Jaki dźwięk najtrudniej naśladuje się ludzkim głosem?
Roger Thomas: Fortepian. Zabrzmieć jak on graniczy z niemożliwością. To instrument strunowy, a ludzki głos brzmi zbyt ciepło, by móc imitować jego dźwięk.
Określacie styl Naturally 7 jako vocal play, który z założenia jest czymś innym niż śpiewaniem a capella. Jak wiele jest w tym muzyki, a ile popisów?
Roger Thomas: Myślę, że po trochu z jednego i drugiego. To, co robimy, ma przede wszystkim służyć dobrej zabawie. Vocal play nie jest czymś zupełnie innym niż śpiew a capella. Nazwałbym ją raczej rodzajem a capella, w którym ludzki głos naśladuje instrumenty muzyczne. Nie sposób więc odmówić jej muzycznego charakteru, ani waloru rozrywkowego, który odczuwają zarówno fani, jak i my występując na scenie.
Istniejecie od 1999 roku, jednak przełom w Waszej działalności nastąpił dopiero w 2007, gdy pojechaliście w trasę z Michaelem Bublé z Kanady. Odczuliście tę zmianę z dnia na dzień?
Roger Thomas:(śmiech) Nic nie przychodzi z dnia na dzień. Od założenia Naturally 7 do tamtego momentu minęło całe osiem lat. Zaczęliśmy zajmować się śpiewaniem profesjonalnie w 2001 roku. Od tamtego momentu zaczęły spotykać nas naprawdę wspaniałe rzeczy. Na swojej drodze spotkaliśmy osobistości takie jak Quincy Jones, Herbie Hancock, Michael Bublé czy w końcu Coldplay.
Kiedy Wasza nazwa zaczęła być rozpoznawalna, żaden z Was nie był już dzieckiem. Jak bardzo zmieniło się Wasze życie odkąd zespół stał się Waszym stałym zajęciem?
Roger Thomas: Zanim zaczęliśmy regularnie nagrywać i koncertować, część z nas miała stałą pracę, a reszta uczyła się w różnych szkołach. W 2004 roku po raz pierwszy polecieliśmy grać za ocean. Dziś jesteśmy w trasie przez ponad dwieście dni w roku. To drastycznie zmienia życie. Podróżujesz między krajami, spotykasz różnych ludzi... Człowiek zaczyna mieć znacznie lepsze pojęcie o świecie, kiedy widzi to wszystko na własne oczy.
Popularność Naturally 7 zmieniła nie tylko Wasze życie. W ślad za Wami poszły dziesiątki – jeśli nie setki – wykonawców z całego świata, których zainspirowała formuła vocal play. Czy któraś z tych grup szczególnie przypadła Ci do gustu?
Roger Thomas: Żadna konkretna nazwa nie przychodzi mi wprawdzie do głowy, jednak muszę przyznać, że zdarza mi się wchodzić na YouTube i oglądać te wszystkie zespoły, które bawią się w vocal play. Czasem wychodzi im to lepiej niż nam! To, że mogliśmy zainspirować kogoś do działania, jest dla mnie największym komplementem i częstą przyczyną uśmiechu na mojej twarzy.
W lipcu wydaliście nową płytę pt. „Hidden in Plain Sight”. Jak długi dystans dzieli ten materiał od pierwszych nagrań, które firmowaliście swoim szyldem?
Roger Thomas: To dobre pytanie. Wydaje mi się, że dopiero na tej płycie udało się nam zabrzmieć po swojemu. Na pewno rozwinęliśmy się wokalnie i rozbudowaliśmy aranżacje. Dzięki temu płyta ma znacznie więcej dźwiękowych barw niż poprzednie. Dobrym przykładem tego może być to, że sięgamy na „Hidden in Plain Sight” po elementy muzyki klasycznej, a następnie dodajemy do nich hiphopowy beat. Prócz tego, sięgamy po fragmenty „Bohemian Rhapsody” i „Galileo Galileo” Queen, które z natury są bardzo teatralnymi kompozycjami. To jak odkrywanie nowych terytoriów.
Naturally 7
Blue Note (ul. Kościuszki 79)
5 września 2014, g. 20 (wejście od 19)
bilety: 79 (stojące), 99 (siedzące)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?