Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie ma jak pyra, czyli dlaczego wciąż chętnie jemy ziemniaki

Karolina Sternal
Przy stole w Pawłowicach był czas i na spróbowanie wszystkich potraw, i na rozmowy o starej i nowej kuchni
Przy stole w Pawłowicach był czas i na spróbowanie wszystkich potraw, i na rozmowy o starej i nowej kuchni Karolina Sternal
Podczas Wielkiego Postu warto sięgnąć po nieco mniej wyszukane potrawy, jak chociażby te przygotowywane z ziemniaków. Gospodynie z Pawłowic z pyrów umieją zrobić wiele. O tym jak to smakuje - pisze Karolina Sternal

Pawłowice, wieś pomiędzy Lesznem, a Poniecem. To tu przez wieki żyli i gospodarzyli Mielżyńscy, jeden z najważniejszych rodów Wielkopolski. Do dzisiaj można wejść do parku, który otacza piękny klasycystyczny pałac.

Podczas Powstania Wielkopolskiego ówczesny właściciel Pawłowic, hrabia Krzysztof Mielżyński nie tylko wsparł ideę wyzwolenia Wielkopolski kwotą 100 tysięcy marek, ale udostępnił powstańcom kwatery oraz zapewniał wyżywienie. Może dlatego na początku drugiej wojny światowej Niemcy ograbili siedzibę Mielżyńskich z wielu cennych przedmiotów, które nigdy już nie wróciły na swoje miejsce. Pięć lat temu do Pawłowic powrócił ostatni z rodu, hrabia Feliks Mielżyński. Zmarł na obczyźnie, a jego ciało spoczęło w krypcie miejscowego kościoła parafialnego.

Polecamy: Przepisy i porady kulinarne na GłosWielkopolski.pl

Dokładnie naprzeciwko świątyni jest biblioteka, do której Monika Bartkowiak, prowadząca miejscową izbę regionalną, zaprasza co jakiś czas mieszkańców. Tym razem nie tylko będzie się można czegoś dowiedzieć, porozmawiać ze znajomymi, ale przede wszystkim coś zjeść. W tej roli występuje pyra.

- Nie ma jak pyra! - mówi na powitanie Monika Bartkowiak, a wszyscy zebrani zgodnie potwierdzają, bo przecież tu w Pawłowicach jadło się, je się i będzie się jadło ten warzywny symbol Wielkopolski.

- Pyrki zawsze smakują, czy to do niedzielnego obiadu, czy na postny piątek. Zawsze coś można z pyrek zrobić i będzie smacznie - przekonuje jedna z mieszkanek Pawłowic.

O tym, że z ziemniaków można zrobić wiele przekonują się wszyscy, gdy po chwili na stole pojawiają się kolejne potrawy. Każda z nich jest z ziemniaków, choć są i te bardziej tradycyjne, i te wymyślane przez młodsze gospodynie.

- Oczywiście, że najbardziej znane są pyry w łupinach z gzikiem - mówi Monika Bartkowiak. - Choć to stara potrawa, to nadal bardzo często jest przyrządzana w domach w Pawłowicach.

Faktycznie. Także podczas tego spotkania można obrać sobie gorącego ziemniaka i zjeść go po kawałku z dodatkiem gziki. Jednak oprócz tego tradycyjnego z białego sera ze śmietaną i cebulą, można także spróbować współczesnej wersji z majonezem. Smakuje równie dobrze, a jednocześnie inaczej.

Polecamy: Przepisy i porady kulinarne na GłosWielkopolski.pl

Obok miski z pyrami w łupinach są także inne dania znane dobrze najstarszym mieszkańcom Pawłowic, choć już niekoniecznie tak częste na stołach u tych młodszych. Są szare kluski, czy ziemniaki duszone z kapustą, ale też potrawy, które stosunkowo niedawno pawłowickie gospodynie zaczęły robić.

- Dzieci, wnuki chcą czegoś innego, niż tylko to, co było kiedyś. Dlatego panie sięgają po nowe przepisy - tłumaczy Monika Bartkowiak. - My spotykamy się po to, by z jednej strony podtrzymywać nasze tradycje - w tym te związane z jedzeniem, a z drugiej strony, by podzielić się doświadczeniami związanymi z tymi nowościami. Jak smakują, jak je najlepiej przyrządzić, na co zwrócić uwagę.

Wystarczy więc, że do tradycyjnej masy na placki ziemniaczane wetrze się cukinię, a już jest coś nowego. Placki stają się bardziej delikatne, puszyste i jeśli nabierze się wprawy, to można z tego zrobić naprawdę wykwintne danie. Wiele zależy od kształtu i doboru przypraw, a także od dodatków.

W Pawłowicach zostały podane z sosem pieczarkowym, ale może to być także sos pomidorowy, myśliwski. Podobnie jest z ziemniaczanymi kulkami, które mogą być dodatkiem do innego dania, ale równie dobrze można je przyrządzić jako podstawę posiłku z jarzynami lub innymi dodatkami.

Wśród tak wielu smakowitości nie zabrakło też czegoś dla smakoszy sałatek. Była najbardziej znana z gotowanych jarzyn, ziemniaków i jajek, ale też coś znacznie prostszego i szybszego - sałatka bieda, czyli coś z dawnych czasów, choć dla najmłodszych gospodyń nowość.

- Bez pyrek to nie jest jedzenie - przekonują gospodynie z Pawłowic. - Pyrki nadal są podstawą kuchni. Bo czym się tak można najeść, jak nie naszymi pyrkami!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski