Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nazywają ich aniołami, bo Św. Mikołajami są nie tylko od święta

Anna Jarmuż
Uczniowie Zespołu Szkół Mechanicznych im. KEN udzielają się w wielu dziedzinach
Uczniowie Zespołu Szkół Mechanicznych im. KEN udzielają się w wielu dziedzinach ZSM
Robią to, bo... lubią, chcą zmieniać świat, daje im to satysfakcję i wewnętrzny spokój. Tacy są Poznańscy Wolontariusze Roku 2015, którzy pomagają nie tylko od święta.

Kiedyś pomagała choremu bratu. Dzięki temu łatwiej znosi ból i cierpienie, które otacza ją na oddziale onkologicznym. Marta Hudak-Nowak - absolwentka biologii i studentka weterynarii - od 2010 roku jest członkiem grupy wolontariackiej, działającej przy Fundacji Pomocy Dzieciom z Chorobami Nowotworowymi. Na początku grudnia odebrała z rąk prezydenta miasta nagrodę w konkursie „Poznański Wolontariusz Roku 2015”.

- Dla osób, które nie miały wcześniej kontaktu z chorobą nowotworową, wolontariat w takim miejscu może być bolesnym doświadczeniem. Trudno jest obserwować cierpienie drugiego człowieka, jeszcze trudniej dziecka - przyznaje Marta Hudak- -Nowak. - Każdy wolontariusz stara się zachować zdrowy dystans do tego, co go otacza. Z czasem jednak zżywamy się z rodzinami, którym pomagamy, traktujemy wszystko bardzo osobiście.

Nie tylko wolontariusze czują więź łączącą ich z podopiecznymi. Pacjenci też żyją ich problemami, choć nie są one zwykle tak duże, jak te własne.

- Gdy chorujemy, pytają, jak się czujemy, w czasie sesji, jak poszedł egzamin - uśmiecha się Marta Hudak-Nowak.

Fundacja pomaga dzieciom i młodzieży w każdym wieku - tym, które dopiero przyszły na świat i już muszą zmierzyć się ze śmiertelną chorobą oraz chorym, zbliżającym się do osiągnięcia pełnoletności. Wolontariuszom udaje się często zdobyć dla dziecka dofinansowanie na leczenie i potrzebny sprzęt. Dla małych pacjentów ważne są jednak nie tylko pieniądze, ale to, co wolontariusze dają im na co dzień - wspólne rozmowy i zabawy. To razem z nimi świętują andrzejki, mikołajki, walentynki, pierwszy dzień wiosny czy najważniejszy dla wszystkich Dzień Dziecka.

- Chcemy, aby nasi podopieczni jak najmniej boleśnie przeżywali swoją chorobę. Pragniemy dać im dużo radości - tłumaczy Marta Hudak-Nowak. - To normalne dzieci, niczym nie różnią się od swoich rówieśników. Doświadczyły jednak więcej cierpienia. Nie mogą biegać i grać w piłkę, jak ich koledzy i koleżanki.

Jak przyznaje, gdyby miała powiedzieć, co czuje, pomagając innym, odpowie - spokój.

- Czuję się spokojna, że ktoś, kto potrzebował pomocy, ją otrzymał - mówi poznańska wolontariuszka.

Mówią, że jesteśmy ich aniołami

- Jest ciężko, ale to, co robię, daje mi ogromną satysfakcję - tak opisuje swoją pracę Magdalena Szczepaniak, najlepsza wolontariuszka Poznania w kategorii młodzieżowej.

- Moja przygoda z wolontariatem zaczęła się w drugiej klasie gimnazjum. Początkowo pomagałam młodszym dzieciom w odrabianiu lekcji. Potem wzięłam udział w szkoleniu dla wolontariuszy, organizowanym w Hospicjum Palium. I już tam zostałam. Od tego czasu minęło pięć lat - wspomina Magdalena Szczepaniak, dzisiaj studentka Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.

Wśród pacjentów poznańskiego hospicjum są głównie osoby starsze, ale też dzieci. Jako wolontariuszka poznanianka pomaga im w codziennych czynnościach - myciu, karmieniu. Wspiera też rozmową i dba, by zapewnić im odskocznię od codzienności. Organizuje koncerty, wyjścia na mecze, zabawy mikołajkowe...

- Nagrodą jest uśmiech pacjenta, wdzięczność w jego oczach. Chorzy nazywają nas - wolontariuszy - aniołami... Codzienne trudy są tego warte - stwierdza Magdalena Szczepaniak. Przyznaje jednak, że są też trudne momenty.

- Nadchodzą, gdy pacjent, z którym bardzo się zżyliśmy, umiera - mówi wolontariuszka. Mimo to nie chce rezygnować z pracy w hospicjum. Pragnie pomagać jak najdłużej. Od września chce rozpocząć naukę w szkole dla opiekunów medycznych. - W Poznaniu nie brakuje fundacji, w których działalność można się zaangażować. Aby pomóc drugiemu człowiekowi, potrzebne są przede wszystkim chęci - uważa Magdalena Szczepaniak.

Wie to młodzież z poznańskiego Zespołu Szkół Mechanicznych im. Komisji Edukacji Narodowej - zwycięzcy w konkursie Poznański Wolontariusz Roku, kategoria zespołowa.

Pomaga niemal cała szkoła

Ponad 160 osób - tyle liczy już grupa wolontariuszy w szkole przy ul. Świerkowej. Ich liczba cały czas rośnie.

- Kiedy jedna osoba z klasy się zaangażuje, idą za nią kolejne - żartuje Małgorzata Wower, nauczycielka i opiekunka grupy wolontariackiej w ZSM.

Wszystko zaczęło się trzy lata temu- od wolontariatu w zaprzyjaźnionej Szkole Podstawowej nr 84.

- Nasi uczniowie przychodzili do świetlicy. Bawili się z dziećmi, odrabiali z nimi lekcje - wspomina Małgorzata Wower. Dziś trudno znaleźć dziedzinę, w którą uczniowie poznańskiej szkoły mechanicznej by się nie angażowali.

Młodzież pomaga podopiecznym Stowarzyszenia na rzecz Dzieci i Młodzieży z Mózgowym Porażeniem Dziecięcym „Żurawinka” oraz poznańskiego Hospicjum Palium. Aby zdobyć pieniądze dla swoich podopiecznych, sprzedaje koziołki w Kupcu Poznańskim.

Uczniowie regularnie odwiedzają ze strażnikami miejskimi bezdomnych i zbierają dary dla potrzebujących. W szkole działa Klub Krwiodawstwa oraz Polskiego Czerwonego Krzyża. Młodzież „obstawia” też niemal wszystkie imprezy - od wizyty Św. Mikołaja, przez Dni Tolkienowskie w Bibliotece Uniwersyteckiej po poznańskie maratony. W szkole działają klasy obronne, strażackie i policyjne. Dlatego wolontariusze często występują w mundurach.

- Dzięki wolontariatowi dużo doświadczyłem, poznałem wielu ciekawych ludzi. Ostatnio nawet Świętego Mikołaja - żartuje Kacper Kowalski, uczeń 3. klasy sportowo-obronnej w ZSM. Nie sam gość z Laponii, który był w stolicy Wielkopolski w połowie grudnia, zrobił jednak na nim największe wrażenie. Miło było poznać świętego bliżej, ale ważniejsza była reakcja dzieci, które wraz z Mikołajem odwiedził w poznańskich szpitalach.

- Pamiętam, jak kiedyś sam leżałem w Szpitalu Dziecięcym przy ulicy Kry- siewicza w Poznaniu. Nie było tam tej radości, która zapanowała wraz z wejściem na oddział Świętego Mikołaja. Miło było powiedzieć tym dzieciom, że wszystko będzie dobrze - wspomina Kacper.

Z kolei Kamila Janasik z drugiej klasy psychologiczno-pedagogicznej w ZSM, cieszy się, że może współpracować z podopiecznymi Żurawinki.

- Nie warto się tych ludzi bać. Oni są tacy jak my. Trzeba tylko znaleźć z nimi wspólny język - tłumaczy uczennica. - Dzięki wolontariatowi rozwijam się. Lubię pomagać innym i chciałabym to robić nadal, po zakończeniu szkoły. Może zostanę w Żurawince - zastanawia się Kamila.

O swoich podopiecznych uczniowie Zespołu Szkół Mechanicznych w Poznaniu nie zapomnieli również po odebraniu nagrody dla najlepszych wolontariuszy roku.

- Za wygrane pieniądze uczniowie spełnili marzenie chłopca - mówi Małgorzata Wower. - Jest on wiernym fanem FC Barcelony. Nasi uczniowie kupili mu więc akcesoria związane z tym klubem - plecak, piórnik, koszulkę, piłkę do gry - wylicza nauczycielka. Pozostałe młodzież przeznaczyła na dwie, wspierane przez nią organizację - Hospicjum Palium i Żurawinkę.

Pomogli, okrążając Ziemię

O tym, że praca zespołowa ma sens, przekonali się też potrzebujący, którzy zetknęli się z pracownikami fabryki Beiersdorf Manufacturing Poznań i Nivea Polska (zajmującej się sprzedażą i marketingiem). Program wolontariacki działa tam prężnie od 2011 roku.

Obie spółki zostały nagrodzone przez prezydenta Poznania w kategorii wolontariat pracowniczy.

- W ciągu czterech lat zrealizowaliśmy ponad 130 akcji - przyznaje Paulina Glugla z BMP. - Wśród nich jest m.in. „Notr- Nivea On The Road”. Jej uczestniczy mierzą kilometry. W zeszłym roku założyliśmy sobie, że okrążymy Ziemię. W tym roku celem było zrobienie 55 tysięcy kilometrów. Dystans ten jest równy 100 odległościom od naszego centrum w Hamburgu - tłumaczy.
Pracownicy Nivea nie chodzą na marne, ale w szczytnym celu.

- Ponad 80 pracowników BMP i NIVEA pokonało w 100 dni 66 600 km, zbierając tym samym 20 tys. zł na zakup huśtawki dla uczniów niepełnosprawnych ze Szkoły Specjalnej w Mosinie - mówi Paulina Glugla.

Pracownicy Nivea aktywnie wpierają też dzieci z okolicznych domów dziecka oraz podopiecznych licznych fundacji i stowarzyszeń. Organizują dla nich warsztaty, pikniki i wycieczki - np. na żagle lub do Centrum Nauki Kopernik.
Dzięki ich staraniom przy jednej z poznańskich placówek powstał przydomowy ogródek, a w innej sala rehabilitacyjna. Pomoc organizowana jest też dla pojedynczych rodzin.

- Koncentrujemy się na pomocy lokalnej społeczności. Wszystkie akcje wolontariackie są oddolnymi inicjatywami naszych pracowników. Ich głównymi odbiorcami są rodziny, przede wszystkim dzieci - tłumaczy Paulina Glugla.

Akcje nie polegają wyłącznie na przekazaniu pieniędzy i rzeczy materialnych. Założenie jest takie, by pracownik bezpośrednio się w nią zaangażował - pomógł przeprowadzić remont, zorganizował festyn dobroczynny, spędził z potrzebującymi czas. Wtedy wolontariusz może liczyć na wsparcie finansowe firmy oraz... wolny dzień.

- Liczba pracowników zaangażowanych we wszystkie akcje to około 130 osób. Liczba godzin spędzonych na pomaganiu... ciężko zliczyć - stwierdza Paulina Glugla.

Poznański Wolontariusz Roku
Konkurs jest organizowany przez Urząd Miasta Poznania co roku od 16 lat. Zasady są proste. Mieszkańcy zgłaszają kandydatów w pięciu kategoriach: młodzieżowej, indywidualnej, 50+, zespołowej, wolontariat pracowniczy. Zwycięzców wybiera kapituła konkursu, w skład której wchodzą m.in. przedstawiciele Centrum Inicjatyw Senioralnych, kurii metropolitarnej, mediów czy ubiegłoroczni wolontariusze roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski