiany w składzie?
Piotr - Dojrzewaliśmy do tego. Każdy chciał wprowadzać swoje czary i nie zawsze było nam po drodze. Wojtek z naszego pierwszego składu miał inne pomysły niż my i uznał, że skoro nie może realizować ich równolegle to lepiej będzie jak sobie pójdzie. A my szukaliśmy ludzi podobnie myślących jak my. W końcu dołączył do nas Kuba Frydrych, o którym już dawniej myśleliśmy. Był jednak zajęty graniem w grupie Homo Twist. W tej chwili gra ze Stanisławą Celińską i z nami. A poza tym ma potężną wiedzę muzyczną i znakomicie czuje nasze dźwięki. Więc dostał od nas szansę zaistnienia. Powiedzieliśmy mu: Graj tak, aby Cię zapamiętali. Jego dźwięki powstawały w pracowni Bartka w lesie. Uzupełniał nasze zaklęcia, które tam powstawały. Praca w zespole powinna polegać na tym, że inspirujemy się, podrzucamy sobie pomysły. Dla nas ludzie są najważniejsi. Nas nie interesuje tylko granie dla grania, ale też ludzkie pomysły, koncepcje, emocje.

Czy nadal jest to muzyka dla ojca i dla syna?
Piotr - Myślę, że teraz można pójść nawet dalej, bo syn Muchy napisał teksty. Mówiąc o muzyce dla ojca i dla syna poszliśmy w metaforę, ale dobrze wiemy, że muzyka może być dobra albo zła. Albo porusza albo przechodzi z ucha do ucha.
Nie ma zresztą reguły. Porusza starszego, ale i młodszego. Gdy patrzę na córkę, która jest bezkompromisowa i widzę, że słucha tej muzyki to wiem, że jest OK. My lubimy poszukiwać. Zmienialiśmy producentów, wzbogacaliśmy instrumentarium. Nagrywaliśmy nawet na uszkodzonym sprzęcie i to siedzi w muzyce. To są te właśnie nasze muzyczne czary. Nie jest tak, że w naszej muzyce wszystko jest sterylne. Zawsze się coś dzieje. Nawet słychać jak podłoga się rusza.
Bartosz - Współproducentem był Marcin Mały Górny. To mądry realizator o dużej wiedzy muzycznej. Pomógł nam wzbogacić myślenie o muzyce o pewne dźwięki. Bez mówienia trafiał w nasze propozycje.
Piotr - Ludzie, którzy się pojawili na płycie też nie są przypadkowi. Organek zagrał, bo Bartek napisał dla niego tekst. Rozważaliśmy też zaproszenie bardzo znanej wolalistki, ale pojawiła się dziewczyna, która w tym roku zdaje maturę. Maria Bońkowska czyli Maja Bo. Gdy uslyszeliśmy jej demo powiedzieliśmy, że jeszcze takiego czystego, niskiego głosu nie słyszeliśmy. W duecie z Muchą wytworzyła interesujący teatr muzyczny. Bartosz: Dzięki niej moje pomysły zostały przewrócone na drugą stronę. Ze współpracy młodej dziewczyny i starszego artysty zrobiła się fajna historia. Wszystkie utwory powstawały na bieżąco. Ciągle coś dodawaliśmy i to nam się spodobało. Młodzi powinni robić muzyczne rewolucje, a my, po tylu latach grania, mamy legitymację do tego, aby grać alternatywę. Młodszym kolegom mówimy: Idź na barykady i rozwal to. Oni mają legitymację do tego aby rozwalić ten rynek. My skoncentrujemy się na poszukiwaniach albo na mruganiu okiem.

Jest płyta a kiedy koncerty?
Piotr - Rozpoczniemy je latem. Pojawimy się na kilku festiwalach, w miejscach które nam odpowiadają swoim klimatem. Nie chcemy grać za wszelką cenę dla przysłowiowych sześciu Węgrów. Szanujemy ludzi. Zdarzyło się nawet, że graliśmy w jednej ze szkół podstawowych o godzinie 14 na lekcji muzyki. Przyszła cała szkoła z katechetą. Dla wielu z tych młodych ludzi był to pierwszy koncert muzyki rockowej, bo oni nie chodzą jeszcze do klubu. Oni naprawdę się bawili. Dla nas ich odbiór był ciekawszy niż koncert dla kilku ludzi w pubie. Już 8 lipca zagramy w Poznaniu podczas Męskiego Grania, a w połowie lipca zagramy w KontenerArcie. Chcemy grać dla ludzi, którzy chcą słuchać muzyki. Możemy zagrać nawet na ulicy. A ą

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski