Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, zanim dyrektor szkoły, Krystian Cichański, podjął decyzję o zwolnieniu kontrowersyjnego nauczyciela, poprosił o opinię innych nauczycieli przedmiotowych. Mieli oni odpowiedzieć na pytanie, czy eksperyment, który Rafał B. przeprowadził w pracowni elektrycznej na uczniach II klasy, mieścił się w podstawie programowej. Odpowiedź była negatywna. To przesądziło o decyzji, która zapadła w gabinecie dyrektora Cichańskiego.
- Miał prawo do takiej decyzji - mówi Stefan Kitela, dyrektor wydziału nadzoru pedagogicznego w Pile. - Trzeba pamiętać o tym, że to dyrektor odpowiada za bezpieczeństwo uczniów. Nauczyciel dostał srogą nauczkę i myślę, że następni pięć razy się zastanowią, zanim zdecydują się przeprowadzić podobny eksperyment na uczniach.
Utrata pracy to na razie jedyna konsekwencja, jaką za lekcję z prądem poniósł Rafał B. Jako nauczyciela kontraktowego nie można go bowiem postawić przed komisją dyscyplinarną, którą Karta Nauczyciela "zarezerwowała" tylko dla nauczycieli mianowanych i dyplomowanych.
Wprawdzie ten niedoskonały zapis został już z Karty Nauczyciela usunięty, ale nowe przepisy, obejmujące wszystkich bez wyjątku nauczycieli, zaczną obowiązywać dopiero w tym roku.
Ostatniego słowa nie powiedziała jeszcze złotowska prokuratura, w której toczy się postępowanie wyjaśniające. I chociaż trwa już ponad miesiąc, Rafałowi B. nie postawiono na razie żadnych zarzutów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?