Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

NFZ: Pieczątka zamiast refundacji

Alicja Lehmann
Michał Ruskowiak, farmaceuta, dziennie realizuje od 30 do 40 recept na leki refundowane
Michał Ruskowiak, farmaceuta, dziennie realizuje od 30 do 40 recept na leki refundowane Grzegorz Dembiński
Trwa spór między lekarzami a Ministerstwem Zdrowia. Ci pierwsi nie chcą ponosić odpowiedzialności za ewentualne błędnie wystawione recepty, a resort chce, by pieniądze przeznaczone na refundację były właściwie wydawane. Lekarze zapowiedzieli, że od 1 stycznia nie będą wypisywać recept na specyfiki refundowane. Kozłem ofiarnym są pacjenci. To oni są najbardziej poszkodowani "kłótnią gigantów". Niepewni tego, czy nie będą musieli słono płacić za leki, zaopatrują się w nie na zapas.

Piotr Kaczmarek z Poznania cierpi na nadciśnienie. Regularnie przyjmuje lekarstwa. W miniony piątek usłyszał, że od 1 stycznia lekarze będą wystawiali tylko pełnopłatne recepty. Nawet te na leki refundowane przez NFZ. Poszedł więc do swojego lekarza i poprosił o receptę na zapas. - Nie chcę ryzykować, że od nowego roku będę albo płacił pełną cenę, albo starał się o zwrot pieniędzy - mówi Kaczmarek. - Zabezpieczyłem się więc na pierwsze trzy miesiące nowego roku i mam nadzieję, że do tego czasu ministerstwo porozumie się z lekarzami.

CZYTAJ TEŻ:
Od dziś obowiązuje nowa lista leków refundowanych
Na leki wydajemy miliony, a można kupować tańsze
Poznań: Budynek szpitala przy Szkolnej na sprzedaż

Z kolei Jadwiga Toczys, która regularnie zaopatruje się w leki w aptece przy ul. Gwarnej w Poznaniu, boi się, że nie będzie jej stać na insulinę.

- Jestem diabetyczką od kilkunastu lat, do tego mam inne przewlekłe choroby. Dotychczas za insulinę płaciłam grosze, a teraz jej cena miałaby być o niebo wyższa? Co mam zrobić? - pyta kobieta. - Jeśli wykupię leki za 100 procent ich ceny, nie zostanie mi nic na jedzenie. Chyba czas umierać - dodaje.

Zamieszanie z receptami wybuchło po tym, jak Naczelna Rada Lekarska w ubiegłym tygodniu wydała uchwałę, według której lekarze decyzję o tym, czy pacjentowi należy się refundacja, będą pozostawiali NFZ. Jest to wynik buntu środowiska lekarskiego przeciwko przepisom, mówiącym o odpowiedzialności finansowej lekarza, który wypisze receptę pacjentowi nieubezpieczonemu. Taka zasada obowiązuje obecnie, ale w związku z wejściem w życie ustawy refundacyjnej lekarze mieli nadzieję, że zostanie to zmienione. Naczelna Rada Lekarska zwróciła się do lekarzy, aby nie podpisywali nowych umów na wypisywanie recept refundowanych do czasu, aż Ministerstwo Zdrowia zmieni przepisy.

- Jesteśmy od diagnozowania pacjenta, a nie od weryfikowania, czy jest ubezpieczony czy nie - mówi Jolanta Grelak-Leońska, pediatra z przychodni w podpoznańskiej Rokietnicy. - Liczę, że dostaniemy jakieś konkretne wytyczne, bo jeśli nie, ciężko będzie mi leczyć dzieci. Wypisuję recepty przewlekle chorym maluchom i większość leków jest bardzo droga. Bez refundacji niektórych rodziców nie będzie na nie stać.

Tymczasem NFZ nie widzi problemu i nie rozumie zamieszania. - To pacjent musi udokumentować swoje uprawnienia, czy to do bezpłatnego pobytu w szpitalu, czy do refundacji leku, a w przypadku braku ubezpieczenia ponosić koszty - tłumaczy Andrzej Troszyński, rzecznik warszawskiej centrali NFZ. - Fundusz jest zobowiązany do kontrolowania, czy recepty są wypisane zgodnie z przepisami. A lekarze nie mogą odmówić wypisania recepty na lek, na który przewidziana jest refundacja.

Jeśli ministerstwo nie porozumie się na czas z lekarzami, oznacza to, iż od 1 stycznia pacjenci będą musieli zapłacić 100 proc. ceny leku, a po ewentualny zwrot kosztów będą zmuszeni zwrócić się do regionalnego oddziału NFZ. Wielkopolski oddział nie otrzymał jeszcze w tej sprawie żadnych wytycznych.

- Sprawa jest nadal przedmiotem dyskusji między środowiskiem lekarskim a Ministerstwem Zdrowia - mówi Marta Banaszak-Osiewicz, rzecznik wielkopolskiego NFZ.

Nikt nie umie powiedzieć, co pacjent miałby zrobić, by otrzymać zwrot pieniędzy. Nie ma przynajmniej na razie pomysłu, jak "wyjąć" z tego konfliktu chorych. Pojawił się wprawdzie pomysł, aby aptekarze również płacili kary za wydanie leku na podstawie złej recepty, ale natychmiast oprotestowali go farmaceuci.

- To absurd. Nie możemy sprawdzać każdego klienta - uważa Michał Ruskowiak, farmaceuta z Grunwaldzkiego Centrum Leków w Poznaniu. - To powinno obywać się w recepcji w przychodni.

Ministerstwo Zdrowia próbuje rozwiązać konfliktową sytuację. Jakub Gołąb z MZ potwierdził, że trwają prace nad rozporządzeniem do ustawy refundacyjnej. Podkreślił, że przepisy, które przygotowuje resort, wyjdą naprzeciw interesom lekarzy, NFZ, ale przede wszystkim pacjentów. - Mogę zapewnić, że zrobimy wszystko, by pacjenci nie mieli żadnych problemów z dostępem do leków refundowanych - dodał Gołąb.

Jego słowa potwierdził Jakub Szulc, wiceminister zdrowia. W przyszłym tygodniu tą skandaliczną sytuacją ma zająć się sejmowa komisja zdrowia. W posiedzeniu weźmie udział minister Bartosz Arłukowicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski