Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Nie chcę macania" i "Pan już tu nie pracuje", czyli trudna praca ochrony Ławicy

Katarzyna Dobroń
"Nie chcę macania" i "Pan już tu nie pracuje", czyli trudna praca ochrony Ławicy
"Nie chcę macania" i "Pan już tu nie pracuje", czyli trudna praca ochrony Ławicy Marzena Bugala / zdjęcie ilustracyjne
"Tylko w Poznaniu trzeba ściągać buty!", "Nie chcę macania" oraz "Pan już tu nie pracuje!" to zwroty, które pracownicy Straży Ochrony Lotniska słyszą od niezadowolonych podróżnych najczęściej. Niecenzuralne komentarze też są popularne.

- Kontrola jest nieprzyjemna z założenia, bo nikt nie chce być kontrolowany. Gdyby pasażer pamiętał, że robimy to dla jego własnego bezpieczeństwa, to pewnie byłoby mniej stresu i nam pracowałoby się nam łatwiej - mówi Tomasz Pacałowski, komendant SOL na lotnisku Ławica. - Tymczasem obowiązuje przekonanie, że grzebiemy w torbie, wyrzucamy kosmetyki, zabieramy napoje, każemy zdjąć buty i robimy kontrolę manualną. To nie tylko my w Poznaniu, przepisy w Unii Europejskiej są wszędzie takie same. Widać to przy kontroli obcokrajowców, którzy zazwyczaj sami wiedzą, jak się zachować - dodaje.

Na wszystko są taśmy
Pasażerka napisała skargę, że podczas kontroli bezpieczeństwa skradziono jej butelkę z myszką miki o wartości 27 zł. Żąda więc zadośćuczynienia, zwłaszcza, że podczas lotu dziecko było głodne. Na monitoringu widać, jak kobieta wkłada butelkę do torby przy wózku, który jedzie do luku bagażowego. Znalezienie odpowiedniego nagrania zajmuje pracownikom od kilku do kilkunastu godzin. Pasażerka dostaje odpowiedź na piśmie. Kolejnej pasażerce uszkodzono podczas kontroli telefon. Na nagraniu telefon przez cały czas jest w torebce. Nic z tego co napisała w skardze nie dzieje się na nagraniu. Próba wyłudzenia odszkodowania zdarza się najczęściej. Pasażerowie nie zdają sobie sprawy, że wszystko co robią na lotnisku śledzą kamery i nagrywają mikrofony.

Innym razem Ławica otrzymała pismo od angielskiej firmy. Polak, który dla niej pracował zgłosił, że podczas kontroli bezpieczeństwa na poznańskim lotnisku zabrano mu narzędzie budowlane o wartości 1,5 tys. zł. Kolejne przeszukiwanie nagrań. Pasażer o którym mowa rzeczywiście leciał z Ławicy, ale... bez narzędzia.

Skąd te nerwy?
Niektórzy lecą po raz pierwszy, inny po raz kolejny zapominają, że trzeba przyjść wcześniej.

- To linie lotnicze określają w warunkach rezerwacji, czyli w momencie kupna biletu, kiedy trzeba zgłosić się na tzw. boarding, czyli "w bramce" - przypomina Hanna Surma, rzecznik lotniska. - W przypadku tanich przewoźników jest to zazwyczaj 40 min przed planowym odlotem i to jest czas nieprzekraczalny. Jeśli pasażer zjawi się w bramce za późno, nie zostanie wpuszczony na pokład przez pracowników agenta obsługi naziemnej, działającego w imieniu przewoźnika.

Zanim jednak pasażer dotrze do bramki musi przejść przez kontrolę bezpieczeństwa obsługiwaną przez funkcjonariuszy SOL-u.
- Niedawno jeden z pasażerów pojawił się w punkcie kontroli pół godziny przed odlotem swojego rejsu - opowiada Tomasz Pacałowski. - Przeszedł kontrolę w momencie, gdy samolot już kołował. Mimo to poszedł jeszcze zrobić zakupy i siłą rzeczy nie odleciał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski