Z badań Instytutu Spraw Publicznych wynika, że niespełna 20 proc. Polaków zadecydowało kogo poprze w wyborach do rad powiatu czy miasta. A to te osoby odpowiadają m.in. za komunikację, szkoły czy przedszkola. Jeszcze mniej wiemy o radnych do sejmiku, a przecież to oni m.in. podejmują decyzje w sprawie szpitali czy kolei regionalnych. Z prezydentami czy burmistrzami jest lepiej. Tu nasza świadomość przekracza 50 proc. Nie statystyka jest ważna, choć taki poziom wiedzy nasuwa pytanie, czy tak naprawdę wiemy, gdzie są podejmowane decyzje, od których zależy to, co dzieje się w naszym najbliższym otoczeniu i... czy nam na tym zależy.
Być może poznańscy radni przedobrzyli, nie pozwalając na zaklejanie miasta plakatami, być może tablic z informacjami o kandydatach postawiono za mało. Być może zbyt dosłownie traktujemy hasła, że cała ta polityka jest nam niepotrzebna. Ważniejsze są parki, żłobki, obwodnice. Ale to właśnie jest efekt polityki polegającej na tworzeniu koalicji, negocjacjach, głosowaniach, tylko uprawianej na lokalnym szczeblu.
Niestety, rację ma prof. Andrzej Stelmach, który w środę na naszych łamach powiedział, że nieuczestniczenie w wyborach jest modne. Ale to bardzo szkodliwa moda. Bo jeśli inni wybiorą źle, to do kogo mieć potem pretensje? Ano tylko do siebie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?