Wytwarzanie energii elektrycznej i ciepła z odpadów to dla mnie prawie perpetuum mobile. Nie dość, że rozwiązuje problem składowisk (zarówno ich przepełnienia, jak i niedostatecznej liczby), to jeszcze dostarcza prądu i ciepła. Mimo tak oczywistych korzyści, na drodze, która wiodła do powstania spalarni, nie brakowało wybojów.
Przede wszystkim trzeba było przekonać do inwestycji mieszkańców okolicy. Ich obawy o stan powietrza, a także zapachy związane z funkcjonowaniem spalarni. Gdyby nie zostały rozwiane, mogłyby rozłożyć najpiękniejsze plany na łopatki. Prowadzono więc niekończące się rozmowy, mieszkańcy obejrzeli także nowoczesne spalarnie śmieci funkcjonujące w Niemczech. I zaakceptowali plany budowy.
W ten sposób zadali kłam twierdzeniu, że Polak protestuje zawsze, czy jest powód, czy go nie ma. Dowiedli też, że poważnie traktowani odwzajemniają się tym samym - rzeczową dyskusją i szukaniem kompromisu. Teraz pozostaje tylko mieć nadzieję, że najbliższe miesiące nie ujawnią niespodziewanych niedogodności, które sprawią, że okoliczni mieszkańcy pożałują swojej zgody i trzymać kciuki, by do spalarni docierało tyle odpadów, ile trzeba, by mogła funkcjonować pełną parą. Nie od dzisiaj my, poznaniacy, słyniemy z oszczędności i nie od dziś jesteśmy z tego dumni. Świadomość, że u nas nawet śmieci się nie marnują, to balsam na naszą duszę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?